Klasyki część druga 😁
I obiecuję, że ten nie będzie taki słodki 😁
Obudziłem się w środku nocy z niewiadomego mi powodu.
Niewiadomego tylko do momentu, gdy się zorientowałem, że mój chłopak zamiast spać ze mną, leży w łóżku obok.
- Michi - powiedziałem. - Michael!
- Czego się drzesz, jak stare gacie? - mruknął w poduszkę.
- Chodź tutaj - zażądałem.
- Nie opłaca mi się. Jest czwarta rano.
- A w łeb chcesz. Chodź tu natychmiast... Dlaczego w ogóle tam śpisz?
- Bo mnie zrzuciłeś z łóżka - odparł.
- Michi, proszę cię, chodź tu.
- A ja cię proszę, żebyś nie kazał mi wychodzić spod ciepłej kołderki.
- Dobrze - wstałem i podszedłem do niego, a potem wsunąłem się do jego łóżka i przytuliłem do jego pleców.
- Czekaj - przekręcił się na plecy, więc mogłem się przytulić do jego klatki piersiowej, obejmując jego brzuch.
- Michi?
- Za jakie grzechy? - jęknął. - Słucham, kochanie - dodał po chwili.
- Chcesz oberwać?
- A możemy iść już spać? Świetnie, dobranoc, skarbie - pocałował moje czoło.
- Dobranoc - odparłem i przymknąłem oczy, a kiedy nie objął mnie ramieniem, sięgnąłem po jego rękę i wyciągnąłem mu ją zza głowy.
- Stefan, przysięgam, że cię zamorduję - przycisnął mnie mocno do siebie. Przekręcił się przodem do mnie. - Co chcesz znowu?
- Przytul mnie - szepnąłem.
- Cały czas cię przytulam - westchnął i pocałował mnie w czoło. - Śpij już, skarbie.
- Dobrze - odwróciłem się plecami do niego, a Michi mocno się do mnie przytulił. Jego oddech muskał moją szyję, gdy jego uścisku nieco zelżał, wiedziałem, że zasnął. A do mnie sen nie chciał przyjść, więc leżałem tylko wpatrując się w przestrzeń.
- Dlaczego nie śpisz? - aż drgnąłem, kiedy usłyszałem głos Michaela.
- Nie wiem, nie mogę zasnąć - szepnąłem, a on oplótł mnie mocniej ramionami.
- Kołysanki ci nie zaśpiewam - pocałował moje ramię.
- Wtedy ja na pewno bym nie zasnął, a cały hotel stałby na nogach.
- Nie przesadzaj - uszczypnął mnie w brzuch.
- Michi?
- No?
- Kochasz mnie?
- Oczywiście, że tak, skarbie... Co mam zrobić żebyś zasnął?
- Przestań mnie zagadywać - obróciłem się, aby wtulić w jego klatkę piersiową.
- Boże... Daj mi cierpliwość - szepnął. - Bo inaczej, to ja go kiedyś zabiję.
- Zapłakał byś się beze mnie.
- Fakt... Ale nikt by mnie nie denerwował.
- Lubisz jak cię denerwuję.
- Lubię... Ale nie w środku nocy.
- Jakiej nocy... Już świta - ukryłem twarz w jego szyi.
- Następną noc śpimy oddzielnie. Obiecuję ci to, Stefan.

CZYTASZ
ONE SHOTS
FanficONESHOTY Można składać zamówienia, ale nie obiecuję, że wszystko napiszę 🎖 # 232 fanfiction - 18.01.2018 🎖 # 209 fanfiction - 19.01.2018 🎖 # 197 fanfiction - 20.01.2018 🎖 # 187 fanfiction - 22.01.2018 🎖 # 174 fanfiction - 23.01.2018 🎖 # 147 fa...