Pov ChloeTakiego wyznania to naprawdę się nie spodziewakam. Ilekroć sobie wyobrażałam swoją przyszłość to myślałam, że będę miała przynajmniej dwójkę dzieci, przez to, że byłam jedynaczką, doskonale wiedziałam jak to jest gdy czasem nie ma się z kim bawić.
Jednak gdy patrzę na Nialla i widzę w jego wzroku przerażenie jak to się boi mojej reakcji to uświadamiam sobie, że to nie moje odczucia są tu najważniejsze.
- Od kiedy to wiesz?
- Dowiedziałem się gdy otrzymałem wyniki badań na które mnie namowiłaś. Nie miałem ci tego mówić przynajmniej na razie. Bałem się, że pomyślisz, że jestem do niczego.
On musi mieć o mnie naprawdę złe zdanie skoro takie myśli przyszły mu do głowy. Przecież ja kochałam Nialla za to jaki był.
- Pewnie chcesz ode mnie odejść, rozumiem. Będę bardzo cierpiał, ale wolę to niż życie ze świadomością, że cię unieszczęśliwiłem.
Zabiera ręce z moich ramion i się ode mnie odsuwa.
- Ty ze mną jesteś pomimo tego, że mam chore serce. Kilka razy musiałeś się mną zajmować co pewnie było uciążliwe, a jednak mnie nie zostawiłeś. Ja też nie mam zamiaru od ciebie odchodzić.
Pov Niall
Ucieszyły mnie słowa mojej Chloe nie żałowałem także tego, że zebrałem się na odwagę i powiedziałem jej prawdę chociaż zamierzałem to ukrywać przez dłuższy czas albo po prostu tak długo ile się da.
- To, że masz chore serduszka to nic nie zmienia, kocham cię - może to zabrzmieć dziwnie, ale lubiłem też się nią opiekować. Ani trochę nie przeszkadzało mi to, że czasami była ode mnie zależna.
- Właśnie, poza tym odzyskamy Mayę. Ty jesteś jej ojcem, a nie Chris, on nie ma do niej żadnych praw - Chloe miała stuprocentową rację, nawet w urzędzie zarejestrowałem Mayę jako moje dziecko. Ona nawet nigdy nie powinna się dowiedzieć, że jest inaczej.
- Odzyskamy ją, a następnie go zabiję za wszystkie krzywdy, które odważył się tobie wyrządzić - zakominikowałem i jej i ją do siebie przytuliłam.
Nie powiedziała mi ani jednego słowa co oznaczało, że nie protestuje. Miałam jej ciche przyzwolenie na pozbawienie życia tego śmiecia.
***
Do domu wróciliśmy dość szybko, Chloe była mocno zmęczona plus jeszcze te jej nerwy dobrze jej nie robiły. Nic nie mówiła, ale wiedziałem, że bardzo się boi o Mayę.Ja także pragnąłem żeby mała odnalazła się cała i zdrowa. Tylko ona nam pozostało, bo nie miałem zamiaru zgadzać się na adopcje. W tym przypadku widziałem, jak dziecko rośnie w Chloe poza tym mała była bardzo podobna do mojej rudej ślicznotki.
Całkowicie obcego dziecka nigdy bym nie zgodził się wychowywać.
- Ty się zajmij Chloe, a ja rozpocznę poszukiwania dziecka, lepiej nie tracić czasu - powiedział do mnie Louis. Siedzieliśmy sami w salonie, Chloe poszła do naszej sypialni. Wiedziałem, że nie chciała się przy nas rozklejać.
- Dobrze, ale jak szybko nic nie znajdziesz to ci pomogę. Nie możemy ryzykować, że on wywieziono Mayę za granicę.
Louis podnosi się do pozycji stojącej i kieruje do drzwi, odwraca się na chwilę do mnie.
- Nie mam pojęcia czemu tak nagle zainteresowałeś się Mayą, ale mam nadzieję, że nic nie knujesz - oznajmił i wyszedł.
Lepiej żeby on w najbliższym czasie nie poznał prawdy.
Im więcej waszych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.