#44

26 3 0
                                    

POV Remek

Mateusz obudził się w dzień przed moimi urodzinami. Poszedłem go odwiedzić. Martwi mnie to,że nie gadałem z reszta paczki.Gdy wszedłem do sali był sam i czytał coś.

-Hejka Matti-usiadłem na krześle-Jak się czujesz?

-Już lepiej,ale nie mogę chodzić. Jak tam w szkole.

-Szczerze-bawiłem się palcami-Nie gadam z nikim.

-Aha...Co?!-wydarł się-Nie rozmawiasz z chłopakami i Melą?

-Nie-będzie na nich zły-Ale wszystko jest dobrze.

-Na pewno?Wiesz mogę z nimi pogadać jak wyjdę stad.

-Aha-złapał mnie za ramie-A własnie nie wierz,że Mela i Kamil są parą.

-Yy co!?-matko jego miny są śmieszne-Nie śmiej się-przeczesał włosy.

-So...rry-wrócił mi humor-To do następnego razu.

-Pa.

Wyszedłem z szpitala i poszedłem do sklepu. Kupiłem ziemniaki,przyprawy i mięso. Poszedłem do domu i udałem się do kuchni,gdzie zacząłem robić kotlety na obiad.Zrobione danie zaniosłem mamie,a ja udałem się do swojego pokoju. Usiadłem na łóżku koło Alfreda. Nagle dostałem SMS'a.

-Kto może pisać Alfred?-wziąłem telefon do ręki-O to moja ekipa.

Adam: Remek idziemy do kawiarni?

Ja:Po co?

Mela:No stary boisz się

Ja: Może

Kamil:Brawo Mela

Kamil: Remek chcemy z tobą gdzieś wyjść. Olewaliśmy cie całe dni.Więc posiedzisz z nami

Ja:Okej,a o której?

Mela:Teraz

Maciek:Czekamy na ciebie

Ja:Ee okej

Ja:Do później

Wyszedłem z domu i poszedłem do kawiarni. Było tam ciemno.

-Przepraszam. Ktoś tu jest?-włączyłem światło.

-NIESPODZIANKA!-wszyscy wykrzyczeli,a ja się zwinąłem w kłębek.

-Ee spóźniłem się-Kamil rozluźnił atmosferę-Jezu Remek-pomógł mi wstać.

-Wystraszyliście mnie-moja ekipa mnie przytuliła.

-Sorry Remcio.

-Sorki.

-Nic się nie stało.

Zaczęła się impreza i dostałem od każdego prezent.Wszyscy mi coś dali.Od Melci: wisiorek Best Friends,od Maćka: bluzę z nike,od Adama: książkę Ostatnia Piosenka,od Kamila: słuchawki. Jeszcze Kira dała mi prezent od Mattiego.

-Co to jest?-patrzyłem, bo było to ciężki.

-Zobaczysz gdy otworzysz-zaczęłam otwierać i było to ramka z naszym zdjęciem.

-Dzi...dzię...kuje-zacząłem płakać,a oni mnie przytulili.

-Remek nie masz już płakać.

-Okej.

Imprezowaliśmy,jedliśmy ciasto i piliśmy. Melka i Maciek się upili.Po imprezie wróciłem do domu spać. Ten dzień był wspaniały. Pierwszy raz ktoś pamiętał o moich urodzinach.

Best FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz