29

486 48 9
                                    

Pov Chloe

Dopiero po chwili dociera do mnie to o zrobiłam. Postrzeliłam Nialla! Na szczęście tylko w ramię. Tata mnie kiedyś uczył mnie strzelać i muszę przyznać, że miałam bardzo dobrego cela. Z takiej odległości mogłam go nawet trafić w głowę.

Najgorsze dla mnie było jednak to spojrzenie pełne bólu od Nialla. On się czegoś takiego po mnie nie spodziewał. I gdy już chcę do niego podejść by go przeprosić to nawet nie wiem skąd, ale pojawia się ten jego pracownik, który mnie uprowadził.

- Zaprowadź ją do mojej sypialni - powiedział Niall, a ten chłopak boleśnie złapał mnie za ramię i zaciągnął do wcześniej wspomnianego miejsca.

Tam rzucił mnie na podłogę i odszedł przekręcając zamek.

Usiadłam opierając się o ścianę podkurczając nogi do siebie. I zaczęłam się modlić o szybką śmierć.

Siedziałam w tym pokoju już ponad trzy godziny. Wiedziałam to dzięki budzikowi z zegarkiem. Teraz już wiedziałam, że Niall osobiście chce mnie za to ukarać. Zastanawiałam się także jak to zrobi? Najpewniej mnie udusi, już dwa razy próbował to zrobić.

Tym razem pewnie już mu się uda. Przecież do trzech razy sztuka.

Jak usłyszałam kroki to moje serce zamarło. Mój oddech przyśpieszył, a i tak czułam, że zaczyna mi brakować tchu. Po krótkiej chwili drzwi się otworzyły i zobaczyłam Nialla. Miał opatrunek na ramieniu.

- Nigdy nie spodziewałem się, że będziesz chciała mnie zabić. Sądziłem, że chociaż trochę mnie kochasz.

- Jak bym chciała cię zabić to celowałabym w głowę. Nie chciałam dopuścić byś zabił mojego tatę - ledwo mówiłam. Pragnęłam jednak by wiedział, że ja w odróżnieniu od niego nie chciałam jego śmierci.

Podszedł do mnie i ukucnął w niewielkiej odległości ode mnie.

- Umiesz strzelać?

Jedynie kiwnęłam głową. Czułam się już zbyt słaba żeby mówić.

Położył dłoń na moim policzku i go pogłaskał.

- Uspokój swój oddech, ja nie jestem na ciebie za to zły. Niepotrzebnie cię prowokowałem.

Pov Niall

Chloe wyglądała naprawdę źle. Była mocno blada i jej oddech był nie spokojny. Przybliżyłem się do niej i wziąłem ją na ręce i ułożyłem na łóżku.

Ona naprawdę była przerażona. Bała się mnie.

Przyznaje, że w pierwszej chwili miałem ochotę ją uderzyć, ale szybko to mi przeszło. Chloe była bardzo wzburzona i to usprawiedliwia jej zachowanie. Poza tym jak się tak dokładnie zastanowię to zasłużyłem na to wszystko. Ja jeszcze bardziej ją krzywdziłem.

Wyciągnąłem z szuflady leki Chloe i dałem jej jedną tabletkę. Połknęła ją bez żadnego słowa sprzeciwu.

- Przepraszam - powiedziała patrząc na moje ramię.

Może i to dobrze, że mnie postrzeliła. Teraz łatwiej będzie mi wzbudzić w niej wyrzuty sumienia.

6 konkretnych komentarzy i dostanie jeszcze jeden.

Kochaj mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz