Pov Chloe
Nie mam pojęcia jak opisać kłębiące się we mnie uczucie. Czy jest to złość, zawód czy rozpacz, nie potrafię ocenić. Możliwe, że są to te wszystkie uczucia na raz, bo po Chris'ie moim przyjacielu z dzieciństwa się czegoś takiego nie spodziewałam.
Dotknęłam mojego bolącego policzka i spoglądam na chłopaka. Nie widzę w nim poczucia winy jakie zawsze miał Niall gdy w jakiś sposób zrobił mi krzywdę.
- Mam nadzieję, że dogłębnie zrozumiałaś, że nie możesz mnie zostawić. Nie chcę nawet ani razu już o tym słyszeć - zakomunikował i wyszedł.
Nie chciałam go bardziej drażnić, więc wróciłam do swojego pokoju. Jednak jutro na pewno odpuszczę to miejsce.
***
Tej nocy nawet na chwilę nie zasypiam. Zastanawiam się czemu mam tak wielkiego pecha, że zawsze trafiam na nie odpowiednich chłopaków. Chris zachowywał się normalnie poki z nim nie zamieszkałam. Możliwe, że to ja na niego tak działam albo po prostu cały ten czas udawał.Tylko po co?
Około siódmej nad ranem do mojego pokoju wpada Chris. Nie ukrywam, że to mnie trochę przestraszyło
- Chodź na śniadanie - wstałam i skierowałam się do łazienki, ale mnie zatrzymuje. - Nie musisz się ubierać, tak wyglądasz dobrze.
Nie jestem jakoś rozgogolona, bo mam na sobie bluzkę na ramiączka i spodenki, ale nie ukrywam, że wolałabym się ubrać. Nie mówię jednak ani słowa wiecej i kieruję się do jadalni.
Usiadłam przy stole na którym znajdował się talerz z kanapkami.
- Przepraszam, że wczoraj cię tak potraktowałem. Nie powinienem. Proszę cię jednak byś już nigdy nie wspominała o wyprowadzce. Kocham cię i nie chcę stracić - oznajmił.
Wpatruje się w kubek z białą kawą i nie mam pojęcia jak mu powiedzieć, że nie ma już żadnej szansy byśmy byli razem.
Już raz związałam się z mężczyzną, który za nic miał moje zdanie i mnie bił. Nie zamierzam drugi raz popełnić tego błędu.
- Jeszcze dziś wracam do domu - mówię mu dalej patrząc na gorący napój. - Nie musisz się jednak martwić. O niczym nie powiem tacie. Uzna, że za nim zatęskniłam.
Zdaje sobie sprawę z tego, że jak tata by się dowiedział prawdy to Chris nie skończyłby dobrze. Może by nie został zabity jak Harry, lecz na pewno by oberwał.
- Zamierzasz mnie od tak porzucić! Tylko dlatego, że popełniłem jeden błąd! - głośno się drze. Wstaje że swojego miejsca i odwracam się w jego stronę.
- Myśl sobie co chcesz, jednak tak będzie lepiej - wymijam go, bo zamierzam pójść do pokoju po moje rzeczy.
Gdy dochodzę do salonu zostaje dość mocno pociągnięta za ramię przez Chrisa. Wczoraj wyglądał na złego, ale dziś to już wściekłość buchała z niego jak lawa z wulkanu.
- Nie zostawisz mnie! - krzyczy i ciągnie mnie na kanapę, na którą po chwili mnie rzuca.
- Co ty robisz? - zapytałam, ale on w ogóle nie zwrócił na to uwagi tylko ściąga moje spodenki wraz z majtkami.
- I tak mi kiedyś obiecałaś seks - powiedział i zaczął ściągać swoje spodnie.
Jak będzie sporo konkretnych komentarzy to dostaniecie dziś jeszcze jeden