31

480 45 8
                                    

Pov Niall

Słowa Chloe sprawiają, że krew się we mnie gotuje. Naprawdę mam ochotę przetrzepać jej skórę jednak się przed tym powstrzymuje. Jeśli ją skrzywdzę to raz na zawsze przekreślę nasze szanse na szczęście. Poza tym ona wygląda na bardzo słabą i mógłbym ją poważnie skrzywdzić.

- Mów sobie co tam chcesz - powiedziałem jej i wyciągnąłem ulotkę z opakowania po tych lekach, które jej podałem.

Jak tak się głębiej wczytałem o już wszystko było jasne. Te leki mogą powodować duże wahania nastroju. Właśnie takie jak ma Chloe. Oznaczało to także, że jej słowa nie były prawdziwe. Moje słoneczko nie kochało tego idioty.

- Zaśnij skarbie, potrzebujesz dużo odpoczynku - zakomunikowałem i pogłaskałem ją po głowie.

- Chcę do taty - oznajmiła płaczliwym tonem. Teraz to już naprawdę zachowywała się jak malutkie niesforne dziecko. Wzbudzała tym we mnie instynkt opiekuńczy.

- Twój tatuś musi się trochę pomartwić żeby wreszcie zrozumieć, że się kochamy i nie można nas rozdzielać - pocałowałem ją w czoło i opuściłem pomieszczenie ona potrzebowała chwili spokoju.

Po upływie godziny zaważyłem, że na moją posesję wjeżdża auto Louisa. Po chwili opuścił on samochód i skierował się w stronę domu. Był sam, więc nie stanowił dla mnie żadnego zagrożenia.

- Gdzie Chloe? - spytał jak tylko wpadł do salonu.

- Dostała leki i odpoczywa - jego wzrok został skierowany na moje obandażowane ramię.

- Kto cię tak załatwił?

- Twoja córeczka. Trochę się wkurzyła i strzeliła do mnie.

- Jeśli w jakikolwiek sposób ją skrzywdziłeś za to, to przysięgam, że cię... - przerwałem mu, bo doskonale wiedziałem co chce mi powiedzieć.

- Nic jej nie zrobiłem. Ona sama się przesadnie się zdenerwowała i uznałem, że musi dostać te leki. Mogłeś jednak mnie uprzedzić, że ona po nich mówi głupoty oszczędziłbym sobie dużo nerwów.

- Nie zawsze tak jest. Muszę ją zabrać do domu, bo tu na pewno lepiej się nie poczuje - a ten znowu swoje. Tak trudno mu zrozumieć, że nie oddam Chloe.

- Będziesz mógł ją odwiedzać oczywiście tylko pod warunkiem, że przestaniesz ją nastawiać przeciwko mnie. Wszyscy będą zadowoleni.

- Chciałeś chyba powiedzieć, że tylko ty. Ona się ciebie boi, nigdy nie zaufa komuś, kto chciał ją zabić. Sam ją do siebie zniechęciłeś - czemu on znowu mi o tym przypomina? I tak nigdy sobie nie wybaczę, że dusiłem Chloe. To naprawdę mogło się skończyć tragicznie.

- Już nigdy tego nie zrobię - zapewniłem go.

- Nie wierzę ci tak samo jak Chloe, jeśli chcesz jej udowodnić, że ją kochasz to pozwolisz bym ją zabrał. Nie wiesz przecież co zrobić jak Chloe przestanie oddychać, a tak stać się może - moje ciśnienie od razu podniosło się do trzystu. Przecież ja ją zostawiłem samą na dłużej.

Gwałtownie podniosłem się do pozycji stojącej.

Dlaczego to wszystko musi być takie trudne.

____________________

6 konkretnych komentarzy i macie następny.


Kochaj mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz