#19

33 3 0
                                    

Gdy wychodziłem z łazienki,uderzyłem w kogoś drzwiami.A tą osoba była rudo włosa dziewczyna.

-Baranie!Uważaj jak otwierasz drzwi na oścież-wkurzyła się-Co zatkało cię?

-Sorry-przewróciłem oczami.

-Tylko to.Nie zapytasz mnie jak się czuje-przewróciłem oczami i chciałem odejść,ale złapała mnie za ramie.-Nie skończyłam,głąbie.

-Ale ja tak-odszedłem od wkurwionej dziewczyny. Poszedłem na resztę lekcji.

Po zajęciach udałem się na dzisiejszy trening,który miał być jutro.Ale jest dzisiaj,bo trener ma sprawę rodzinną.Jak wszedłem do szatni zauważyłem grupkę ludzi ze stołówki. Ale też byli inni,których mijałem na holu. Podszedłem do jednej szafki i wrzuciłem tam plecak.Nagle podszedł do mnie blondyn.

-Cześć,ty jesteś ten nowy?-uśmiechnął się.

-Ta...-zdjąłem koszulkę,a ten klepnął mnie w plecy.

-To super.Ja jestem Oskar Bartkowski.-był już ubrany w strój-A ty?

-Mateusz Swen-ubrałem koszulkę.

-A na jakiej pozycji grasz?

-Napastnik-zdziwił się

-Trochę słabo.

-Czemu?-w tym czasie ubrałem spodenki i ochraniacze.

-Bo wiesz,jedynym napastnikiem w naszej drużynie jest Maciek.Nie wiem jak to zrobiłeś,bo trener zawsze gadał z nim o nowym zawodniku.

-Aha-założyłem buty-A ty na jakiej pozycji grasz?

-Obrońca.

Gotowi wyszliśmy na trening.Trener na nas czekał i będzie czekał. Bo Maciek i ekipa przebierają się jak kobietki.Po 15 minutach przyszły nasze dziewczynki.

-Dzisiaj zrobicie 5 kolek,potem rozciąganie i strzały do bramki. Następnie będzie meczyk-powiedział trener.

Po rozgrzewce zaczęliśmy grać.Ja byłem w drużynie Leszka.No to Maciek możne mnie faulować. Po skończonym meczyku trener mnie zawołał i Maćka na pogadankę.

-Obaj dobrze gracie-co on tam pisze-Maciek ty jesteś kapitanem.A ty Mateusz wspaniale grasz w piłkę nożną. Dlatego zmieniamy ustawienie.

-Co?!-zaskoczony-Ale jak to trenerze?

-Nie krzycz Gratowski,po pierwsze.Po drugie będziesz grał z nim,albo nie pojedziesz na zawody.

-Okej-westchnął maczo.

-A ty Mateusz?

-Spoko.

-No dobrze.To idźcie śmierdziele do szatni.

Poszliśmy do szatni,a tam chlupcy bawili się jak dzieci.Po skończonym treningu,była już 18.A ja miałem jeszcze coś w planach. Pojechałem motorem na górkę z której widać miasto.Gwiazdy już świeciły,a zima zbliża się wielkimi krokami.

-Coś się kończy,a coś zaczyna-nagle pojawiły się moje głupie przemyślenia-Czemu nie można cofnąć czasu?-teraz będę gadał do siebie. Wziąłem jednego papierosa i oparłem się o barierkę.

-Ciekawe czy ktoś o mnie myśli. Tyle się wydarzyło,aja się nie ciesze z tych rzeczy.Jestem do bani.Popatrzałem na gwiazdy.

Stałem tam 2 godziny. Jechałem motorem do parku i postanowiłem się przejść .Chodziłem po parku jak głupi. Wszyscy na pewno byli w domach.Tylko ja chodzę jak ciołek. Podeszłem do fontanny.

-Ciekawe czy spełnia życzenia-odszedłem stamtąd i usiadłem na ławce. Wziąłem telefon do reki. Miałem 12 nieodebranych połączeń od mamy,5 od taty,3 od Michała. Jeszcze były wiadomości od rodziców i o dziwo 1 od Kamila.

Od Kamila:

Czasem wyjść i popatrzeć w gwiazdy,a zobaczysz tam siebie oraz swoich bliskich,za którymi tęskniłeś. Nie bój się.

Po przeczytanie od delikwenta wiadomości słaby uśmiech wpłynął na moja twarz.

Do Mama:

Mamuś nie martw się nocuje od kumpla z treningu.Sorry,że nie powiedziałem.

Napisałem to i oparłem się o ławkę. Wiem okłamałem starych,ale chce pobyć sam.

Od Mama:

To dobrze. Mogłeś zadzwonić,martwiliśmy się. Śpij dobrze,synku.

Czemu ja wszystkich martwię. Wszyscy muszą mną się zajmować.

-Dziadku jesteś tam?-super,teraz będę gadał do gwiazd-Jak jesteś daj mi jakiś znak. Chciałbym wiedzieć co mnie czeka.Nie wiem czy wszystko będzie dobrze-jedna z gwiazd zaczęła mocniej świecić-To ty.Nie rozumiem tego co złego mnie spotkało. Czemu musiałeś odejść-coś zaczęło spływać mi po twarzy.

Siedziałem tam tak długo,że aż zasnąłem na tej ławce.

-Wstawaj!Tu się nie śpi-ktoś zaczął mnie szturchać w ramie.

-Mhm-otworzyłem jedno oko.Nade mną stał jakiś gościu.-Kim pan jest?-usiadłem.

-Ja jestem policjantem-pomachał do kogoś ręką. Przyszedł drugi glina-Co ty tu robisz?

-Śpie-chciałem wstać,ale głowa zaczęła mnie boleć i wróciłem na moje miejsce.

-Wszystko dobrze?-zapytał się drugi.

-Tak,tak-westchnąłem-Która jest godzina?

-Druga w nocy-popatrzał na mnie dziwnie facet-Piłeś lub brałeś coś?

-Nie

-I tak zrobimy badania. Chodź.-złapał jeden mnie pod pachę,żebym nie upadł.

Posadzili mnie w radiowozie.Kazali mi dmuchać w tester.

-Czysty jest-powiedział jeden-Dokumenciki kolego.

-Okej-westchnąłem.

-Ile ty masz lat chłopie?

-Osie... mna...ście-kichnąłem.

-Tak ma 18 lat-powiedział drugi

-No dobra...-spojrzał na kumpla.

-Mateusz

-No dobra, Mateusz co tu robiłeś?

-Odpoczywałem. Mógłbym już iść?

-Tak Możesz iść.

Wstałem i powoli szedłem w stronę domu.Nagle pojawiły mi się mroczki przed oczami i chyba upadłem na ziemie.

Od autorek:

Jak to pisałam chciało mi się płakać.

Best FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz