34. Lellinger

1.3K 84 11
                                    

Siedziałem w ostatnim rzędzie sali wykładowej. Miałem stamtąd doskonały widok na niebieskookiego blondyna. Z moich ust wyrwało się westchnięcie.

- To cię zaczyna robić przerażające - szepnął z boku mój przyjaciel. Spojrzałem na Marcusa.

- Nie rozumiem.

- To jak się na niego gapisz - wyjaśnił.

- Skończ już - wstałem, bo zajęcia dobiegły końca. Marcus szedł koło mnie.

- Co w nim takiego jest?

- Wszytko... Jest... Perfekcyjny... Nie umiem tego opisać... Idealny...

- Wzdychaj tak dalej... Niedługo będziesz miał mokro w gaciach na sam jego widok - zaśmiał się.

- Ale zabawne - zironizowałem.

- Nie wmówisz mi, że o nim nie fantazjujesz.

- Nawet nie próbuję... Czasem to...

- Stephan... Wystarczy - przerwał mi, a ja się zaśmiałem.

- Podrzucić cię? - zapytałem, gdy wyszliśmy z budynku.

- Nie, dzięki... Jestem umówiony w kawiarni niedaleko.

- Randka?

- Bingo... Jak dobrze pójdzie skończy się jutro rano... Cześć.

- Na razie... I powodzenia... Zabezpiecz się! - krzyknąłem za nim.

Wsiadłem do auta i pojechałem do domu.

Przez dwa dni miałem spokój od Andreasa i jego idealnego ciała, od którego nie mogłem oderwać wzroku.

W poniedziałek rano, gdy przyjechałem na uczelnię, Marcus czekał na mnie na parkingu.

- I jak? - zapytał na wstępie.

- Człowieku... - objął mnie ramieniem. - Co to za kobieta... - szepnął i weszliśmy do budynku. - Ładna, inteligentna, zabawna... Ideał... - mówił mi prawie na ucho. - Mogłaby być szczuplejsza... Ale jest idealna...

- Boże, człowieku - szturchnąłem go łokciem. - Idziesz za blisko mnie, Marcus - zaśmiałem się, bo szczerze mówiąc jakoś mi to nie przeszkadzało.

- Może mam ochotę się poprzytulać? - oparł policzek o moją głowę, a ja jeszcze bardziej się zaśmiałem. I wtedy go zobaczyłem.

Gapił się na nas. Gdy zorientował się, że go zauważyłem, uśmiechnął się i puścił mi oczko.

Pociągnąłem Marcusa w stronę łazienki.

- Jeśli Andi wziął nas za parę, to cię zamorduję, rozumiesz?! - syknąłem.

- To jest myśl... Może...

- Nie - warknąłem i zostawiłem go tam, poszedłem na zajęcia.

W połowie ćwiczeń profesor stwierdził, że na zajęciach pracujemy w grupach. Dobrał nas rozdał zadania... Na moje nieszczęście byłam w grupie z Marcusem i Andreasem.

Usiedliśmy koło siebie i zabraliśmy się za opracowywanie tematu. To znaczy ja się zabrałem żeby nie spoglądać na Andiego.

- Myślałem, że to tylko plotka - szepnął blondyn.

- Co takiego? - zapytałem.

- To, że jesteś gejem.

- Bezpośredni jesteś - wtrącił się Marcus. - I dla jasności. On jest. Nie ja. Ja mam dziewczynę.

- Ty mnie nie obchodzisz - mruknął nie odrywając ode mnie wzroku. - St... - przerwał bo profesor ogłosił koniec zajęć. Szybko wyszedłem z sali, nie chciałem rozmawiać przy Marcusie. - Poczekaj - Andreas złapał mnie na korytarzu. - To prawda?

- Co?

- Że na mnie lecisz? - nadal trzymał mnie za ramię. Nie wiedziałem co odpowiedzieć.
Wyrwałem mu się i uciekłem jak tchórz.

Następnego dnia bałem się iść na uczelnię. Bałem się, że na niego wpadnę.

Marcus cały czas był obok. Gdy wchodziliśmy do auli, zobaczyłem, że Andi stoi z boku. Chciałem się przemknąć chowając się za Marcusem, ale wiedziałem, że się nie udało, gdy poczułem ucisk na nadgarstku i szarpnięcie.

Blondyn pociągnął mnie do jakiegoś schowka, zapalił światło i zamknął nas od środka.

- Żądam odpowiedzi.

- Na jaki temat?

- Nie graj na czas.

- Ok... Podobasz mi się... Mogę już iść?

- Chcesz iść? - uniósł jedną brew do góry. - Bo ja nie mam zamiaru cię wypuścić - zrobił krok woja stronę, a ja się cofnąłem. Nie wiedziałem czego się spodziewać.

Jesteś idiotą - pomyślałem - przystojniak się do ciebie zbliża, a ty uciekasz? Ciota.

- Co robisz? - zapytałem.

- Podchodzę do Ciebie.

- Po co? - oparłam się plecami o ścianę.

- To było bardzo głupie pytanie - zatrzymał się kilka centymetrów ode mnie i oparł ręce o ścianę przy mojej głowie. Pochylił się w moją stronę i wyszeptał mi do ucha: - Nie chcesz mnie pocałować?

Przekręciłem głowę w jego stronę, tak że prawie dotykałem ustami jego policzka.

- A jeśli chcę? - szepnąłem.

- Zrób to - wymruczał i oparł czoło o moje. Uniosłem lekko głowę i złączyłem na moment nasze usta. Było to tylko zwykłe muśnięcie warg, ale na ustach blondyna pojawił się uśmiech.

- Chyba powinniśmy iść na wykład.

- A czy tu nie jest przyjemniej? - zapytał kładąc dłonie na moich biodrach.

- Jest, ale... - nie dokończyłem, bo chłopak mnie pocałował. Wczepiłem palce w jego włosy i przyciągnąłem jeszcze bliżej do siebie.

Andreas wsunął dłonie pod moją bluzę i przeciągnął pałacami po nagiej skórze. Pozwoliłem mu się rozebrać.

Co mi szkodzi? - przemknęło mi przez myśl.

_______________

Wpadliśmy spóźnieni godzinę na wykład. Usiedliśmy w ostatnim rzędzie obok Marcusa.

Profesor nie zauważył.

Mój przyjaciel zlustrował nas wzrokiem.

- Ja pierdole... Zabij mnie... - szepnął do mnie. - Pieprzyłeś się z nim?

- Tak - pochyliłem się w jego stronę. - I wiesz co? - wyszeptałem mu do ucha. - Nie żałuję. Najlepszy seks w życiu - po wypowiedzi usiadłem wygodnie.

Andi złapał mnie za rękę i splótł nasze palce. Uśmiechnąłem się, spojrzałem na niego, patrzył na mnie z uśmiechem na ustach.

_______________

Ojeeeejuuu... Rzygam tęczą po napisaniu tego 😂😂😂

 ONE SHOTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz