86. A. Wellinger & P. Prevc

871 57 5
                                    

Dla Alishson

Ta fascynacja zaczęła się lekko ponad dwa lata temu.

Na początku to były zerknięcia na niego. A teraz? Nie potrafiłem oderwać od niego wzroku.

Jest idealny.

Peter Prevc jest, pieprzonym, ideałem.

Chodzącą perfekcją.

No właśnie, ta jego idealność mnie skreśliła.

Przecież  taki ideał nie może być gejem, prawda?

To znaczy, on mi tego nie powiedział. On ujął to inaczej...

Bardzo cię lubię, Andi. Naprawdę, ale... Nie jestem gejem... Nie chcę cię ranić... Ale... Nie jestem homoseksualny.

Powiedziałem mu, że poczekam i na tym skończyła się nasza rozmowa.

Szkoda tylko, że jego brat powiedział mi co innego o jego orientacji. Może powinienem coś zrobić? Tylko nie wiedziałem co.

Teoretycznie mogłem prosić Domena o pomoc, ale...

Przecież teraz jego ruch.

Wie, że mi się podoba. Wie o tym od półtora roku.

Nie. Nie mogę znowu do niego z tym pójść.

Leżąc w łóżku i myśląc o tym, dostawałem już szału.

I jeszcze ten pieprzony deszczu, który zacinał po oknach w mojej sypialni!

Zwlokłem się łóżka, poszedłem do kuchni i napiłem się wody. Gdy wracałem, rozległo się ciche pukanie do drzwi. Podszedłem  i wyjrzałem przez wizjer. Natychmiast otworzyłem.

Za drzwiami stał przemoczony Peter Prevc.

- Czekasz jeszcze na mnie? - zapytał cicho.

Nic nie powiedziałem, tylko rzuciłem mu się w ramiona, przytulając go mocno.

- Czekam - szepnąłem.

- Będziesz cały mokry - wyszeptał, trzymając mnie mocno i  chowając twarz w mojej szyi. Zrobił dwa kroki w głąb mieszkania i zamknął drzwi, ani na moment nie wypuszczając mnie z ramion. - Przepraszam, że o pierwszej w nocy - odsunął się trochę i pogłaskał mnie po policzku. - Ale nie mogłem czekać do rana...

- Kiedy przyjechałeś do...?

- Przed chwilą - przerwał mi. - Przepraszam, że musiałeś czekać tak długo.

- Warto było - odparłem.

Peter przyciągnął mnie do siebie i pocałował.

Peter Prevc całuje mnie stojąc na środku mojego mieszkania!

Mógłby być jeszcze nagi.

Odwzajemniłem pocałunek, czując jak moja piżama staje się coraz bardziej mokra od jego ubrania.

Oderwał się od moich ust i rozebrał mnie z koszulki, to samo zrobił ze swoją, po czym ponownie złączył nasze usta.

W pewnej chwili poczułem ból w dłoni.

Nagle otworzyłem oczy i usiadłem gwałtownie na łóżku.

- Kurwa - mruknąłem przerażony. To był tylko sen, a obudziłam się, bo uderzyłem ręką o szafkę nocną.

- Co się dzieje, słonko? - usłyszałem pytanie mojego chłopaka. - Wszystko dobrze? - usiadł i położył mi dłoń na plecach.

- Tak... Po prostu... Miałem dziwny sen - spojrzałem na bruneta.

 ONE SHOTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz