Pov Chloe
Rok szkolny trwa dopiero od tygodnia, a ja mam już dość. Dodatkowo od samego początku musiałam się zacząć uczyć by mieć dobre oceny. Przez moje zwolnienie i tak będę miała ogromne zaległości, więc nie mam innego wyboru. Moje spotkania z Niall'em także zostały ograniczone do minimum co go mocno irytowało.
- Kiedy przedstawisz mi tego swojego chłopaka? - spytała Abby moja koleżanka. Nie miała ona jeszcze pojęcia o mojej ciąży, ale zauważyła, że ciągle piszę smsy z Niall'em.
- Nie wiem, ale nie spodziewaj się niczego specjalnego. On jest sporo starszy od nas - oczywiście nie twierdziłam, że Niall jest jakiś brzydki, a jedynie chodziło mi o to, że Abby podobali się jedynie chłopacy z wyglądami modelów, Niall do takich nie należał.
- Musi mieć w sobie coś dzięki czemu z nim jesteś - tym stwierdzeniem trafiał w samo sedno, Niall posiadał w sobie coś takiego, że nie potrafiłam przestać o nim myśleć. Kochałam go też pomimo jego wszystkich wad, a miał on ich trochę.
- Chodź lepiej na wuef - zagadałam do niej, a ona dziwnie na mnie spojrzała.
Dotąd szerokim łukiem omijałam hale sportowe lub inne boiska. Niestety dopóki
nie mam jeszcze zwolnienia to nie mogłam ignorować tej głupiej baby.- Po co chcesz tam iść? Żeby słuchać jej wymówek? Jeszcze znowu zmusi cię do grania - w tamtym roku miała miejsce taka sytuacja, nie powiedziałam o niczym tacie, więc obyło się bez żadnych awantur.
- Nie mam wyjścia - zakominikowałam jej i ruszyła na dół.
- Któż to zaszczycił nas swoją obecnością? - jak tylko przekroczyłam próg hali sportowej to usłyszałam ten wredny głos ociekający jadem.
Ta stara czarnowołosa jedza wpatrywała we mnie te swoje oczy.
- Nareszcie postanowiłaś przestać się obijać i stymulować tę swoją chorobę - ona była do mnie źle nastawiona. Na Abby nie powiedziała nawet jednego słowa, a ona tak samo jak ja unikała wychowania fizycznego.
- W następnym tygodniu przyniosę pani zwolnienie, bo teraz mój lekarz ma urlop - powiedziałam spokojnym tonem. Nie mogłam dać się ponieść emocjom.
- Dobrze wiem, że twój bogaty tatuś wszystkich przekupuje. Ja nigdy nie pozwoliłabym na taką sytuację. Idź na boisko, bo zaraz wstawię ci ocenę niedostateczną - zagroziła.
Starałam się, ale jak widać z niektórymi naprawdę nie da się dojść do porozumienia. I tym razem będę musiała poinformować o wszystkim ojca. Najwyżej ta baba straci pracę. Może wtedy nauczy się, że nie wolno nikim pomiatać.
Odwracam się do niej plecami i spoglądam na Abby.
- Idziemy?
- Tak - odpowiada.
- Odwroć się - wrzeszczy na mnie, a ja powoli odwracam się w jej stronę. - Jesteś leniwa, ale może raz sobie pogramy - rzuca we mnie piłką i nie mam pojęcia jak to robi, ale trafia prosto w mój brzuch.
Czuję ogromny ból brzucha przez co upadam.
Ona jedynie się śmieje i odchodzi dalej.
Abby przyklęka obok mnie i podaje mi dłoń.
- Dźwoń po taksówkę, muszę jak najszybciej jechać do domu - powiedziałam do niej.
Oby tylko mój dzidziuś nie ucierpiał.
Im więcej waszych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.