Pov Niall
Byłem w szpitalu żeby odebrać wyniki moich badań, Chloe stwierdziła, że skoro mamy dziecko to muszę się przebadać dla pewności. Uległem jej namową i dla świętego spokoju zrobiłem te badania choć wiedziałem, że jestem całkowicie zdrowy.
Z wynikami badań, z których zupełnie nic nie zrozumiałem skierowałem się do lekarza. Czekałem aż powie mi, to co wiedziałem przed tymi badaniami.
- Wszystko jest z panem w porządku - właśnie tego się spodziewałem. - Tylko zaszła pewna pomyłka i zrobili panu także badania na płodność i tu właśnie jest pewien problem - no i właśnie po tych słowach zbystrzałem.
- A tak dokładniej?
- Jest pan całkowicie bezpłodny. Oczywiście można by było spróbować terapii, ale nie sądzę żeby to coś pomogło - czułem jak tracę grund pod nogami. Czyżbym naprawdę nie mógł mieć dzieci. Odkąd tylko poznałem Chloe moim marzeniem stało się założenie rodziny z Chloe.
- Czyli nigdy nie spłodzę dziecka?
- Najprawdopodobniej nie. Jednak nigdy nie wolno tracić nadziei - nie słuchałem już tego lekarza tylko odpuściłem ten gabinet. Następnie poszedłem do samochodu i pojechałem prosto do domu.
Dojechanie nie zajęło mi długo, starając się nie okazywać żadnych emocji wróciłem do domu.
- No i jak było? - spytała mnie Chloe jak tylko mnie zobaczyła.
- Nie jestem na nic chory - powiedziałem jej prawdę, nie byłem na nic chory, a jedynie wybrakowany. Nie potrafiłem dać mojej ślicznotce dziecka.
- To dobrze misiu, chciałam mieć jedynie pewność, że nic nie będzie zagrażać Mayi - czyli pozostała mi jedynie Maya. Nie będziemy mieli już więcej dzieci.
Uświadomiłem sobie, że jakby jej coś zrobił kilka dni temu to raz na zawsze przekreśliłbym szansę na założenie z Chloe rodziny. Całe szczęście, że się opamiętałem.
- A gdzie nasz maluszek?
- Śpi. Akurat łatwo się domyśleć, bo ona tylko śpi albo je.
Niech moja córeczka odpoczywa, będę miał tylko ją, więc muszę o nią dbać.
***Pov Chloe
- Mam złe przeczucia, a jak on chce mnie zabić? - Niall panikował od samego rana. Tata chciał z nim coś uzgodnić sam na sam, a ten ciągle wypatruje w tym spisek. Ja w ogóle się tym nie denerwowałam. Tata nie zrobiłby nic co mogłoby mnie zranić.
- A ja sądzę, że chce cię wtajemniczyć w swoje interesy. Przecież na tym zależało ci na tym.
- Tak było kiedyś. Teraz rodzina jest dla mnie najważniejsza. Liczysz się tylko ty i nasza córeczka - szczerze to nawet w najśmielszych snach nie spodziewałam się, że Niall tak bardzo pokocha Maye. Mile mnie tym zaskoczył.
- To ja już lecę - podszedł do mnie i pocałował mój policzek. - Wrócę jak najszybciej się tylko da - powiedział i wyszedł.
Po godzinie usłyszałam kroki w korytarzu, zdziwiłam się, że Niall wrócił tak szybko, bo miało go nie być co najmniej trzy godziny. Wyszłam, więc z sypialni. Skierowała się do salonu, ale nikogo tam nie było.
- Witaj kochanie - nagle za plecami usłyszałam dobrze znany mi głos.
Odwróciłam się żeby spojrzeć swojemu oprawcy w oczy.
-Chris.
Im więcej waszych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.