#16

37 2 0
                                    

Po imprezie bylem cały obolały. Gdy się obudziłem była już 11. Wstałem,aby wziąść kąpiel w wannie. Siedziałem w niej półgodziny,aby się odstresować. Po tym ubrałem podkoszulkę,a na to bluzę i spodnie dresowe.Po moich przygotowaniach udałem się na dół. Weszłem do kuchni,gdzie siedziała Blanka.

-Co ty tu robisz?

-A znowu miło mnie witasz braciszku-pila jakaś herbatę.

-No hej.Ale co ty tu robisz?-osiadłem koło niej z woda-Nie miałaś jechać z Filipem do Francji.

-Miałam,ale Filipka mama jest chora,wiec zostajemy.A ja idę z mamusią na zakupy.

-Aha.Spoko-mam to w dupie-Powiedz mamie,że idę pobiegać-wstałem od blatu.

-Spoko. Znajdź sobie dziewczynę-znieruchomiałem,a ona popatrzała na mnie dziwnie. Stałem wtedy przy otwartej lodowce. Musiała mówić o dziewczynie-Co ci jest. Patrzysz takim wzrokiem zamyślonego gościa.

-Eh.Wszystko jest okej.-westchnąłem i zamknąłem lodówkę.

-To dobrze-mruknęła-A tak z innej beczki.Kiedy Kamil znowu wpadnie-no to się zakochała.

-A czemu pytasz?-oparłem się o ścianę.

-Mam do niego sprawę. Nie pytaj jaka-ostrzegła mnie-A ty leć biegać.

-Dobra.Pa.

-Do zobaczenia.Kmiocie.

Włożyłem wodę do plecaka i wyszedłem z domu.Gdy dotarłem do parku. Włączyłem muzykę i zacząłem biegać. Zastanawiałem co Czarek robi w  Warszawie. On i zawody motocyklowe. Czy może mnie szpiegować. Do tego jeszcze Kira.Nie wiem co o mnie myśli,tylko żeby się nie bała. Głupie przemyślenia. Podeszłem do drzewa wykonać kilka ćwiczeń. Gdy nagle ktoś złapał mnie za ramie.

-Czego chcesz?-warknąłem.

-Hej-nie umiem odróżniać glosy Meli i pustej laski.

-Czesz Male-odwróciłem się do niej.

-Co robisz sam w parku?-ona też ma psa.

-Biegam.A ty?

-Wzięłam to bydle na spacer-czemu on ma kaganiec.

-Aha.Jak się nazywa?-osiedliśmy na ławce.

-Demon.

-Dobra.A czemu ma kaganiec.

-Nie wiem.Dziadek kazał mi go założyć.-wzruszyła ramionami.

-No dobra.A ile ma lat?

-Kolo 9.A co?-trochę stary.

-Bo ja też mam psa.

-Ale fajnie co nie.A jak się nazywa?

-Łapa-ma zielone oczy-Idziemy się przejść?

-Spoko-wstaliśmy i zaczęliśmy chodzić po parku.

-A jak tam sprawa z Kamilem?

-W ogolę z nim nie gadam.

-A czemu?

-Bo ta jego pizda gdzieś wyżla-nagle ktoś złapał Mele za ramie.

-O hej.Ty po psa.

-Ta-podała mu smycz i poszedł.

-Kto to był?

-Mój kuzyn miał wziąść Demona do siebie na tydzień.

-Aha.A wiesz widziałem Kamila w klubie.

-Co!Naprawdę on się dobrze bawi.

-No.

Best FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz