Pov Chloe
Zdecydowałam się ulec próbom Nialla i poszłam do taty poinformować go, że wracam do domu Nialla. Tatuś siedział w swoim gabinecie przed komputerem. Podeszłam do niego po cichu tak, że nawet się nie spostrzegł, że jestem w tym samym pomieszczeniu.
- Tato powiedziałam by zwrócić jego uwagę, następnie usiadłam mu na kolanach. - Wiesz, że cię kocham? - spytałam go opierając swoją głowę o jego klatkę piersiową.
- Nie pozwalam ci się znowu wyprowadzać. Tu będziesz się czuła najlepiej - szczerze to miałam zamiar najpierw jakoś zmiękczyć mojego tatę, a dopiero następnie spróbować delikatnie mu powiedzieć, że wracam do Nialla. Lecz mój ojciec nie wiem jakim cudem domyślił się dużo wcześniej.
- Tak naprawdę będzie lepiej. Teraz ciągle musisz oglądać moje łzy, to nie wpływa na ciebie dobrze - może i wykazywałam wielki pesymizm, ale coś mi mówiło, że Maya prędko się nie odnajdzie. Chris już ukrywał się przez prawie dziewięć miesięcy i tacie nie udało się trafić na jego trop.
Sądzę, że teraz będzie podobnie.
- Będę się jeszcze bardziej martwił, a Horan niech zacznie doceniać to, że pozwalam mu przy tobie być.
- To nie jest jego pomysł - skłamałam nie patrząc tacie w oczy.
- Wątpię. Jak odnajdą Maye to spędzę trochę czasu z wami dwiema i już pozwolę wam do niego wrócić. Teraz nie chcę jednak umierać z niepokóju o was dwie.
- Dobrze - mruknęłam cicho i zeszłam z kolan taty.
Nie było sensu się z nim dalej kłócić, bo on i tak nie przyjąłby żadnego innego argumentu. A nie zamierzałam go na razie dekoncentrować, musiał być teraz maksymalnie skoncentrowany.
Wróciłam do swojego pokój gdzie obecnie przebywał Niall. Nie ruszał się zbytnio z tego miejsca.
- To kiedy wracamy do domu? - spytał z wielkim entuzjazmem.
- Nie prędko - odpowiedziałam ponuro i usiadłam w fotelu. Miałam już tego wszystkiego dość. Może i przesadnie użalałam się nad sobą, ale to było dla mnie o wiele za dużo.
- Znowu uległaś Louis'owi - powiedział z wyczuwalną pretensją. - On powinien zrozumieć, że jesteś już pełnoletnia i on nie ma prawa tobą rządzić.
- Nie mogę kłócić się z moim tatą teraz gdy on bez wytchnienia szuka mojego dziecka.
- Sam ją odnajdę, a teraz idę do Louisa powiedzieć mu, że wyjeżdżamy - zakomunikował i nim zdążyłam go powstrzymać to on był już przy drzwiach.
Westchnęłam cicho i wyjełam swój telefon z kieszeni. W kontaktach znalazłam numer do Chrisa, miał on wyłączoną lokalizację i nijak nie dało się go namierzyć, więc dla taty był on niepotrzebny.
Wybrałam ten numer i zadzwoniłam. Odebrał po dwóch sygnałach.
- Mów szybko, bo nie dam wam się namierzyć - usłyszałam.
- Jestem gotowa do ciebie wrócić jeśli dzięki temu odzyskam Mayę. To nie jest żadna pułapka - dodałam.
- Tak nagle?
- Chcę jedynie być przy niej - zdaję sobie sprawę z tego, że powinnam ten pomysł jeszcze przemyśleć, ale wolałam działać od razu.
- Wyślę ci adres pod który masz jutro przyjść. Jeśli mnie oszukujesz to już nigdy nie zobaczysz naszego dziecka.
U mnie wszystko nareszcie wróciło do normy i rozdziały będę często tak jak zwykle.
Im więcej waszych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.