Pov Chloe
Ze snu budzę się z krzykiem, ciężko jest mi też uspokoić oddech, ten sen był tak realistyczny, że nadal trzęse się ze strachu. To pewnie przez tą wiadomość od Chrisa miałam ten koszmar. Moja podświadomość zaczyna niesłusznie oskarżać Nialla, który chce mi pomóc.
Nagle moje drzwi się otwierają i wchodzi przez nie tata. Zaświecił też światło.
- Krzyczałaś słońce, coś ci się stało? - spytał i do mnie podszedł.
- Tak - oznajmiłam cicho. Wzięłam swój telefon z szafki odblokowałam go i znalazłam wiadomość od Chrisa. Podałam komórkę tacie. - Namierz go i zrób z nim co tylko będziesz chciał abym tylko nie musiała go więcej oglądać i żebym o nim nie słyszała. Pragnę wymazać jego imię z pamięci.
- Od kiedy się z tobą kontaktuje? - zapytał poważnym tonem.
- Dostałam go wieczorem.
- Powinien był zmienić ci numer. Muszę ci zapewnić też choćby minimum ochrony, nie możesz sama chodzić po mieście, a tym bardziej teraz - nachylił się nade mną i pocałował mnie w czoło.
Następnie podniósł się z mojego łóżka. Skierował się do drzwi i po drodze zgasił światło.
- A możesz zostać ze mną jeszcze przez chwilę. Miałam bardzo zły sen i ciężko będzie mi zasnąć - tata cicho westchnął i znowu do mnie podszedł, usiadł też na łóżku.
- Czasem naprawdę zachowujesz się jak małe dziecko. Ale wcale mi to nie przeszkadza, śpij dobrze słońce. Już nic ci nie grozi.
***
- Tato - zwróciłam jego uwagę jak jedliśmy śniadanie. - Myślisz, że można się zmienić tak szybko jak Niall. W końcu zaproponował mi nawet wychowywanie nie swojego dziecka. To jest dość poważna sprawa.Nie potrafiłam zapomnieć o tym śnie. Ciągle miałam przed oczami to co robił Niall. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie powinnam go sądzić po tym co mi się przyśniło jednak nie umiałam o tym zapomnieć.
- Szczerze to ani trochę mu nie wierzę. Jednak nie chcę się tobie sprzeciwiać. Tym bardziej, że ciebie nie skrzywdzi. Wolę jednak byś dziecko trzymała z dala od niego. Lepiej tak nie ryzykować.
- Dałbyś radę pokochać nie swoje dziecko?
- Nie mam pojęcia. Lecz wiem, że to nie działa tak szybko. Ciebie pokochałem dopiero wtedy jak dowiedziałem się, że nie jesteś w najlepszym stanie. On coś knuje.
Nałożyłam sobie kilka kanapek na talerz. Szczerze to nie miałam ochoty na jedzenie, ale chciałam słuchać kolejnych wymowek.
- Może jesteś tylko przewrażliwiony na jego punkcie? - spytałam mając nadzieję, na pozytywną odpowiedź.
- Może, ale nie rób sobie wielkich nadziei, nie chcę byś znowu przez niego cierpiała. A tak niestety może znowu się stać.
Kolejny raz mam ogromny metalik w głowie. Wszystko już zaczyna się komplikować, a dziecko nawet jeszcze nie przyszło na świat.
Mam napisane jeszcze dwa, jak się postaracie to je dostaniecie.