No to czas na walentynkowego Lellingera 💖❤💞💖❤💞
- Stephan! - wpadłem do pokoju. Chłopak oderwał wzrok od telefonu.
- Co?
- Ubieraj się - rozpiąłem kurtkę. - Wychodzimy.
- Dokąd? Nie chce mi się.
- No proszę cię - jęknąłem.
- Jest zimno.
- Stephan... Proszę... Są walentynki.
- Dobrze - wstał z łóżka i założył buty. Wciągnął jakąś bluzę, a następnie sięgnął po kurtkę. Na głowę włożył czapkę. - Możemy iść.
- Super - ucieszyłem się.
- Gdzie idziemy? - złapał moją dłoń i splótł nasze palce.
- Nie mamy dokąd iść na randkę, więc...
- Postanowiłeś, że wyciągniesz mnie na zewnątrz i obaj zamarzniemy - zażartował.
- To nie było zabawne - powiedziałem, uśmiechając się.
- Nie? - przytulił się do mnie.
- Nie - objąłem go ramieniem.
- Dokąd idziemy?
- Tu nie mamy dokąd iść na randkę, ale możemy wymknąć się z terenu wioski.
- Mhym, a wtedy? Kino?
- Wiem, że to banalne, ale tutaj na nic więcej nie możemy sobie pozwolić. Jeśli poszlibyśmy do jakiejś kawiarni, czy coś, to zbyt wiele osób by nas widziało - pocałowałem go w czoło.
Będąc w kinie, zdecydowaliśmy się na jakąś komedię i kupiliśmy bilety. Mieliśmy szczęście, że jeszcze były i to bardzo dobre miejsca.
Gdy szliśmy do naszego pokoju, miałem nadzieję, że chłopaki zdążyli wszystko przygotować. Nie zawiodłem się, bo po przekroczeniu progu, zobaczyłem stolik i krzesła stojące na środku pokoju.
Na stole stał szampan i gofry z bitą śmietaną i truskawkami.
- Jak...? Mam rozumieć, że to kino było tylko po to żeby wywabić mnie z pokoju? - zaśmiał się.
- Po części - zamknąłem za nami drzwi i rozebrałem się. - Daj kurtkę - poprosiłem go, a kiedy ją zdjął, powiesiłem ją obok swojej. - Usiądziemy?
Stephan zajął miejsce, a ja nalałem nam szampana.
- Gofry? Jak na pierwszej randce? - uśmiechnął się.
- Wiem, że lubisz - uniosłem kieliszek. - Twoje zdrowie, skarbie.
- I Twoje, Andi.
Jedliśmy gofry i popijaliśmy je alkoholem.
- Lubię randki z tobą - oznajmił Stephan, gdy dolałem nam szampana.
- A ja z tobą... Można to uznać, za idealną randkę walentynkową?
- Kochanie - uśmiechnął się. - Z tobą mógłbym spędzić ten wieczór na kanapie przed telewizorem i byłoby idealnie.
- To jeszcze nic straconego - zaśmiałem się.
- Więc chodźmy - wstał z kieliszkiem a dłoni. Zgarnąłem butelkę i dołączyłem do niego. Usiedliśmy na łóżku, oparłem się o wezgłowie, obejmując Stephana, który siedział między moimi nogami, opierając się o moją pierś. - Dolej mi - uniósł kieliszek, a ja zrobiłem o co prosił. Odstawiłem butelkę na podłogę i przytuliłem się do niego. - Teraz jest idealnie... Kocham cię.
- Ja też cię kocham, Stephan. Najbardziej na świecie.
CZYTASZ
ONE SHOTS
FanficONESHOTY Można składać zamówienia, ale nie obiecuję, że wszystko napiszę 🎖 # 232 fanfiction - 18.01.2018 🎖 # 209 fanfiction - 19.01.2018 🎖 # 197 fanfiction - 20.01.2018 🎖 # 187 fanfiction - 22.01.2018 🎖 # 174 fanfiction - 23.01.2018 🎖 # 147 fa...