Ale tylko tak odrobinkę Procha... A przynajmniej tak miało być 😁
Kamil był zaskoczony, że do niego przyszedłem, ale zgodził się mi pomóc. Plan był jego, ale w wykonanie musieliśmy się zaangażować obaj.
- On nas zamorduje - stwierdziłem.
- Raczej tylko mnie. Ja jestem kumplem, to ciebie kocha - uśmiechnął się. - Chodźmy coś zjeść... Tylko pamiętaj...
- Wiem... Pamiętaj, że byłem w związku, który ukrywałem... A Peter nie będzie miał nic przeciwko? - zapytałem, gdy wyszliśmy z pokoju.
- Zostawił mnie. Wybrał Minę. Więc też mam w tym swój cel. Chcę go sprawdzić - oznajmił, kiedy szliśmy korytarzem.
- A jeśli to nic nie da? Co wtedy zrobisz?
- Nie wiem... Pozwolę mu się z nią ożenić - stwierdził wchodząc do hotelowej restauracji.
- Naprawdę? - usiadłem przy stoliku.
- Zwariowałeś? Zrobię wszystko żeby do tego nie dopuścić - powiedział i zajął miejsce blisko mnie. - Jak nic nie pomoże, to wpadnę na ten pieprzony ślub i powiem Minie, że jej idealny facet jest gejem... Albo po prostu powiem, że go kocham i niech się jeszcze zastanowi... Bo po złożeniu przysięgi będzie za późno.
- Skąd będziesz wiedział, że masz szansę? - szepnąłem.
- Już wiem, że mam... Znam go lepiej niż myśli. Byliśmy razem cztery lata.
- To długo... I on tak po prostu zerwał?
- Powiedział, że żeni się z Miną, więc nasz związek musi się skończyć... Jak nic nie pomoże, to złapię go za ten durny łeb i mu przyłożę.
- Ok - zaśmiałem się. - To na pewno pomoże... Patrzą obaj, zgadza się?
- Głupio mi tak na nich spojrzeć teraz. Zaraz zerknę - pochylił się w moją stronę. - Chodź bliżej - poprosił, a ja to zrobiłem. Szepnął mi na ucho. - Petera nie widzę, ale Andreas... Gapi się.
- Bo to dziwne, że wczoraj byłem u niego i chciałem rozmawiać o naszym zakończonym związku, a dziś mam kogoś innego.
- A masz? Przecież my tylko siedzimy koło siebie - uśmiechnął się, jak to Kamil potrafi, i odsunął się trochę. - Więc? Jakie masz plany na dziś? I oprzyj łokieć o moje krzesło.
- Nie mam planów - zarobiłem co powiedział. - Mam rozumieć, że cały dzień tak będziemy?
- No ładnie - dosiadł się do nas Markus. - Wymyślić wam shipp? - zaśmiał się.
- Daj spokój - mruknąłem.
- Naprawdę rozstałeś się z Andim?
- On nas rozstał.
- Czyli... Z tobą zerwał Welli, Procha zniszczył Prevc... Już rozumiem - zaśmiał się brunet. - Jeśli mogę wam jakoś pomóc, to mówcie.
- Możesz... Trzeba dać znać tym naszym idiotom, że między nami coś jest - szepnął do niego Stoch.
- Andiemu mogę powiedzieć, ale z Prevcem to ja nie za bardzo...
- Kamil! - do naszego stolika podszedł Domen.
- Siadaj, kurwa - Eisenbichler pociągnął go na krzesło. - Z nieba nam spadłeś.
- Zamknij się! - syknął do niego. - Co ty wyprawiasz? - patrzył na Polaka. - Myślałem, że zamierzasz zawalczyć.
- Co mam robić? On nie chce ze mną rozmawiać. Nawet widzieć mnie nie chce.
- Ale.... Aaaaa! Już...!
- Cicho - warknąłem. - Nie wszyscy muszą wiedzieć.
- Ale Pero powinien się dowiedzieć, nie?
- Dobrze by było - zgodził się "mój chłopak".
- Zajmę się tym. Załatwię to przed treningiem - uśmiechnąłem się. - Ty to masz łeb, Kamil - rzucił i odszedł.
- Ogarnę sprawę z Andim - oznajmił Markus i także odszedł.
- Chyba wszystko załatwione, co? - zapytałem.
- Poczekaj aż się dowiedzą... Pero się wścieknie. Jak do mnie przyjdzie, to z futryną wpadnie do pokoju.
- Wyobraziłem to sobie - zaśmiałem się. - Andreas to pewnie nawet nie zareaguje. W sumie... Nie wiem, czy to ma sens... Wiesz... Moje przejmowanie się nim. On ma mnie gdzieś.
- Idzie tu. Markus chyba mu powiedział, bo minę ma morderczą - zaczął wstawać.
- Nie zostawiaj mnie - chwyciłem go za rękę, gdy stał.
- Ale...
- Leyhe - usłyszałem głos Wellingera. - Musimy porozmawiać. Już.
- Chciałem rozmawiać wcześniej. Teraz nie mam ochoty.
- Natychmiast.
- Steph nie będzie z tobą rozmawiał. Nie ma ochoty, więc spadaj - wtrącił się Kamil, a Andi posłał mu mordercze spojrzenie.
- Może Prevcowi nie przeszkadza, że skaczesz sobie na bok, ale ja...
- Co robię? - Kamil wyrwał mi rękę i zbliżył się do niego. - Powtórz to, kurwa.
- Przestańcie - zerwałem się i objąłem Kamila od tyłu, tak aby nie mógł uderzyć blondyna. - Nie róbcie sceny. Chodźmy stąd. Pójdziemy do mnie. Porozmawiamy tak, aby nikt nie słyszał.
Obaj pokiwali głowami i ruszyliśmy. Andi szedł przodem, a my tuż za nim. Po kilku chwilach byliśmy pod moim pokojem, gdy wchodziliśmy do środka, zobaczyłem Petera idącego w moją stronę.
- Gdzie on jest? - zapytał, czyli nie widział, jak wchodził do mnie.
- Kto?
- Nie udawaj - zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość. - Co to wszystko ma znaczyć?
- Do pokoju - wepchnąłem go tam. - Zaczynamy przedstawienie - mruknąłem i wszedłem do środka, szczelnie zamykając drzwi.
______________
No i mamy part II 😂😂😂
![](https://img.wattpad.com/cover/130103044-288-k54830.jpg)
CZYTASZ
ONE SHOTS
FanficONESHOTY Można składać zamówienia, ale nie obiecuję, że wszystko napiszę 🎖 # 232 fanfiction - 18.01.2018 🎖 # 209 fanfiction - 19.01.2018 🎖 # 197 fanfiction - 20.01.2018 🎖 # 187 fanfiction - 22.01.2018 🎖 # 174 fanfiction - 23.01.2018 🎖 # 147 fa...