126. A. Wellinger & S. Leyhe

1.1K 86 33
                                    

Ten shot był do przewidzenia, co?😁😁😁

Brawo Andi!!!💞💖❤

Trochę szkoda Stefana i Kamila, ale jest dobrze 💞😁

Będzie baaaaaardzo słodko 💖💞❤

W hotelu byłem kilka minut po drugiej w nocy. Byłem cholernie zmęczony. Ledwie miałem siłę iść do pokoju. Kiedy tylko przekroczyłem jego próg, Stephan rzucił mi się w ramiona, prawie nas przewracając.

- Brawo, kochanie - pocałował mnie. - Jestem z ciebie taki dumny - objął ramionami moją szyję. - Kocham cię... Jesteś najlepszy... Wiedziałem, że wygrasz.

- Dziękuję - ukryłem twarz w jego szyi. - Też cię kocham - szepnąłem.

- Zmęczony? - pogłaskał mnie po włosach.

- Bardzo... - wtuliłem się w niego bardziej.

- Weź prysznic i się połóż. Już późno - pocałował mnie lekko w skroń. Podniosłem głowę z jego ramienia.

- Chodź ze mną.

- Będzie szybciej, jeśli pójdziesz sam, kochanie - odsunął się ode mnie.

- Wygrałem, więc nie powinieneś mi odmawiać.

- Jutro nie będę ci odmawiał, dobrze? A teraz do łazienki, a potem spać.

- Dobrze - pocałowałem go i poszedłem wziąć prysznic. Gdy wyszedłem, Stephan leżał w łóżku.

- Masz 48 nieodebranych połączeń i 68 nieodczytanych SMS-ów - rzucił.

- Jutro - położyłem się do łóżka, przytulając do niego. - Dziś nie potrzebuję nikogo i niczego oprócz ciebie.

- Naprawdę jestem z ciebie mega dumny - splótł ze sobą palce naszych dłoni.

- Wiem - szepnąłem.

- Andi?

- Mmm...? - mruknąłem sennie.

- Nie wiem, czy to odpowiedni moment, ale lepszego raczej nie będzie...

- Odpowiedni na co?

- Zostaniesz moim mężem? - wyszeptał, a ja gwałtownie uniosłem się na łokciu.

- Oświadczasz mi się? - uśmiechnąłem się szeroko.

- Oświadczam... I czekam na odpowiedź... Zobacz - złapał moją dłoń i położył sobie na sercu. - Czujesz?

- Czuję - pod palcami czułem jego walące serce. - Zostanę - odpowiedziałem na jego wcześniejsze pytanie. - Kocham cię - przytuliłem się do niego.

- Ja Ciebie też - pocałował mnie, ale kiedy chciałem pogłębić pieszczotę, odsunął się. - Poczekaj - wstał z łóżka i podszedł do swojej walizki, wyciągnął z niej coś i wrócił do łóżka. Podał mi małe, czarne pudełeczko. - To nie pierścionek - zaśmiał się z mojej miny. - Otwórz - poprosił. Kiedy to zrobiłem, moim oczom ukazały się dwie jasne obrączki. - Po wewnętrznej stronie mają wygrawerowane nasze imiona i datę...

- Szósty grudnia dwa tysiące czternaście - przerwałem mu.

- Dokładnie - przyznał. - Jesteś miłością mojego życia, Andi.

- Ty mojego też - wyjąłem z pudełeczka mniejszą obrączkę.

- Najpierw ja - zabrał drugą, wiedząc co chcę zrobić. - W Niemczech nie możemy wziąć ślubu, ale  to, co czujemy do siebie i sobie obiecamy jest najważniejsze... Przysięgam ci być przy tobie, wspierać cię, kochać i troszczyć się o ciebie w zdrowiu i chorobie... Już zawsze i na zawsze - założył mi obrączkę na serdeczny palec prawej dłoni.

- Stephan... Kocham cię... - zacząłem. - Nikt nigdy nie znaczył dla mnie tyle co ty. Chcę być przy tobie już zawsze i będę... Będę przy twoim boku już zawsze... Nie ważne, ile będziemy mieć lat, jak będziemy wyglądać... Zawsze będziesz miłością mojego życia... Już zawsze i na zawsze - powtórzyłem jego słowa i także założyłem mu obrączkę, a potem złożyłem długi pocałunek na jego ustach.

 ONE SHOTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz