Po tych wydarzeniach i dwóch dniach szkoły miałem już dość . Kamil był chory. Kira mnie omijała szerokim łukiem. Tylko Remek mi został . Budzik jeszcze nie zadzwonił a ja już na nogach . To świadczy, że to będzie chujowy dzień . Wstałem i wziąłem gitarę. Poszedłem z nią na balkon i zacząłem grać ta piosenkę z klubu. Już niedługo nie będę mógł przesiadywać na balkonie. Zima nadejdzie i koniec przyjemności . Ale i tak jest zimno to co mi szkodzi. Siedziałem w długich spodniach dresowych i bluzce z długim rękawem. Zamyślony leżałem na leżaku. Ktoś wszedł chyba do mojego pokoju ,ale i tak kontynuowałem grę na gitarze. Usłyszałem jak drzwi na balkon się otwierają. Wtedy przestałem grać.
-Mateuszka ,czemu przestałeś grać ?- w drzwiach stała mama
-Po co przyszłaś ? - podeszła bliżej mnie i usiadła na drugim leżaku.
-To jest twoja nowa piosenka ? - powiedziała zmartwionym głosem
-Tak a co ?
-Przepraszam. - o co jej chodzi?
-Za co ? - zaczęła płakać. -Mamo.- przytuliłem ją .
-Że ci nie pomogłam w tamtych chwilach.
-Mamusiu . To nie twoja wina.- przytuliłem ją mocniej.
- To ja mogłam zareagować. -wstała i chciała wyjść stad.
-Kocham cie mama.
-Ja tez ,synku.-wyszła stąd- Zaraz zejdź na dól.- już jej nie było.
Była 6:45 to czas się przygotować do szkoły. Poszedłem do szafy i wziąłem szara koszulkę z długim rękawem i czarne jeansy z dziurami. Potem wziąłem szybki prysznic i ogoliłem się. Ubrałem wybrane ciuchy i poszedłem na dół. Zjadłem szybkie śniadanie.
Poszedłem pieszo do szkoły, bo nie chciało mi się jechać. Dotarłem do szafki, włożyłem kurtkę i niepotrzebne książki na dziś. Moja pierwszą lekcją był polak. Zobaczyłem na ławce Remusia.
-Hejka.
-Cześć Mateusz.
-Jak tam jest u ciebie ?
-Spoko.
-Chcesz dzisiaj ze mną , gdzieś wyskoczyć.- oparłem łokciami o kolana.
-Nie wiem. -czytał dalej swoją książkę. - A gdzie chcesz iść ?
-Na imprezę nie. Tylko jakaś kawiarenka. Czy coś? -moja mina nie była zbyt wesoła.
-Wszystko okej ,Matti?
-Tak. Każdy ma gorszy dzień- wzruszyłem ramionami.
-Chyba tak.- wtedy zadzwonil dzwonek .
Pan polonista wpuścił nas do sali. Każdy z nas zajął swoje miejsce .Sprawdził obecność i kazał nam robić zadania. Nudziłem się jak kot patrzący głupio w okno.Nareszcie przyszedł mój ubłagany dzwonek. Teraz historia z smoczycą ,która mnie nienawidzi .Udaliśmy się pod klasę i zajęliśmy miejsca na ławce dla pijaków.
-Mateusz!- ktoś mnie woła
-Kto cie woła?- Remak sam bym chciał wiedzieć wiesz?
Wtedy przybiegł zgred i z agresywna Rozalia. Co on ode mnie kurwa chce
-W końcu cie znalazłem. - powieszał cały zadyszany.
-Co chcesz ode mnie Adam?
-Mam sprawe ?
-Jaka? - westchnąłem znudzony
-Słyszałem, że brałeś udział w wyścigu.
-Tak. A co?
-Chce cie obstawić na kolejnym wyścigu.- uśmiechnął się jak pedał
-Nie wiem.-podrapałem się po karku.- Mam tyle roboty.
-No weź ja cie tam wprowadzę. - uklęknął przede mną
-Rozo ty o tym wiesz?- Remke patrzał na nią
-Tak.- westchnęła zawiedziona- Próbowałam mu to wybić z głowy, ale na jego możliwości to nie słucha.- a Adam wystawił język.-Adam bo ci go obetnę!
-Nie! To co Matti piszesz się na to?
-Dobra.
-To super.-zgred podskoczył jak bohater.-Widzimy się w piątek.
-Okej.-odszedł od nas
-Dziwne to było?-powiedział Remek
-No.- jakby to Kamil tu był zaczął by się śmiać
Zadzwonił dzwonek na lekcje. Siedziałem na lekcji znudzony jak i zamyślony
-Paniczu Swen.- spojrzałem na tę babę.- O czym tak myślisz?
-Zastanówmy się? - zrobiłem pauzę. -Myślę o tym żeby ten upierdliwy dzień się skończył. Pani profesor.-uśmiechnąłem się
-Nie denerwuj mnie Swen.-odeszła od nas .
-*Uczepiła się mnie *
-*Tak jak ktoś podpadnie to ma przekichane do końca szkoły.*
Po skończonych lekcjach poszliśmy do szafek po swoje rzeczy. Remek zniknął mi z pola widzenia.No to sam idę na stołówkę. Spoko. Każdy siedział wśród swoich.Ja poszedłem po jedzenie i zająłem miejsce przy wolnym stoliku.W spokoju jadłem sałatkę. Gdy ktoś się do mnie dosiadł.
-No hej Mateusz.- super maczo przybył-Co nie odzywasz się.- popatrzałem na nich.Stali koło mnie sportowcy-Na co się gapisz! - walnął ręka w stolik i każdy na nas patrzał- No powiedz coś królewiczu.
-Daj mi jeść w spokoju.-powiedziałem cicho .
-Nie !- usiadł koło mnie -Dowiedziałem się , ze będziesz w naszej drużynie.
-No i?
-Nie chce ciebie w niej .
-Trener mnie chce ,a ty kwadratowy ryju nic ci do tego. - popatrzałem na jego głup ryj .
-Idziemy od tego leszcza.-wstał-Ale muszę coś zrobić.- wzioł moja wodę i wylał ją na mnie-Sorry nie chciałem- wyszedł jego chytry uśmieszek.
-Ty głąbie.- szybko wstałem popchnąłem go.
Wyszedłem ze stołówki i udałem się do toalety . Wkurzył mnie już ten maczo.
-Co on kurwa ode mnie chce?!-patrzałem na siebie w lustrze.
Gdy wychodziłem z łazienki uderzyłem kogoś drzwiami. A ta osobą była....
Od autorek:
Kolejna nudna część w naszej długiej opowieści.

CZYTASZ
Best Friends
Ficção AdolescenteHistoria opowiada o grupce przyjaciół,poznających się w szkole.Tak zaczęła się ich przyjaźń. Przeszkody które zostaną im rzucone pod nogi razem przezwyciężą.