#41

29 3 0
                                    

POV Kira

Znajdowaliśmy się pod sala operacyjna.W międzyczasie przyjechała rodzina .Jego mama płakała i była przytulona do męża. Michał był przybity,a jego siostra przytulona do chłopaka.

-Co z nim?-zapytał się pan Swen.

-Operują do-zawsze Kamil ma stoicki spokój.

-Lekarze mówią,że ma wstrząs mózgu,złamaną lewa rękę i prawa nogę oraz pobijane płuca-specjalista Remek się znalazł.

-Jak się czujesz?-spytała się mnie Blanka.Nic nie odpowiedziałam.

-Kira.Damy rade.Matti wyjdzie z tego-przytuliła mnie Mela.Tak chce zęby on to robił. Po 2 godzinach operacji niektórzy wracali do domu. Cały czas do mnie ktoś dzwonił.

-Kira może odbierzesz?-zapytał mnie Adam.Tylko kiwnęłam głową i odeszłam do nich.

-Ha...lo?-powiedziałam zapłakanym głosem.

-Kira gdzie jesteś i coś się stało?

-On...

-Co on?

-Po...bbilli go.

-Kogo?O kim ty mówisz-oparłam się o ścianę-Ten twój chłoptaś.

-Nie mmów tak o nimm-osiadłam na podłodze płacząc.

-W jakim szpitalu jesteście?-westchnęła.

-Szpital Kliniczny na Wzgórzu.

-Przyjadę do ciebie,okej.

-Takk.

Wróciłam na moje miejsce i po jakimś czasie przyjechała Diana. Pobiegłam do niej.

-Nnie chcce go strracic tak jak ich.

-Kira nie stracisz go jak naszych rodziców.

Wtedy wyszedł lekarz.

-Co panie doktorze z naszym synem?

-Operacja nogi się udała,ale...-zrobił pauzę-kilka razy nam się zatrzymywał. Do tego możne być w śpiączce-pani Swen zemdlała.

-Skarbie wstawaj-posadzili ją na krześle i podali jej wodę.

-Gdzie go zabieracie?-zapytał się Remek.

-Na sale po operacyjna.

-A można do niego wejść-powiedziała smutna Mela.

-Tylko po 2 osoby.

-Będziemy wchodzić grupowo,okej.-dobry plan Maciek 

POV Kamil

Usiedliśmy pod sala po operacyjna.Na początku weszli rodzice księcia. Kira cały czas płakała. Nie wierze w księcia. To jest takie upierdliwe.Chce mi się spać.

-Idę po jedzenie. Pójdzie ktoś ze mną-spać mi się chce.

-Ja pójdę-chłoptaś i okularnik się zgodzili.

-Kira idziesz?-patrzała na nas zapłakana-Kira-ukląkłem przed nią-Wszystko będzie dobrze.

-Kamil-przytuliła mnie,a Diana na mnie się gapiła.

-Idźcie beze mnie.Diana musimy pogadać.-kiwnęli głową jak i reszta.

Oddaliśmy się. Weszliśmy do jednej sali gdzie nikogo nie było. Osiadłem na łóżku. Po naszej rozmowie wróciliśmy pod sale.W sali była Kira i siostra Mattiego.

-Kamil mieliśmy pogadać-podszedł do mnie Filip.

-O czym-ostaliśmy koło automatów.

-Odwal się od Blanki-przycisnął mnie do ściany.

-Jo i tak jej nie kocham.Ale jest szczęściarą,że cie ma.

-Co?Kto tak mówi?

-Ona.Gdy byliśmy w domu księ...Mattiego.

-Aha.To sorki-poprawił mi kurtkę i poszedł.

Wróciłem pod sale. Oparłem głowę o ścianę i przysnąłem. Matti jesteś upierdliwcem gorszym ode mnie. Zmęczyłem się.

-Kamil!Kamil!

-Mhm-kojarzę głos.

-Wszystko gra?

-Marcin?-złapał mnie za ramie-Co tu robisz?

-Lecze ludzi nie widać. Nie spij mi tutaj.

-Sorry-wstałem,ale załapał mnie za ramie-Tak.

-Co tu robisz?

-Byłem u kolegi-zmiana tematu-Jak tam Sylwia?

-Dobrze. Idź do znajomych-pomachałem do niego i poszedłem.

Włożyłem słuchawki do uszu. Leciała  w nich Youngblood. Gdy doszedłem siedzieli przy stoliku.Diana gadała z Blanka. Podszedłem do stolika gdzie siedziała moja banda auty styków i Kira.

-Hej Kam.Gdzie byleś?

-Spotkałem kolegę-małe kłamstwo,a co ale cii.

-Aha-jak zawsze podejrzliwy Maciek-Na pewno.

-Tak Maciek gitara gra-od dziecka wiedział kiedy kłamie-Mela pogadamy.

-Okej.

Wyszliśmy z stołówki bez rozmowy. Weszliśmy do toalety. Zamknęliśmy drzwi. Weszliśmy pod prysznic.Mela powiesiła mi się na szyi,a ja włożyłem ręce pod jej koszulkę.

-Skąd znał Jacka?-zacząłem całować ją w szyje.

-Nie wiem!Karina tam była-złapała się moich włosów-Wyjdzie z tego?

-Tak.Znamy go.Uwierz w niego-zacząłem głaskać ja po nogach.

-Wracamy do nich?-muszę jej to powiedzieć.

-Wiesz tam był ten nie jaki Czarek-zrobiłem jej malinkę na brzuchu.

-Serio?To ten blondas?-z cisnąłem ją za brzuch żeby dać jej znak,że zgadła-Co za gnida.

-Myślisz,że znowu to zrobi?-martwi mnie to-Jak Jacek z nożem do Maćka to może to zrobić-przytuliłem głowę do jej brzucha.-Nie chce cie stracić jak Michaliny.

-Wiem-zaczęła głaskać moje włosy.-Wracamy?

-Okej.

Wyszliśmy z łazienki i poszliśmy pod sale.Wszyscy siedzieli w ciszy.Po 2 godzinach odwiozłem Mele,Adama,Remka do domu.

-Maciek?-patrzałem w ulice nocą.

-Ta-pisał z ruda.

-Myślisz,że Jacek znowu użyje noża.

-Nie wiem-złapał się za ranę którą mu zadał-Takie coś zrobił?

-Nie.Ciekawe czemu schował stanik jakieś dziewczyny do mojej szafki.

-Serio?-zaczęliśmy się śmiać-Nie możesz się bić.

-Wiem. Skrzywdzę Karinę i wiezienie-podjechałem pod jego dom-Pa.

-Pa.

Wróciłem do domu spać. Ale musiałem wysłuchać opieprzu od brata i ojca. Wszedłem do swojego pokoju i poszedłem spać.

Best FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz