1⃣0⃣0⃣

1K 77 50
                                    

Dostałam od was mnóstwo propozycji shippów i wybaczcie, ale zdecydowałam się na klasykę.

W tym shocie postacie nie są skoczkami narciarskimi.

Shot będzie podzielony na kilka części.

Zapraszam na Lellingera 😁


W pokoju naprzeciwko mojego mieszka chłopak, w którym kochają się wszystkie dziewczyny na roku.

Jest przystojny. Nawet w moim typie, ale... Andreas Wellinger jest hetero.

I mnie nie znosi.

Na pierwszym roku jeszcze udawało mi się znosić jego chamskie komentarze i wyśmiewanie mojej orientacji. Ale teraz, gdy jesteśmy na drugim roku... Uderzył mnie.

Wracałem do akademika. Było już ciemno, zobaczyłem go jak stał oparty o ścianę budynku.

- Kogo ja widzę - rzucił kpiąco. - Nasza uczelniana ciota - zaśmiał się.

- Aż tak ci przeszkadza moja orientacja? Jeśli tak, to po co mnie zaczepiasz?

- Wiesz - zrobił dwa kroki w moją stronę - uważam, że takie dewiacje powinno się tępić.

- Tępić to się powinno takich jak ty - mruknąłem.

- Co proszę? Może powtórzysz głośniej? - pchnął mnie.

- Daj mi spokój - powiedziałem.

- Dlaczego mam to zrobić? - znowu mnie popchnął.

- A dlaczego nie?

- Bo mam rozrywkę.

- A może sam jesteś gejem i nie umiesz się z tym pogodzić, hmm?

- Odszczekaj to - złapał mnie za bluzę.

- Mam rację... Wolisz facetów - oznajmiłem, a on mnie puścił, a po chwili jego pięść wylądowała na moim policzku. Zachwiałem się i przewróciłem.

- Odszczekaj - warknął. A kiedy się nie odezwałem, kopnął mnie w brzuch.

Jego żądanie padło jeszcze kilka razy, ale nie odezwałem się, więc obwrwałem. Gdy skończył, zostawił mnie tam, gdzie staliśmy i odszedł.

Ta sytuacja miała miejsce kilka dni temu. Dopiero dziś byłem w stanie pojawić się na uczelni. Byłem cały obolały i pośninaczony. Na szczęście wszystkie obrażenia mogłem zakryć ubraniem.

- Steph, czemu się nie było? - zapytała Izzy, moja przyjaciółka. - Nie odbierałeś, nie wpuściłeś mnie do pokoju.

- Hej - podszedł do mnie Bruno, mój najlepszy przyjaciel. - Jak tak? - położył mi dłoń na ramieniu.

- Czuję się jak gówno.

- Zajebię skurwiela, kto to?

- O co chodzi? - chciała wiedzieć Izzy.

- Ktoś go pobił, a on nie chce powiedzieć kto.

- Bo nie wiem. Było ciemno.

- Weź nie pierdol. Znam cię jak sobie samego - objął mnie ramieniem. - Kto to zrobił?

- Daj już spokój - pokręciłem głową.

Zobaczyłem Wellingera, który mnie obserwował. Miał coś dziwnego w oczach, ale nie umiem określić co to takiego.

Powinenem być na niego wściekły, powinenem go nienawidzić, ale nie mogłem.

Miałem cholerną słabość do tych przeklętych, błękitnych oczy.

I to okazało się moja zgubą.

 ONE SHOTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz