#23

33 2 0
                                    

Nagle drzwi otworzyła pewna blondynka.Mama wygląda jakby jej nie lubiła. Kamila dom był w jasnych barwach. Chciałbym żeby zaprosił mnie do swojego pokoju. Poszliśmy do jadalni. Siedział tam pan,Karol,Oliwia,ta blondynka i mój tata.

-Proszę siadajcie-jakaś pani kazała nam usiąść.

-Dobrze-mama osiadła koło taty,a ja z młodym na przeciwko nich.

-Gdzie jest Kamil?-co za oschłość.

-W swoim pokoju.

-Karz mu tu przyjść natychmiast.-on go chyba nie lubi.

-Dobrze proszę pana.

Zaczęliśmy jeść jakieś dziwne sałatki. Ten pan dziwnie na mnie patrzył.

-Przepraszam,że się o to zapytam-mamo co cie nagle poniosło.

-Tak,niech pani mówi.

-Kim jest ta pani?

-Ja jestem Wiktoria Pilch bliska znajoma rodziny.

Nagle ktoś zbiegł na dół.Z prędkością światła na dole stał delikwent.

-Karol oddaj moje słuchawki.

-Kamil, czemu nie schodziłeś? 

-Przepraszam tato-co to jego ojciec.

-Siadaj mamy gości-co on jego zabawka.

Wtedy gościu znowu na mnie spojrzał. O co mu chodzi.

-Przepraszam,gdzie jest łazienka?-niech ten gościu nie lampi się na mnie.

-Koło schodów-dzięki panie doskonały.

-Dobrze-wstałem. Szybko poszedłem do kibla i wróciłem.

-Brachu,skorzystałeś tak szybko w tej łazience?

-Tak-czemu on się na mnie lampi.

-Mateusz-zagadał mnie-Tak?

-Taak.

-Czemu przyszedłeś w takich ciuchach-co by tu powiedzieć.

-Wracałem ze spotkania z przyjaciółmi i nikt mnie nie powiadomił-popatrzałem na rodzinkę.

-Ale mogłeś się bardziej elegancko ubierać-nie lubi mnie typek.

-Mateusz ma taki styl-no,no mamo bronisz mnie-Też średnio lubię jego typ ubierania,ale jak chce to niech nosi.

-No dobrze-jeszcze raz na mnie spojrzał i wrócił do jedzenia.

Rodzice rozmawiali z Karolem i jego ojcem,a ja siedziałem jak ciołek. Myślę,że Kamil nie chciał tu być. Delikwent w ogolę nie gadał z swoim ojcem i ta babką. Michał też nie chciał się odzywać.

-Co ona tu robi?-Kamil nagle się odezwał.

-Zaprosiłem ją-stanowczy ten głos.

-Czemu?-Kam patrzy mu w oczy.

-Synu, nie mów tak przy gościach-wkurzył się.

-Po prostu ja jej nie lobie!

-Ja nie komentuje z kim się kolegujesz.Wiec, nie mów co myślisz.

-Co jakbyś mógł, to byś skomentował? 

-Tato,Kamil spokojnie mamy gości-Karol nic nie zdziałasz.

-Zamknij się!

-Jak ty się wyrażasz do brata!-ojciec Kamila wstał.

-Mogę mówić jak chce!-Kamil też wstał-O wielki panie tego domu mam ci jeszcze usługiwać!

-Kamil zamilcz i siadaj koło twojego niby przyjaciela-rozmawiają o mnie.

-Dość przesadziłeś!-złapał się za koszulkę-Nie waż się obrażać ludzi,których lubię-Kamila głos był zimny i smutny.

-Kamil wszystko gra?-zapytałem się go,bo tak nie wyglądał. Chyba tak się robi,czyż nie?

-Tak-wyszedł stąd i udał się do swojego pokoju.

Siedzieliśmy chwile w ciszy i nikt nie warzył się odezwać. Po chwili wstałem i podszedłem do tej pani zapytać gdzie jest pokój Kamila.Gdy się dowiedziałem poszedłem do jego pokoju.

-Kamil wszystko gra?

-Ta,idź sobie-no niewierze.

-Wchodzę-chciałem otworzyć drzwi,ale były zamknięte-Ała!

-Sorry-nagle drzwi się otworzyły-Zapraszam-jak tu jasno jak w niebie.

-To twój pokój?-czuje się niezręcznie.

-No.Siadaj,a nie stój jak ciołek.-nagle położył się na łóżku.

-Okej-osiadłem na krześle-Zawsze tak się kłócicie?

-Nie.Zazwyczaj ma mnie wywalone w dupę.

-Serio-no to niezły ojciec-A kim była ta babka?

-Ona jest dziewczyna ojca.

-Ile ona ma lat?-czemu się pytasz debilu.

-30 lat.Wolisz ja ode mnie.To smutne-zaczęliśmy się z tego śmiać.

-Gadałeś z ojcem o mnie?

-Ta,zapytał się jacy są sąsiedzi.-wzdychnął ciężko-Nie odpowiedziałeś na moje wcześniejsze pytanie.

-Jakie?

-Chodzi o tego Czarka-serio pamięta.

-Byliśmy razem w klasie od podstawówki.

-Przyjaciele?

-Nie.Gdy miałem...-nie wiem czy mu to mówić.

-Księciu-wstał i oparł się o krzesło,na którym siedziałem.-Lepiej powiedzieć niż okrywać to w sobie.

-No jak miałem 13 lat pobiłem go.Nie żałowałem wtedy tego.

-Ale nagle się tu pojawił i chciałbyś,żeby cie w końcu zostawił w spokoju-nagle ktoś walnął w drzwi do pokoju-Kto tam?

-To ja.

-Mela?-skąd mu się to wzięło.

-Kurwa nie.To ja Oliwia sprawiedliwa-wstał i otworzył jej drzwi-Mateusz twoja rodzina już wychodzi.Idziesz a nimi?

-Tak.To pa delikwencie i do widzenia.

Wyszedłem z jego pokoju i udałem się na dół,gdzie stali rodzice i Michał. Pożegnaliśmy się i udaliśmy do domu.Nie jedliśmy kolacji.Ja poszedłem na górę do pokoju,aby pójść spać. Leżałem w łóżku i rozmyślałem o tym co się stało. Zostaliśmy wszyscy przyjaciółmi i kolacja w domu Kamila. Może zacznie się nasza prawdziwa przyjaźń.

Od autorek:

Może kiedyś nauczę się rozczytywać pismo mojej siostry.Czuje się jak nauczyciel rozczytujący ucznia.Wracamy po krótkiej przerwie.Od dzisiaj  zaczniemy dodawać następne części.

Best FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz