10

634 59 11
                                    

Pov Harry

Chodziłem po całym salonie czekając na Louisa. Tak bardzo pragnąłem żeby Chloe nie była w tej ciąży. Oczywiście byłem zabezpieczony na wypadek gdyby jednak się okazało, że Horan ją zapłodnił. W moim pokoju leżały tabletki poronne, które miałem zamiar wrzucić jej do jakiegoś napóju jeśli zajdzie taka potrzeba.

Ja byłem człowiekiem czynu, w odróżnieniu od Louisa szybko bym załatwił sprawę z Horan'em. Byłby martwy od razu po tym jak odważył się uprowadzić Chloe. Ja bym tego tak łatwo nie podarował.

Ona naprawdę mnie pociągała, wiem, że może to wydawać się dziwne, bo byłem od niej starszy o siedemnaście lat i dobrze pamiętałem czasy gdy nosiłem ją na rękach. Teraz jednak wzbudzał we mnie bardzo pozytywne uczucia.

- Louisa jeszcze nie ma - powiedziałem do niej gdy zobaczyłem ją na schodach szukającej swoim wzrokiem ojca. Na mnie jednak starał się nie patrzeć.

- Niech do mnie przyjdzie jak wróci - strasznie denerwujące było to, że nie zwracała na mnie nawet najmniejszej uwagi. Zachowywała się jakby naprawdę chciał ją zabić. Przecież ja to wszystko zrobiłem dla jej dobra.

-Może poczekasz tu ze mną - zaproponowałem, ale ona nie zwracając na nic uwagi wróciła do swojego pokoju.

Nie należałem do osób, które łatwo opuszczały, więc powedrowłem na górę do jej pokoju. Musiałem jak najszybciej odzyskać jej zaufanie. Bez tego nic nie wskóram.

Nie zapukałem do jej drzwi tylko od razu wszedłem do pomieszczenia. Siedziała na swoim łóżku.

- Pogódzmy się już, ja tylko chciałem twojego dobra.

Pov Chloe

Wujek Harry był bardzo denerwujący, strasznie irytowało mnie to, że ciągle próbował wmówić mi, że to co zrobił nie było wcale takie złe. Ja jednak byłam pewna, że nigdy stuprocentowo mu tego nie wybacze.

- Wiesz, że łatwiej mi zrozumieć postępowanie Nialla niż twoje. On mnie chociaż kocha i wszystko co robił było spowodowane tym uczuciem. A ty jedynie chciałeś nas rozdzielić.

- Jesteś dla mnie zbyt niesprawiedliwa.

- To ty byłeś dla mojego związku z Niall'em - może to się to wydawać kompletnie popieprzone, ale ja nadal coś czułam do Nialla. Jak ostatnia idiotka zakochałam się w nim.

I dlatego też pragnęłam coś zrobić żeby uwolnić Nialla. Wcale nie musiałam z nim być. Pragnęłam by żył. Pomimo tego, że on wolał mnie zabić niż puścić wolno.

- To nie jest żaden związek - zaczął znowu to samo. Czy tak trudno było zrozumieć to, że ja miałam swój rozum i nie dało mi się narzucać swojego zdania. Byłam na to już zbyt dojrzała. A może tylko tak mi się wydawało. - On w jakiś sposób wyłączył ci zdrowy rozsądek. Wolisz jego niż mnie i swojego ojca.

Miałam już naprawdę dość tej rozmowy i już miałam go subtelnie wyprosić że swojego pokoju gdy wtargnął do niego mój ojciec.

Ten widok ucieszył mnie bardziej niż zwykle. Nareszcie będę mogła dowiedzieć się czy noszę dziecko.

Tata podszedł do mnie wolnym krokiem i wręczył mi cztery opakowania testów. Najwidoczniej chce mieć stuprocentową pewność.

- Idź już - ponaglił mnie gdy przez chwilę stałam w miejscu. Chciałam znać prawdę, ale także się jej bałam.

Lecz powolnym krokiem skierowałam się do łazienki by raz na zawsze pozbyć się swoich wątpliwości.

Jak pod tym rozdziałem będzie sporo komentarzy to dostaniecie dziś jeszcze jeden

Kochaj mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz