Te 69 nie jest przypadkowe 😉😏😏
Zerwałem się z łóżka po kolejnym koszmarze. Nie przespałem spokojnie ani jednej nocy bez niego. Już nie wiedziałem co mam robić.
Wstałem i wyszedłem na balkon. Noc była ciepła, jak to w lipcu. Oparłem się o barierkę i pomyślałem o mężczyźnie, który zajmował moje serce.
Może i powinenem do niego jechać, ale nie mogłem. Nie miałem odwagi.
Westchnąłem i przypomniałem sobie o nocach, gdy nie miałem koszmarów, gdy on był po drugiej stronie łóżka.
Wszedłem do środka, z szafki nocnej wziąłem nasze zdjęcie i usiadłem na podłodze. Wpatrywałem się w fotografię, w młodego chłopaka na zdjęciu obok mnie.
- Weź się w garść, Thomas - szepnąłem do siebie. - Nie możesz tego rozpamiętywać do końca życia.
Rzuciłem ramką o ścianę, szklana konstrukcja rozbiła się i rozsypała po podłodze.
Czy jeśli pojechałbym do niego, to chciałby ze mną rozmawiać?
Nie znałem odpowiedzi na to pytanie, gdy wychodziłem i wybierałem się w długą podróż do domu Gregora.
Stanąłem przed jego drzwiami kilka minut po piątej rano.
Najwyżej mnie nie wpuści, nie?
Zapukałem do drzwi, ale po chwili przypomniałem sobie, że przecież sypialnię ma na piętrze i tego nie usłyszał, więc użyłem dzwonka.
- No idę, kurwa!
Uśmiechnąłem się do siebie słysząc to. Otworzył i znieruchomiał na mój widok.
- Wiem, że jest piąta rano, ale... Musimy porozmawiać.
- A to nie mogło poczekać chociaż ze dwie godziny? - odsunął się i wpuścił mnie do środka. - Właśnie przyjechałeś?
- Tak.
- Specjalnie żeby porozmawiać? - zamknął drzwi.
- I tak nie mogłem, a w nocy ruch jest mniejszy, więc...
- Dlaczego nie mogłeś spać? - wszedł do kuchni. - Znowu masz koszmary?
- Tak. Zawsze je miałem. Nawet, gdy byliśmy razem.
- Kawę? - zapytał. Kiwnąłem głową. - Mówiłeś, że nie masz koszmarów - przypomniał mi.
- A co miałem mówić? Przecież jakbym się przyznał to by nic nie zmieniło, oprócz tego, że byś się martwił.
- Ale moment - spojrzał na mnie. - Nie pamiętam żebyś się budził w nocy czy coś...
- Nie przyjechałem rozmawiać o moich koszmarach - szepnąłem.
- A o czym? - podał mi kawę.
- Chciałem... Chcę... Przepraszam - szepnąłem. - Przepraszam, że pozwoliłem ci odejść.
- Nie mogłeś nic zrobić - oparł się o ścianę naprzeciw mnie. - Byłem młody, głupi i zapatrzony w moją świetnie zapowiadającą się karierę... Było minęło.
- Muszę ci jeszcze pow...
- Przepraszam - przerwał mi. Spojrzałem na niego zaskoczony.
- Za co? - zapytałem, ale mi nie odpowiedział. Odstawił kubek i podszedł do mnie, by przycisnąć wargi do moich ust. Kompletnie mnie tym zaskoczył, a kubek z kawą, który trzymałem, wysunął się z mojej dłoni i rozbił upadając na podłogę. Gregor odciągnął mnie na bok, oddalając od szkła i kawy, która była na płytkach. - Nie musisz mnie przepraszać - szepnąłem. A on ponownie mnie pocałował.
Przyciągnąłem go bliżej siebie, a Greg objął ramionami moją szyję. Przesunąłem dłońmi po jego nagich plecach, aby położyć je na biodrach. Odsunął się, opierając czoło o moje, więc przyciągnąłem go jeszcze bliżej.
- Tęskniłem za tobą - wyszeptał.
- Ja za tobą też - pogłaskałem go po policzku.
- Jesteś na mnie zły? No wiesz... Za to, że odszedłem...
- Nie jestem - szepnąłem. Gregor odsunął się trochę, rozpiął moją bluzę i objął mnie w pasie, mocno się przytulając.
- Miałem nadzieję, że nie masz nic pod spodem - wyszeptał w moją szyję, na której po chwili poczułem jego usta.
- Tak mi wygodnie - uśmiechnąłem się.
- Mi też - odparł obejmując mnie jeszcze mocniej. Przesunąłem dłonią po jego plecach, a po chwili przeczesałem palcami jego włosy. Podniósł głowę.
- Może sprzątniemy ten bałagan? - kiwnąłem na rozbity kubek i rozlaną kawę.
- Później.
- Ale...
- Później - położył dłonie na moim karku i pociągnął mnie do pocałunku. - Kocham cię... I naprawdę żałuję tego, jakim durnym gówniarzem byłem.
- Ja też cię kocham - złączyłem nasze usta.
Greg pogłębił pieszczotę, jednocześnie zsuwając bluzę z moich ramion. Upadła na podłogę, a chłopak pociągnął mnie w stronę schodów na górę.
- Miałem rano wsiąść w samochód i do ciebie jechać - oznajmił mi, gdy byliśmy w połowie schodów.
- Myślę, że obaj potrzebowaliśmy tej przerwy... Chyba wyszło nam to na dobre.
- Tobie na pewno na dobre wyszło skończenie ze skokami* - zauważył i przeciągnął palcami po moim brzuchu.
- Dlaczego? - zdziwiłem się.
- Teraz wyglądasz lepiej - objął ramionami moją szyję, tyłem wchodząc do sypialni.
- Tak? Wcześniej ci się nie podobało moje ciało? - droczyłem się z nim.
- Podobało, ale teraz jeszcze bardziej mi się podoba - praktycznie zawisł na mnie.
- Tak myślałem - uśmiechnąłem się, a on się wyprostował i zaczął rozpinać moje dżinsy. - A jeśli nie mam ochoty?
- Kogo chcesz oszukać? Ty zawsze masz ochotę - pocałował mnie.
- Narzekasz? - położyłem mu dłonie na biodrach i przyciągnąłem do siebie.
- Na Ciebie? Nigdy - znowu mnie pocałował.
______________
Te 69 nie było przypadkowe, bo to po prostu numer kolejnego rozdziału 😂
Zgaduję, że ktoś liczył na seksy 😏
* Moim zdaniem, Thomas naprawdę wygląda lepiej, gdy przybrał kilka kilogramów 😁 (zdjęcie w mediach)
![](https://img.wattpad.com/cover/130103044-288-k54830.jpg)
CZYTASZ
ONE SHOTS
FanfictionONESHOTY Można składać zamówienia, ale nie obiecuję, że wszystko napiszę 🎖 # 232 fanfiction - 18.01.2018 🎖 # 209 fanfiction - 19.01.2018 🎖 # 197 fanfiction - 20.01.2018 🎖 # 187 fanfiction - 22.01.2018 🎖 # 174 fanfiction - 23.01.2018 🎖 # 147 fa...