- Masz coś? - spytałem Harry'ego jak tylko wrócił do domu. Ja od kilku dni go nie opuszczałem. Nie widziałem w tym sensu po zniknięciu Chloe.
- Niestety nie - od tygodnia słyszałem tę samą odpowiedź. Tak jakby moja córka i Horan zapadli się pod ziemię, a przecież nie było to możliwe.
Nalałem sobie znowu whisky. Ostatnio był to mój ulubiony napój. Innego nie potrzebowałem.
Czułem ogromne wyrzuty sumienia w związku z tym, że Chloe poświęciła się dla mnie. Gdyby sama uciekła byłoby lepiej. Nawet jeśli ja bym zginął to Harry mógł się nią zająć. Najważniejsze to byłoby to, że byłaby bezpieczna, a teraz tak nie jest.
- Nie pomożesz Chloe zapiając się na śmierć - oznajmił siadając na przeciwko mnie.
-Wiem, ale chociaż minimalnie zagłuszę wyrzuty sumienia - zakomunikowałem i znowu się napiłem.
No i jednak jest druga część z wszelkimi pomysłami zapraszam na priv