47 - Impreza

1.3K 51 22
                                    

Po śniadaniu, zabrali się we troje, do przygotowania salonu na urodziny Mikołaja.

Napompowali kolorowe baloniki i zrobili dekorację na stole. Natalia właśnie przystawiła krzesło, żeby zawiesić kolorowy papier i balony. 

- Co ty robisz kochanie? - zapytał z troską Kuba.

- Chcę zawiesić te baloniki na ścianie - odpowiedziała najzwyczajniej na świecie.

Kuba pokręcił głową, wziął ją w swoje ramiona i po chwili postawił na podłodze.

- Ja to zrobię, jesteś w ciąży, jeszcze spadniesz i nie chcę myśleć, co by się mogło stać - oznajmił patrząc jej prosto w oczy.

Kobieta posłała mu lekki uśmiech.

- Dziękuję, że się tak o nas troszczysz - stwierdziła, dotykając jeszcze nie widocznego brzucha i cmoknęła męża w usta.

Wziął od niej dekoracje i sam zaczął je zawieszać. Kiedy skończył, Natalia kłałka obróz w motywy policyjne na stole. 

- Nie zapomnij, że masz odebrać tort - powiedziała z uśmiechem w jego kierunku.

- Nie zapomnę - odpowiedział, łapiąc ją od tyłu w swoje ramiona i przytulając się do niej. 

Uwielbiał, kiedy mogli być w domu razem z synkiem i kotką, która właśnie łasiła mu się do nóg.

- O, chyba ktoś jeszcze nie jadł dzisiaj śniadania - rzucił spoglądając na Zumę.

 - Dam jej karmę, a później pojadę po tort - powiedział i ruszył do kuchni.

Blondynka natomiast położyła talerze i kubki na stole, po czym wróciła do kuchni, żeby przygotować jedzenie. 

- Gdzie jest Mikołaj? - zapytała męża w pewnym momencie, widząc że zabiera portfel i klucze do samochodu.

- Pewnie bawi się u siebie - rzucił z uśmiechem i dał Natalii buziaka na pożegnanie.

- Mikuś! - zawołała i wyczekiwała odpowiedzi.

Wyszedł z pokoju i popatrzył na nią z góry.

- Co robisz? - zapytała.

- Bawię się, zbudowałem z klocków komisałjat i gałaż dla samochodu - odpowiedział.

- OK to się baw, ja jestem w kuchni jak by coś - oznajmiła, a chłopiec wrócił do swojego pokoju. 

Po ponad godzinie przygotowań miała sporą ilość przysmaków, oczywiście nie mogło też zabraknąć pączków. Na koniec miała już tylko upiec pizzę.

- Wróciłem! - rzucił od progu Kuba.

- Super, a ja też już jestem prawie gotowa - wyjrzała z kuchni na męża.

- Całkiem fajny ten tort na zamówienie, sama zobacz - oznajmił, kładąc tort na blacie kuchennym i pokazując go żonie.

- Ktoś będzie mega szczęśliwy - stwierdziła, a mężczyzna wstawił tort do lodówki.

- Natalka, mamy jeszcze czas zanim przyjdą goście i mam pomysł na jego wykorzystanie - rzucił zawadicko przytulając ją do siebie i wędrując placami po jej ciele.

- Nie ma mowy Kubuś, Mikołaj jest na górze, a ja muszę zrobić jeszcze kilka rzeczy, zanim przyjdą goście - powiedziała i namiętnie go pocałowała.

- Jesteś nieludzka kochanie - rzucił ze skwaszoną miną.

- Za to ty czasami, masz tylko jedno w głowie. Wieczorem - odpowiedziała, przejeżdżając dłonią po umięśnionym ciele męża, po czym uśmiechnęła się i wróciła do swoich obowiązków. 

Kuba tylko westchnął i pomógł jej posprzątać kuchnię.

Później wszyscy się wyszykowali i po niedługim czasie usłyszeli pierwszy dzwonek.

Mikołaj pobiegł do drzwi i kiedy je otworzył bardzo się ucieszył.

- Małcin! - krzyknął.

Kuba spojrzał na Natalię.

- Zaprosiłaś Michała? - powiedział cicho, ale z wyrzutem.

- Nie Michała, tylko Marcinka, dziecko nie odpowiada za zachowania i czyny swoich rodziców - wyszeptała. 

Kuba podszedł do drzwi, gdzie na zewnątrz stał Michał.

- O której mam przyjechać po Marcina? - zapytał Włodarczyk.

Choć Roguzowi nie przyszło to łatwo, to zaprosił mężczyznę.

- Wejdź, wszyscy rodzice będą obecni na urodzinach - odpowiedział i przepuścił Michała w drzwiach.

Mężczyzna popatrzył na Natalię i posłał jej lekki uśmiech.

- Jak się pracuje na głównej? - zapytała, bo po tym co się wydarzyło między nimi, Włodarczyk przeniósł się na własne rządanie.

- Dobrze, choć u nas było lepiej - oznajmił i podał jej prezent. Blondynka wskazała na salon. Dołączył do niej Kuba i objął ją ramieniem i zabrał od niej pakunek.

- Czego się napijesz? -zapytała. 

- Wody - odpowiedział. Kobieta weszła do kuchni, a Kuba poszedł otworzyć drzwi, bo ponownie ktoś dzwonił. Korzystając z okazji, że Kuba rozmawiał ze Stefanem i Olgierdem, Michał wszedł do kuchni i stanął koło kobiety opierając się o blat.

- Natalia, chciałem cię przeprosić, za to wszystko, no wiesz, za te akcje z mojej strony. Czułem się samotny, kiedy Kaśka wyjechała po rozwodzie, pomagałem ci, a ty byłaś.. - chciał coś jeszcze powiedzieć, ale Natalia mu przerwała.

- Przeprosiny przyjęte. Jaką wodę chcesz zwykłą czy gazowaną? - powiedziała z lekkim uśmiechem.

- Gazowaną - rzucił i odwzajemnił uśmiech, po czym wrócił do salonu, a Natalia przywitała swoich gości. Doszli jeszcze dziadkowie i brat Kuby z żoną. 

- Wszyscy już są - oznajmiła blondynka patrząc na zgromadzonych. -To zapraszam do stołu - dodała.

 Po jedzeniu, odśpiewali Mikołajowi sto lat.

- Nie zapomnij wypowiedzieć życzenia! - rzucił do Mikołajka, Marcinek zanim ten zdmuchnął świeczki, co udało mu się, za jednym dmuchnięciem.

Impreza trwała do wieczora, dzieci świetnie się bawiły, a dorośli mieli czas żeby pogadać.

Za jakiś czas, goście po kolei zaczęli się rozchodzić. Kiedy Natalia zamknęła drzwi za ostatnimi znajomymi, odwróciła się pośpiesznie do męża.

- Ja szybko ogarniam kuchnię i salon, a ty kąpiesz i kładziesz do spania Mikołaja i widzimy się w sypialni - rzuciła do niego z uśmiechem.

- Tak jest pani aspirant! - rzekł z zawadiackim uśmiechem i puścił do niej oczko, po czym oboje ruszyli do wyznaczonych zajęć.

****

Wyszedł mi dość długi rozdział, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie. 😊😉

Dziękuję Wam, że jesteście i że czytacie. 💜❤

Natalia i Kuba - Życie na krawędzi 2 [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz