Pov Niall
Zanim jednak zdążyłem pójść do drzwi to Louis sam wpadł do mojego domu. Wyglądał na bardzo wściekłego, a Chloe na jego widok wyraźnie się spięła. Muszę przyznać, że dość spodobała mi się ta sytuacja, w której Chloe obawiała się swojego ojca, a mnie nie.
- Chodź ze mną do domu - zwrócił się do mojej ślicznotki, a na mnie w ogóle nie spojrzał.
- Chloe jest bardzo zmęczona, jutro wróci do domu - mówię do niego czym zwracam na siebie jego uwagę. Jego ostry jak brzytwa wzrok zaczyna mnie atakować. Nie robi to jednak na mnie żadnego wrażenia.
- Ty nawet się nie odzywaj! - krzyczy. - Jakbyś miał odrobinę rozumu to raz na zawsze byś się od niej odczepił. Ty jednak ciągle zadręczasz ją swoją osobą!
- Chloe sama do mnie przyszła, bo woli być u mnie. Ze mną czuje się dużo bezpieczniej - ja za to mówię spokojnie. Nie wrzeszczę tak jak Louis. Mógłbym tym wystraszyć moją malutką. Ona teraz powinna wierzyć, że stałem się oazą spokoju.
- Dajcie już spokój - obaj odwracamy się w stronę Chloe, która się podnosi z kanapy.
Widzę, że kieruje się w stronę drzwi, więc w ostatniej chwili łapię ją za rękę i spoglądam w jej śliczne niebieskie oczka.
- Przyjdź do mnie jutro, jeśli będziesz chciała to razem pójdziemy do mojej psycholog, Alice już od dawna namawia mnie bym cię przyprowadził.
Z tego co udało mi się wywnioskować to te słowa bardziej zaciekawiły Louisa niż Chloe. Co wydało mi się dość dziwne.
- Chodź na chwilę - zwraca się do mnie czym wprawia mnie w jeszcze większe zadziwienie. - No przecież ci teraz nie zabiję. Jedna śmierć na dziś wystarczy - swój wzrok kieruje na Chloe. - A ty sobie tu posiedź albo idź do samochodu.
Kierujemy się w głąb domu tak żeby Chloe przypadkiem nas nie usłyszała. Naprawdę jestem bardzo ciekawy o czym on chce ze mną porozmawiać.
- Chodziło ci o Alice Marron? - spytał od razu. Byłem bardzo ciekawy skąd on zna imię i nazwisko mojej terapeutki.
- Tak, a co chcesz się do niej zapisać? Jest dość wkurzająca, ale może zdoła ci pomóc - zdaje sobie sprawę z tego, że nie powinienem z niego kpić, ale nie mogę się przed tym powstrzymać.
- Wspomniałeś u niej moje nazwisko? - te jego pytania robiły się coraz bardziej wkurzające.
- Raz czy dwa - Louis na chwilę przymyka oczy ze złości. Ciekawe co go aż tak bardzo wzburzyło?
- Przez twoją głupotę mam teraz spore problemy. Alice to siostra matki Chloe. Wmówiłem całej jej rodzinie, że moja córka nie żyje. Ta idiotka teraz będzie chciała nastawić moją córkę przeciwko mnie.
- To już rozumiem czemu ona tak nalegała bym przyprowadził do niej Chloe. Zaoferowała mi nawet swoją pomoc chociaż wcześniej twierdziła, że powinienem ją zostawić.
Ta baba mnie wykorzystała chociaż miała mi pomóc.
- W takim wypadku musimy na chwilę zawiesić swój spór i zadziałać dla dobra Chloe.
______________________
Miałam dziś dobry dzień na pisanie, więc jak się postaracie to dostaniecie jeszcze jeden.