2

933 57 6
                                    

Pov Chloe
- Wiesz, że to się nam nie uda? - spytałam po raz kolejny Nialla. On musiał wreszcie wziąć do siebie tą informację i zostawić mnie w spokoju.

- Udać się - a ten znowu swoje. Podstawowe rzeczy do niego nie docierają.

- Mój tata prędzej czy później nas odnajdzie to tylko kwestia czasu. I wtedy naprawdę cię zabije, nawet ja nie będę w stanie cię uratować.

- Louis mi cię nie zabierze - zakomunikował pewnie i skończył jedzenie swojego obiadu. Ja nie zamierzała tak łatwo opuszczać. Przecież jeśli wcześniej mówił prawdę i coś do mnie czuł to musiał się chociaż odrobinę liczyć z moim zdaniem.

- Nie bądź tego taki pewny - zbliżył się do mnie. Po jego wyrazie twarzy wywnioskowałam, że nie ma powodu się bać.

Usiadł na brzegu łóżka tak samo jak ja i ujął moją dłoń. Dość delikatnie ją uścisnął.

- Ty mnie nie zrozumiałaś. Już nic nas nie rozdzeli i w tym twój ojciec. A jeśli nawet jakimś cudem trafi na nasz trop to najpierw zabiję ciebie, a późnej siebie. Już na zawsze będziesz moją - przeraziły mnie jego słowa. A najgorsze było to, że czułam iż on mówi szczerze. On był zdolny do tego.

- Co ja ci takiego zrobiłam? - spytałam wprost. I tak już gorzej nie mogło być dla mnie.

- Nic. Po prostu się w tobie zakochałem.

***
Dom do którego zawiózł mnie Niall znajdował się na uboczu miasta. I nawet za bardzo nie wiedziałam jakiego miasta. Jedyne czego byłam stuprocentowo pewna to, to, że znajdujemy się setki kilometrów od Manchesteru. I było bardzo możliwe, że już nigdy nie powrócę do mojego domu. A nawet do mojego miasta.

- Miałam umówioną wizytę u kardiologa, która ma się odbyć za tydzień, przez ciebie mi przepadnie - skłamłam. Niech się trochę pomartwi.

- Jeśli będzie potrzeba to tu zabiorę cię do lekarza - oznajmił i otworzył drzwi do domu. Weszłam za nim do środka. Dom był urządzony w dość ciemnych kolorach. Można by było powiedzieć, że było w nim dość ponuro.  Choć mogło to być także moje subiektywne uczucie.

- Podoba ci się tu? - spytał z entuzjazmem. Najwyraźniej ta sytuacja napełniała go dobrym humorem.

- Może być - ja nie posiadałam tej jego euforii. I sądzę, że ta jego także nie była uzasadniona.

- Będziesz mogła to wszystko po swojemu urządzić, chcę byś tu jak najlepiej się czuła.

- I tak to pozostanie dla mnie więzieniem.

Podeszła do salonu i usiadłam tam na czarnej skórzanej kanapie. Rozejrzałam się po pokoju i dostrzegłam w nim jeszcze dwa fotele i wielką pewnie sześćdziesięcio calową plazme wiszącą na ścianie.

- Jutro lub pojutrze zabiorę cię na zakupy. Muszę kupić ci sporo ciuchów. Dostaniesz wszystko co tylko będziesz chciała.

- Telefon także? - nie mogłam się powstrzymać od tego pytania. Chociaż po tym co wczoraj usłyszałam to muszę przyznać, że odrobinę straciłam ochotę na informowanie taty gdzie jestem.

Włączył mi się instynkt samozachowawczy.

- Na razie go nie dostaniesz i to będzie dla twojego dobra.

- Czyli kiedyś go dostanę? - dalej drążyłam temat.

- Możliwe, ale najpierw będziesz musiała mi udowodnić swoją lojalność.

Tylko jak tego dokonać.

Jeśli chcecie dziś jeszcze jeden to musicie się wykazać w komentarzach.

Kochaj mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz