#32

21 3 0
                                    

Minęły trzy dni od kiedy Kamil i Kira byli w szpitalu.Ja w tym czasie pomagałem mamie w przygotowaniach do świat. Usiadłem przy stole,aby zjeść śniadanie.

-Matti wiesz czy Kamilek wyszedł z szpitala.

-Tak mamo.

-Nie opowiedziałeś jeszcze o nikim z kim się przyjaźnisz-tato czemu.

-No dobra-napiłem się soku-Moim pierwszym przyjacielem jest Kamil. Później poznałem Remka. Następnie Adama jest rok młodszy i chodzi z nim do klasy Melania. Była u nas w domu.A na końcu poznałem Maćka.

-Naszego sąsiada!-mama wkurza się

-Tak-nagle ktoś wszedł do domu.

-Adam!-wykrzyczała to blondynka.

-Kim jesteś?-dobre pytanie.

-Nie ma tu Adasia?-wszyscy patrzeliśmy na nią zdziwieni.

-Jakiego Adama szukasz-tylko nie zgred

-Adama Dymskiego-serio-Znasz go?

-Tak-odszedłem od stołu i podszedłem do niej-Skąd się tu wzięłaś.

-Idiota kazał mi przyjść do najbliższego domu tutaj.

-To serio jest idiota-wtedy ktoś zapukał do mojego domu. Otworzyłem drzwi,a w nich stał nie kto inny jak zgred.

-Jest tu Ada.-chyba ta dziewczyna.

-Chyba tak.

-Ada!Chodź tu!-krzyknął na głos.

-Ty ciołku-uderzyła go w głowę.

-Za co?

-Serio nie wiesz-pokręcił głowa-Wparowałam do obcego domu!

-No i?

-Czemu mam takiego brata bliźniaka-to jest jego siostra

-Bo mnie kochasz-popatrzył na nią-A no tak nie przedstawiłem was.Ada poznaj mojego przyjaciela Mateusza,a ty Matti moją siostrunie Adę.

-Cześć-podałem jej dłoń

-Hejka.

-A właściwie czemu napisałeś jej żeby tu przyszła?-to mnie ciekawiło 

-Idziemy do Kamila-i wszystko jasne.

-Okej.To narka wam.

-Pa pa.

Zamknąłem drzwi i wróciłem na śniadanie.

-Kto to był?-no tak wszystko trzeba wiedzieć.

-Siostra Adama.

-Twego kumpla-no tatuś dawaj

-Tak.

-To dobrze-uśmiechnęła się mama--Mateusz jedziesz z nami w Boże Narodzenie do cioci Julii-tylko nie to. Myśl Mateusz.Mam już.

-Nie mogę.

-Czemu?

-Chce spędzić ten czas z przyjaciółmi i moja dziewczyna.Do tego Bartek przyjeżdża.-kłamstwo pierwsza klasa.

-Aha-super energia mamo.

-Tylko nie rozwalcie domu.

-Dzięki tato

-A ty Michał czemu się nie odzywasz?

-Bo jadę z nimi-no to wszystko jasne

-Mamo,tato nie mogę zostać wtedy w domu z Mateuszem?

-Nie!-krzyknąłem wtedy.

-A czemu,synku-mamuś nie manipuluj mną.

-Bo my jesteśmy dorośli i zapomnę o nim.

-Mateusz nie musisz się złościć-spojrzałem na tatę-Bo i tak Michał z nami jedzie.

-Okej.

Po zjedzeniu śniadania poszedłem do pokoju napisać do wszystkich.

Ja:Macie czas w Boże Narodzenie?

Remek:Tak.A co?

Ja:Chce zrobić mała świąteczną imprezę

Adam:Ale super pomysł

Kamil:Mi gra,ale kiedy wyjeżdżamy

Ja:Dzież zwany świętami

Maciek:A pies jedzie z nami?

Kamil:Ja to miałem napisać :P

Ja:Jedzie z rodzicami

Mela:Remek czemu piszesz na privie

Kamil:Sytuacja się powtarza

Ja:Potem jedziemy do Gdańska do mojego kumpla

Adam:Spoko,a mogę kogoś zaprosić

Ja:Każdy bierze jedna osobę

    Kamil offline

Ja:Na pewno Kamil i Mela nikogo nie wezmą

Mela:No wiesz ty co

Ja:Pa

Skończyłem z nimi pisać. Zadzwoniłem wtedy do Kiry.

-Hej księżniczko.

-Cześć. Co jest?

-Jadę z kumplami do kolegi. Może chcesz jechać z nami.

-Okej.

-Kocham cie.

Poszedłem do pokoju grać w komputer. Usiadłem przy kompie.Po skończonym lamieniu zszedłem na dół. Wsiąść coś do jedzenia. Wróciłem do pokoju,aby coś porobić. Zacząłem grac na wszystkim.Nawet na flecie z podstawówki. Usiadłem na balkonie. Wyjąłem harmonijkę z kieszeni.

-Matti co ty robisz?-delikwent siedział na balkonie.

-Nudzę dupę,a ty?-wstałem i oparłem się o barierki.

-Siedzę-podrapał się po karku.

-No,ale zimno.-zaczęliśmy się śmiać.

-Ta...-jo myślę,że nudzi się-jak tam u Kirci?

-Spoko,a u ciebie?-czemu się pytasz.

-No fajnie,że lekarz powiedział na samobójstwo jestem za stary.

-Serio?-zacząłem się śmiać.

-Ale pielęgniarka wtedy dodała,że jestem przystojny i inteligentny.-razem się śmialiśmy.

Po dłuższej rozmowie poszedłem spać. O niczym nie myślałem ale tylko aby się wtulić w poduszkę. O kurwa nic nie kupiłem Kirze i Kamilowi. Wstałem i zbiegłem na dół.Mama z tatą jechali do sklepu.

-Gdzie jedziecie?

-Do centrum handlowego.

-Jadę z wami.

-Ale synku...

-Żadne ale!Nic nie kupiłem Kirze i Kamilowi.

-Dobrze.

Ubrałem się i pojechaliśmy do sklepu. Wziąłem Kirze naszyjnik,a Kamilowi kupiłem szary szalik.Po zakupach wróciłem do domu. Udałem się do pokoju spać i od razu zasnąłem.

Best FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz