#7

80 3 0
                                    

Po wczorajszej imprezie śniły mi się dziwne rzeczy.Do tego miałem kaca i głowa mnie bolala. Bartek wyglądał jakby niedźwiedzie go pobiły. Ale musiałem wstać,bo umówiłem się z Kira. Usiadłem na brzegu łóżka,patrząc na kartkę od Kamila,która wisiała na tablicy.

-Stary,gdzie będziesz szedł.-miał przymrożone oczy-O tak wczesnej porze?

-Umówiłem się z kimś.-po co to  mu mowie-Ale ty śpij dalej.

 -Chcesz do tego gościa zadzwonić.-nie wierze co mu chodzi po głowie.

-Nie,stary porostu...-spokojnie Mateusz nie o to chodzi- śpij albo wpuszczę do pokoju Łapę.

-Dobra,dobra-położył głowę na materac-Dobranoc.

-Dobranoc, Bartusiu.-uśmiechnąłem się

-Nie nazywaj mnie tak.-rzucił we mnie poduszką.

-Ale masz tak na imię-czas trochę go po wkurzać-Czyż nie?

-Tak mam-pauza-Ale mama tylko tak mnie nazywa.

-Synalek mamusi

-Przymknij się-zdenerwował się.

-Dobra,dobra-uniosłem ręce w geście kapitulacji-Do zobaczenia śpiochu.

Następnie udałem się do łazienki. Wziąłem orzeźwiający przyrznic i ogoliłem swą piękną twarzyczkę. Złożyłem białą koszule na to kurtkę skórzaną i spodnie czarne z dziurami.Na ręce znajdował się zegarek.Po mojej rutynie udałem się na dół do kuchni wziąść tabletki na głowę. Poszedłem następnie do salonu.Gdzie siedzieli moi rodzice.Czas przełamać te zimne lody,ustałem przed telewizorem.Patrzeli na mnie badawczo.Czas zacząć.

-Mamo,tato-zrobiłem pauzę-przepraszam za to co powiedziałem kiedy byliśmy w piwnicy.

-Mateuszku,ale co się tam stało?-mama zapytała,a tata na mnie patrzał.

-Po prostu nie chciałem się tu rozprowadzacz,ale rozumiem czemu to zrobiliście-głos  zaczął mi drżeć. 

-Mateusz zrobiliśmy to dla ciebie,żebyś znalazł przyjaciół-tata powiedział stanowczo,a mama spiorunowała go wzrokiem.

-Kiedy Kamilek przyszedł do nas myślałem,że znajdziecie wspólny język.-zrobiła pauzę-przypomniał mi ciebie z dzieciństwa,syneczku.

-Przepraszam,że się o mnie martwiliście-przeniosłem wzrok na podłogę.

-Synku.Ja i tata nie jesteśmy źli.-mama wstała z kanapy i przytuliła mnie nie spodziewanie. Następnie ojciec zrobił to co moja rodzicielka.

-Przepraszam,że martwiliście się o takiego dupka.-jestem zły na siebie-A kazaliście biec Kamilowi za mną?-intrygowało mnie to.

-Synku,kiedy wybiegłeś to on pobiegł za tobą,ale przed tym nabazgrał coś na kartce.

-Mateusz,a czemu się tak wystroiłeś.-tata zmienił temat na to co obrałem i głaskał Łapę.Super.

-Umówiłem się z koleżanka na kawę.-Matti popełniłeś ogromny błąd.

-Co!A ładna chociaż jest!-rodzicielska ciekawość.

-Mateusz idź,bo mama zapyta cie na śmierć.-zaśmiał się ojciec

-Ej!Kotku nie mów tak.-uśmiechnąłem się ,a rodzice zaczęli się obściskiwać-Tylko jestem ciekawa-zacząłem się śmiać z rodziców.

-Tak..A ty młody leć,bo dziewczyny nie lubią spóźnialskich.

-Spoko.To do zobaczenia później.-zacząłem powoli wychodzić z salonu,ale przypomniałem sobie coś.

Best FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz