Dzisiaj się strasznie spieszę. Gdzie? Po co? Zaraz się dowiecie. Biegłem do restauracji. Czekała tam moja zgraja pokemonów.
-Co tak długo.
-So.. rry- byłem cały mokry.
-Dobra wchodzimy do środka. - Kamil otworzył drzwi i się ukłonił.
-Dziękuję. - Mela zaczęła się śmiać.
-Młode damy mają pierwszeństwo. - popatrzył na Adama
-Ha ha. Bardzo śmieszne.
-Matti czemu się spóźniłeś? - zagadał Maciuś.
-Łapa chciał iść na spacer z mną.
-I...
-I mnie opsikał. - zaczął się śmiać. - No bardzo śmieszne.
-Wiesz jak bardzo. - walnąłem go w plecy i wszedłem do środka.
-Idziesz? - podbiegł do mnie i usiedliśmy przy stoliku.
-Co tak długo?
-Maciek mnie opsikał. - zaczęliśmy się śmiać
-Ha ha to co robimy?
-Zamawiamy bo umieram z głodu. Kto chciał się spotkać?
-No ja a co nie wolno? - Mela się wpieniła.
-A czemu? - Kam i ty tego nie wiesz. Jaka z was para?
-No bo nie widujemy się ostatnio, a Kamil mi się znudził. - nigdy nie mówi się to kobi... chwila nigdy nie mówi się to Kamilowi.
-Co? - Mela zaczęła skakać na krześle.
-Ja poproszę duża pizze,bo zaraz umrę.
-Tak zamawiamy,bo nic nie jadłem z rana. - ty też Remek.
-Adam, a jak tam twoje sprawy?
-Spoko nie mam zagrożenia z jakiś przedmiotów. A co?
-Nie o to pytałem? Czy nie spotykasz się z dziewczyną? - taki patyk nigdy.
-Maciek nie wtykaj nos w nie swoje sprawy. - no ja dopiero co spotykam się z Kirą.
-Cicho! Postanowiłem że umowie cię z znajomą.
-Maciek nie musisz. Tak kończymy temat o mnie. Remek jak tam z Alfredem?
-A zjadł paczkę papierosów. - Remuś ty palisz. - Co wam chodzi po głowie.
-Ty palisz? - szczerość Kama boli.
-Nie ja tylko no...
-Czemu nie chcesz mieć dziewczyny? Każdy chce jakąś mieć.
-Stary zrozum że wolę się zakochać naprawdę niż z przymusu zrozum. - Maciek chciał coś dodać-Nie rozumiesz amebo umysłowo? - nagle Kamil uderzył w stolik.
-Koniec bo zaraz ja wam wbije do głowy, że nie powinniście wtykać się w nie swoje sprawy zrozumiano. - nasz Bóg Kamil. - Zamawiamy w końcu?
-Hrabia? - to do nas było?
-Tak to nasz hrabia. - Kam stał jak kamień.
-Co nic nie powiesz? - ustali koło naszego stoliku.
-W czym możemy służyć? - nasza dama dworu w fioletowych włosach. Śmiechu warte.
-Nie wtrącaj się panienko.
-Nie zwracaj się tak do mnie. - złapał ja za rękę.
-Zostaw ją. - Kamil wstał z kanapy. - Zrobicie coś jej a z mną będziecie mieć do czynienia.
-Masz gadane hrabio. - a nie miał wcześniej?
-A ty w ogóle się nie zmieniłeś. Anime nie pomogło co?-popatrzał na nas.-Wychodzimy.
-Rozstawiasz swoich nowych kumpli?
-Typie przeginasz. - zaczyna mnie denerwować.
-Hrabio chcemy rewanżu.
-No to dawaj. - Kamil zaczął mówić jak człowiek bezduszny.-I tak się was nie boję.
-W ogóle?
-Że jest was pięciu to mam to gdzieś. - nas też tyle jest ale okej. Kam zaczął wychodzić, ale jeden z typów złapał go za koszulkę.
-Łał uspokój swoje pieski. - wszyscy byliśmy na pół siedząco.
-Spoko jest. Luz. - poleciał jego udawany uśmiech.
-Weź zostaw mojego delikwenta. - podszedłem do czarnowłosego typa i złapałem go za ramię.
-Albo co mi zrobisz. - no wiesz mogę zadzwonić na policję. A dodam cały bar to nas świadek.
-Zobaczysz. - zacząłem składać ręce w pięści, ale przede mną stanął Remuś.
-Proszę chodźmy już.-wszyscy popatrzeli na mnie.
-Mhm... Zmywamy się. - nadal nic nie jadłem.
-Okej. W końcu coś zjem. - Adam jak ty coś palniesz.
-Zobaczysz Hrabio. Widzimy się jutro ty i twoje psy.
-Narazie źli ludzie. - Adam jesteś jebnięty bo machasz do nich.
Wyszliśmy z restauracji która zna nas na pamięć. Poszliśmy razem do parku aby obgadać nasza strategie. Gdy nagle podszedł...
CZYTASZ
Best Friends
Teen FictionHistoria opowiada o grupce przyjaciół,poznających się w szkole.Tak zaczęła się ich przyjaźń. Przeszkody które zostaną im rzucone pod nogi razem przezwyciężą.