#69

21 3 0
                                    

Ubrałem się w garnitur. Pojechałem motorem na zakończenie roku.Gdy ceremonia dobiegła końca byłem lekko smutny.Nasza paczka stała obok siebie. Również nasz dziewczyny tez tu były oprócz Adama laski.

-To co?

-Chodźcie się przytulic-przytuliliśmy się.

-Na zawsze przyjaciele!-zrobiliśmy jak drużyna przed meczem.

-Co to ma być?-czułem,że smutki mnie znów zalewają.

-Co się mówi?

-Na zawsze razem!-wydarliśmy się równo.

-Spotykamy się we wrześniu.

-Tak-rozeszliśmy się.

Jechałem z Kira do niej. Będę tęsknic za początkiem jak poznałem Maćka. Jak chciał mnie pobić ze swoimi ziomkami.Kamil,który mnie rozumie.Ten czasami wie co ja myślę. Adam,który wprowadza zabawna atmosferę i ma zwariowane pomysły. Remek,który myśli jak nasz ojciec i troszczy się o nas.Melania,która była na nas otwarta na to co robimy.Oni wszyscy byli i są moimi przyjaciółmi,których nie chce stracić. Dojechaliśmy pod dom Kiry.

-Idziemy?

-Tak-poszliśmy do jej mieszkania-Jest twoja siostra?

-Nie ma jej-usiadłem na kanapie-Co cie smuci?

-Nic-usiadła na mnie okrakiem.

-Powiedz skarbie. Myślisz,ze ich nie spotkasz?

-Może.Co mam czuć,że ich mi będzie brakować.

-Macie grupę. Będziecie czatować.

-Już mi ich brakuje-zeszła z moich kolan,a ja ustałem.

-Oni wrócą-przytuliłem się do niej-Zawsze będą z tobą.

Czułem już ich brak. Chciałem być z nimi blisko.Jak ktoś odejdzie?Jak ktoś wyjedzie?Będę tęsknił za nimi. Poszliśmy do jej sypialni i położyłem ją na łóżko.

-Mateusz muszę ci coś przekazać.

-Tak-przyłożyłem głowę do jej piersi.

-Melania i Kamil wyjeżdżają na parę lat-zacząłem czuć ból w okolicach serca.

-Czemu? Oni wyjeżdżają.

-Tak-zacząłem ubierać buty-Co robisz?

-Musze pogadać z Kamilem.

Wybiegłem z jej mieszkania. Słyszałem,że mnie wola. Olałem motor i biegłem pieszo. Dlatego był taki smutny.Czemu nic mi nie mówi. Gdy dobiegłem do jego domu zacząłem walić jak powalony.  

-Już idę!-Oliwia otworzyła-Mateusz coś się stało-olałem ją i pobiegłem do jego pokoju.

-Kamil otwieraj!

-Co się stało Matti?-podniosłem go za kołnierz-Matti?

-Czemu nic nie mówiłeś,że wyjeżdżasz-czułem,że go zaraz zamorduje.

-Przepraszam-złapał mnie za ramie-Musze coś zrobić,ale wrócę.

-Na pewno?-dał mi bransoletkę-Co to?

-Dałem to każdemu. To znak naszej przyjaźni.

-Co?

-Jadę tam dla mamy,ale wrócę. Obiecuje-podał mi mały palec.

-Co?

-To znak obietnicy-podałem mu mały palec-Obiecuje,że wrócę do was.

-Na pewno?

-Tak.Musze iść-wyszliśmy razem,a ja usiadłem na ganku przed moimi domem. Zacząłem krzyczeć. Mam wrażenie tak jak przy Tomku.On mnie zostawia. Wróciłem do domu i usiadłem w salonie.

Best FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz