18. A. Wellinger & D. A. Tande part II

1.3K 75 13
                                    

Siedziałem w swoim własnym apartamencie, na własnym łóżku, a obok mnie spała moja dziewczyna, a to wszystko w Norwegii, w Oslo.

Moje myśli były jednak gdzie indziej.

W południowych Niemczech. W pewnym mieszkaniu, gdzie pewnie już spał jego właściciel.

Może płakał przed snem... Nie wiem... Bo ten głupi Niemiec nie odbiera ode mnie telefonu.

- Jeśli w środku nocy nie możesz spać, bo myślisz o Andim to jestem pewna, że go kochasz - usłyszałem szept. - I znalazłam bilet do Monachium.

- Przepraszam - ukryłem twarz w dłoniach.

- Za co mnie przepraszasz? Za to, że się zakochałeś?

- Nie zakochałem się w nim... Ja... Sam już nie wiem... Ale martwię się o niego..

- No to na co czekasz? Przecież rano masz samolot, a nawet się nie spakowałeś.

- Nie mogę do niego jechać, nie wiem co mu powiedzieć.

_______________

Co to w ogóle za pomysł? Po co ja przyleciałem do tego cholernego kraju? - zadawałem sobie pytania próbując złapać taksówkę.

Kiedy kierowca się zatrzymał poprosiłem go żeby zawiózł mnie do miejsca, gdzie mogę wynająć samochód.

Andi, kurwa... Wiedz, że jadę do ciebie krążąc po obcym kraju z chujową nawigacją, przez którą już dwa razy musiałem zawracać!

Jeśli chociaż nie zrobisz mi za to kolacji to tak cię kopnę w twoje chude dupsko, że jeszcze twoje siostrzenice będą czuły!

Zatrzymałem się pod budynkiem, w którym mieszka Andi.

Powinienem być u niego o 13. Dochodzi 20. Nienawidzę jeździć z nawigacją.

Wziąłem głęboki oddech i wysiadłem. Podszedłem do domofonu i zadzwoniłem do sąsiadki Andiego.

- Tak? - usłyszałem.

- Dobry wieczór, pani Leno, tu Danny, mogłaby mi pani otworzyć? Andi chyba nie słyszy, że dzwonię.

- Jasne, wchodź - odparła.

Usłyszałem dzwonek i drzwi się otworzyły. Szybko wszedłem na trzecie piętro i bez pukania wlazłem do mieszkania. Jak zwykle nie zamknął drzwi.

Starałem się być cicho żeby mnie nie słyszał.

Zamknąłem drzwi na zamek, zdjąłem kurtkę i buty, i ruszyłem na poszukiwania pewnego blond przystojniaka.

Moje poszukiwania skończyły się, gdy stanąłem w drzwiach sypialni. Chłopak leżał na łóżku, tyłem do mnie i płakał.

- Andi - szepnąłem. Zerwał się jak opatrzony.

- Daniel? Jak...? Kiedy...? Co tu robisz? - pytał. Ale nie odpowiedziałem, po prostu podszedłem do niego i go przytuliłem. A raczej chciałem przytulić, bo mi na to nie pozwolił. - Odpowiedz.

- Co chcesz usłyszeć? Że rozstałem się z Anją, bo nocami nie mogłem spać tylko myślałem o Tobie? O tym co mi powiedziałeś? Cały czas siedzisz w mojej głowie? Nie mogę jeść... Nie mogę spać... Cały czas o tobie myślę.

- Jak się tu dostałeś?

- Najpierw samolotem z Oslo do Monachium, a potem wynająłem samochód...

- Kto cię wpuścił?

- Mam tu swoich ludzi - uśmiechnąłem się. - Nawet się do mnie nie uśmiechniesz? Andi - wziąłem jego twarz w dłonie. W jego oczach stanęły łzy. - Nie płacz, proszę cię... Co mam zrobić?

 ONE SHOTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz