68

462 55 7
                                    

Pov Chloe

Nigdy wcześniej nie byłam w tym hotelu do którego zabrał mnie Chris. Zrobił też coś dziwnego, bo był to dość duży hotel z całodobowym monitoringiem. Wystarczy, że tata pokazałby obsłudze moje zdjęcie i od razu udałoby mu się mnie odnaleźć. Nie dyskutowałam jednak z nim tylko bez słowa poszłam do tego pokoju, który dla nas zamówił.

- Idź wcześniej spać, bo jutro z  samego rana wyjeżdżamy - zakominikował mi brunet.

- Na Maye te ciągłe podróże nie wpływają dobrze - oznajmiłam mu. Mała była bardzo nie spokojna. Cały czas się wierciła.

- To nie będzie długa podróż, poza tym Maya zdążyła już przyzwyczaić się do nowego miejsca. Tęskniła jedynie za tobą.

- I za Niall'em - dodałam choć wiedziałam, że to go zdeneruje. Nie zależało mi jednak zbytnio na tym. - On traktował ją jak swoją córkę, zajmował się nią, zabierał na spacery. Był ze mną w najtrudniejszych chwilach.

- Nie miałem pojęcia, że jesteś w ciąży. Gdybym wiedział, że nosisz moje dziecko to zrobiłbym coś żebyśmy byli razem. Nie wyjechał bym.

- To i tak nic by nie zmieniło. Ja nie chciałbym mieć z tobą nic wspólnego. Zginął byś i nie wiem czy to nie byłoby dobre, byłabym wtedy z Niall'em.

- Niestety teraz jesteś już skazana na życie ze mną - zakominikował mi i wyszedł. Usłyszałam też dźwięk przekrecania zamka co oznaczało, że jestem tu zamknięta.

Wzięłam swoją córeczkę na ręce i do siebie przytuliłam. Sama mogłam znosić Chrisa, ale ona nie powinna dorastać w takich warunkach, dla niej muszę coś zrobić.

***
Z mojej torebki wyciągam dość mocne lekki nassene, które dostałam od lekarza. Wrzuciłam je do butelki soku. Był to ulubiony sok jabłkowy Chrisa, więc wiedziałam, że go wypije. Potrząsnęłam butelką i zostawiła na miejsce.

Chris wrócił dość szybko.

- Załatwiłem nam coś do jedzenia, zaraz przyniosą, małą do tej pory karmiłem butelką, więc chyba nie będziemy już tego zmieniać.

- I tak już do końca straciłam pokarm - poinformowałam go. Z tego to akurat się cieszyłam, bo nie musiałam trzymać specjalnej diety, a Mayi bardzo smakowało kupne mleko.

Chwycił butelkę z sokiem i upił kilka łyków. Włożyłam wiele siły, żeby się nie uśmiechać. Zacisnęłam jednak wargi.

Po kilku minutach usłyszałam pukanie do drzwi, Chris kazał wejść tej osobie. Okazało się, że jest to kelner, który przyniósł nam na tacy jedzenie. Był to makaron z sosem pomidorowym, nic szczególnego, ale za to wyglądało dobrze. Po wyjściu tego chłopaka Chris znowu się napił, ale tym razem więcej.

- Głowa cię boli? - spytałam jak zaczął dziwnie mróżyć oczy. Zaczęło na niego działać.

- Nie, ale strasznie mi się spać chce. Chyba muszę sobie wypić jakąś kawę - chciał się podnieść z fotela, ale mu się nie udało. A po krótkiej chwili zasnął na siedzącą.

Podeszłam do drzwi i je sprawdziłam, były otwarte. Zbliżyłam się do Chrisa i wyciągnęłam z jego kieszeni mój telefon.

Nareszcie byłam wolna.

Pięć komentarzy i macie epilog

Kochaj mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz