28 - Małe szanse

1.2K 54 18
                                    

Kuba odwzajemnił uścisk. Chciał dodać swojej matce otuchy. 

- Dlaczego to wszystko spotyka naszą rodzinę? Najpierw ty i Mikołajek, a teraz Janek - wydusiła z trudem.

- Spokojnie mamo, wszystko będzie dobrze. Musisz w to wierzyć - mężczyzna starał się ją pocieszyć. 

Podeszła do nich też Natalia i pogładziła kobietę po plecach. Wiedziała z własnego doświadczenia, co ona teraz przechodziła.

- Kochani lekarze dają mu małe szanse. Nastąpił obrzęk płuc i dlatego jest na wentylatorze i w stanie śpiączki farmakologicznej, ale nie wiadomo, czy się wybudzi - wydukała, z trudem powstrzymując łzy i ogólną rozpacz. Ponownie wtuliła się w ramiona syna.

- Mamo, ja też jestem tu dla ciebie, tak ja ty byłaś dla mnie, kiedy potrzebowałam cię w trudnych chwilach - oznajmiła Natalia i przytuliła kobietę. 

Starsza kobieta popatrzyła na Kubę i Natalię.

- Pójdę, do niego, a wy wracajcie do domu i zajmijcie się Mikołajkiem. Lekarz powiedział, że tylko przemarzł, poza tym nic mu nie dolega - oznajmiła.

- Mamo, obiecuję ci, że znajdę tego człowieka, przez którego ojciec leży nieprzytomy i odpowie za swoje czyny - rzekł Roguz opierając się o ścianę.

Kobieta pokiwała głową i ruszyła w stronę OIOMu. 

Natalia i Kuba zostali sami na korytarzu. Mikuś siedział na krzesłach i był wyjątkowo spokojny.

- Mam serdecznie dosyć szpitali - powiedziała blondynka wypuszczając głośno powietrze.

Roguz pokiwał głową, rozumiał jej niechęć, nasiedziała się w szpitalu u niego i u Mikusia.

- Kochanie pójdę na chwilę do ojca, a wy odpocznijcie. Może mają tu jakiś bar lub stołówkę - zaproponował i dał żonie buziaka. 

Poszedł w stronę OIOMu, a Natalia z synkiem ruszyli na poszukiwania jakiejś jadłodajni. Kiedy wreszcie znaleźli miejsce i usiedli. Kobieta zapytała synka czy coś zje. Zazwyczaj chłopiec był chętny.

- Mikuś zjesz zupkę, a może pieroszki? - zapytała.

- Nie dziękuję - odpowiedział ospale i zakaszlał lekko.

Blondynka uśmiechnęła się do chłopca.

- Może w takim razie jakiś deserek? - próbowała dalej, ale chłopiec pokręcił głową i wsparł się na łokciach.

Pogładziła jego jasne włoski. - Ty tak jak mamusia, masz już dość szpitali. Może w takim razie wyjdziemy na zewnątrz? Jest tak ciepło i słonecznie, a koło szpitala widziałam mały park i jest w nim plac zabaw - oznajmiła. Chłopiec podniósł się z miejsca i zdecydował na wyjście z mamą.

- Dobze, pobawie się tłoszke - odpowiedział.

Natalia podała mu rękę i ruszyli do parku. 

Mikołaj poszedł na huśtawki, a Natalia usiadła na ławce i wyciągnęła telefon. Siedziała chwilkę, kiedy podbiegł do niej nieznajomy chłopiec i wskazał na piskownicę, gdzie na wznak leżał jej synek. Kobieta zerwała się gwałtownie z miejsca.

- Mikuś! - wrzasnęła podbiegając do chłopca, miał słaby oddech i jego usta siniały. Kobieta pośpiesznie wzięła chłopca na ręce i pobiegła z nim w stronę szpitala.

**

Dzisiaj krócej, ale tak to jakoś wyszło.  Dziękuję Wam za ponad 8000 odsłon i za nieustanne wsparcie - jesteście wspaniali. 💖💖💖

Natalia i Kuba - Życie na krawędzi 2 [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz