Siedziałem w ostatnim rzędzie sali wykładowej. Miałem stamtąd doskonały widok na niebieskookiego blondyna. Z moich ust wyrwało się westchnięcie.
- To cię zaczyna robić przerażające - szepnął z boku mój przyjaciel. Spojrzałem na Marcusa.
- Nie rozumiem.
- To jak się na niego gapisz - wyjaśnił.
- Skończ już - wstałem, bo zajęcia dobiegły końca. Marcus szedł koło mnie.
- Co w nim takiego jest?
- Wszytko... Jest... Perfekcyjny... Nie umiem tego opisać... Idealny...
- Wzdychaj tak dalej... Niedługo będziesz miał mokro w gaciach na sam jego widok - zaśmiał się.
- Ale zabawne - zironizowałem.
- Nie wmówisz mi, że o nim nie fantazjujesz.
- Nawet nie próbuję... Czasem to...
- Stephan... Wystarczy - przerwał mi, a ja się zaśmiałem.
- Podrzucić cię? - zapytałem, gdy wyszliśmy z budynku.
- Nie, dzięki... Jestem umówiony w kawiarni niedaleko.
- Randka?
- Bingo... Jak dobrze pójdzie skończy się jutro rano... Cześć.
- Na razie... I powodzenia... Zabezpiecz się! - krzyknąłem za nim.
Wsiadłem do auta i pojechałem do domu.
Przez dwa dni miałem spokój od Andreasa i jego idealnego ciała, od którego nie mogłem oderwać wzroku.
W poniedziałek rano, gdy przyjechałem na uczelnię, Marcus czekał na mnie na parkingu.
- I jak? - zapytał na wstępie.
- Człowieku... - objął mnie ramieniem. - Co to za kobieta... - szepnął i weszliśmy do budynku. - Ładna, inteligentna, zabawna... Ideał... - mówił mi prawie na ucho. - Mogłaby być szczuplejsza... Ale jest idealna...
- Boże, człowieku - szturchnąłem go łokciem. - Idziesz za blisko mnie, Marcus - zaśmiałem się, bo szczerze mówiąc jakoś mi to nie przeszkadzało.
- Może mam ochotę się poprzytulać? - oparł policzek o moją głowę, a ja jeszcze bardziej się zaśmiałem. I wtedy go zobaczyłem.
Gapił się na nas. Gdy zorientował się, że go zauważyłem, uśmiechnął się i puścił mi oczko.
Pociągnąłem Marcusa w stronę łazienki.
- Jeśli Andi wziął nas za parę, to cię zamorduję, rozumiesz?! - syknąłem.
- To jest myśl... Może...
- Nie - warknąłem i zostawiłem go tam, poszedłem na zajęcia.
W połowie ćwiczeń profesor stwierdził, że na zajęciach pracujemy w grupach. Dobrał nas rozdał zadania... Na moje nieszczęście byłam w grupie z Marcusem i Andreasem.
Usiedliśmy koło siebie i zabraliśmy się za opracowywanie tematu. To znaczy ja się zabrałem żeby nie spoglądać na Andiego.
- Myślałem, że to tylko plotka - szepnął blondyn.
- Co takiego? - zapytałem.
- To, że jesteś gejem.
- Bezpośredni jesteś - wtrącił się Marcus. - I dla jasności. On jest. Nie ja. Ja mam dziewczynę.
- Ty mnie nie obchodzisz - mruknął nie odrywając ode mnie wzroku. - St... - przerwał bo profesor ogłosił koniec zajęć. Szybko wyszedłem z sali, nie chciałem rozmawiać przy Marcusie. - Poczekaj - Andreas złapał mnie na korytarzu. - To prawda?
- Co?
- Że na mnie lecisz? - nadal trzymał mnie za ramię. Nie wiedziałem co odpowiedzieć.
Wyrwałem mu się i uciekłem jak tchórz.Następnego dnia bałem się iść na uczelnię. Bałem się, że na niego wpadnę.
Marcus cały czas był obok. Gdy wchodziliśmy do auli, zobaczyłem, że Andi stoi z boku. Chciałem się przemknąć chowając się za Marcusem, ale wiedziałem, że się nie udało, gdy poczułem ucisk na nadgarstku i szarpnięcie.
Blondyn pociągnął mnie do jakiegoś schowka, zapalił światło i zamknął nas od środka.
- Żądam odpowiedzi.
- Na jaki temat?
- Nie graj na czas.
- Ok... Podobasz mi się... Mogę już iść?
- Chcesz iść? - uniósł jedną brew do góry. - Bo ja nie mam zamiaru cię wypuścić - zrobił krok woja stronę, a ja się cofnąłem. Nie wiedziałem czego się spodziewać.
Jesteś idiotą - pomyślałem - przystojniak się do ciebie zbliża, a ty uciekasz? Ciota.
- Co robisz? - zapytałem.
- Podchodzę do Ciebie.
- Po co? - oparłam się plecami o ścianę.
- To było bardzo głupie pytanie - zatrzymał się kilka centymetrów ode mnie i oparł ręce o ścianę przy mojej głowie. Pochylił się w moją stronę i wyszeptał mi do ucha: - Nie chcesz mnie pocałować?
Przekręciłem głowę w jego stronę, tak że prawie dotykałem ustami jego policzka.
- A jeśli chcę? - szepnąłem.
- Zrób to - wymruczał i oparł czoło o moje. Uniosłem lekko głowę i złączyłem na moment nasze usta. Było to tylko zwykłe muśnięcie warg, ale na ustach blondyna pojawił się uśmiech.
- Chyba powinniśmy iść na wykład.
- A czy tu nie jest przyjemniej? - zapytał kładąc dłonie na moich biodrach.
- Jest, ale... - nie dokończyłem, bo chłopak mnie pocałował. Wczepiłem palce w jego włosy i przyciągnąłem jeszcze bliżej do siebie.
Andreas wsunął dłonie pod moją bluzę i przeciągnął pałacami po nagiej skórze. Pozwoliłem mu się rozebrać.
Co mi szkodzi? - przemknęło mi przez myśl.
_______________
Wpadliśmy spóźnieni godzinę na wykład. Usiedliśmy w ostatnim rzędzie obok Marcusa.
Profesor nie zauważył.
Mój przyjaciel zlustrował nas wzrokiem.
- Ja pierdole... Zabij mnie... - szepnął do mnie. - Pieprzyłeś się z nim?
- Tak - pochyliłem się w jego stronę. - I wiesz co? - wyszeptałem mu do ucha. - Nie żałuję. Najlepszy seks w życiu - po wypowiedzi usiadłem wygodnie.
Andi złapał mnie za rękę i splótł nasze palce. Uśmiechnąłem się, spojrzałem na niego, patrzył na mnie z uśmiechem na ustach.
_______________
Ojeeeejuuu... Rzygam tęczą po napisaniu tego 😂😂😂
CZYTASZ
ONE SHOTS
ФанфикONESHOTY Można składać zamówienia, ale nie obiecuję, że wszystko napiszę 🎖 # 232 fanfiction - 18.01.2018 🎖 # 209 fanfiction - 19.01.2018 🎖 # 197 fanfiction - 20.01.2018 🎖 # 187 fanfiction - 22.01.2018 🎖 # 174 fanfiction - 23.01.2018 🎖 # 147 fa...