Policjanci wylegitymowali dziwnego mężczyznę. Nazywał się Robert Budzikowski. Miał czystą kartotekę i praktycznie, poza dziwacznymi zainteresowaniami, nie można było mu nic zarzucić. Po przyjeździe na komendę, Kuba zaprowadził mężczyznę do policyjnego rysownika, by stworzyli portret pamięciowy mężczyzny, który parę tygodni wcześniej mu groził.
-Kuba czas nam ucieka. Jestem ciekawy, czy ta dziewczynka jeszcze żyje - powiedział wyciszonym głosem Michał.
Roguz popatrzył mu prosto w oczy.- Nawet tak nie mów. Dorwiemy tego drania i odbijemy dziecko - stwierdził z gniewem w głosie.
Do pokoju wpadła Lena i Janek.- Chłopaki chyba mamy przełom w śledztwie.- Mamy odcisk palca z kartki i te cyferki w notatce, to lokacja - powiedziała z ekscytacją Wagner.
- Niestety odcisku nie ma w rejestrze, ale jeśli znajdziecie tego skurczysyna, to nam się nie wywinie - stwierdził Janek.
Lena podeszła do chłopaków.- To jest miejsce, w którym może przetrzymać dziewczynkę. To stara fabryka na obrzeżach Warszawy, macie tutaj namiary do nawigacji. Roguz chrząknął.
- Dobra to mamy sporo, jest też już portret pamięciowy, wzywamy resztę zespołu i ruszamy, nie ma co tracić czasu - wyrzucił i ruszył do pokoju operacyjnego, gdzie już pojawili się Stefan, Majka, Krzysiek i Krystian. Kuba wydał polecenia i ruszyli pod adres podany przez Lenę.
Po czterdziestu minutach dotarli na miejsce. Popadywał deszcz i była mgła. Samo miejsce swoim widokiem przyprawiało o ciarki.
- Dlaczego zawsze jeździmy w takie miejsca? - zapytał Michał i potrząsnął głową.
Otoczyli budynek. W środku ubrany w ciemną szatę z kapturem stał mężczyzna. W ręce trzymał nóż. Na stoliku leżała mała dziewczynka, nie ruszała się.
Roguz dał znać ręką, że wchodzą do akcji.
- Rzuć to i odsuń się od dziecka! - wrzasnął Michał.
Mężczyzna się zawahał, ale od tyłu nadszedł Krzychu i kopnął w jego rękę, w taki sposób, że wypadł mu nóż.
- Na ziemię, leżysz i dajesz łapy! - krzyknął Krystian i już za chwilę zakuwał mężczyznę w kajdanki. Michał ściągnął mu kaptur, to ten sam gościu, co na portrecie pamięciowym - rzucił policjant.
- Nic nie rozumiecie, teraz nastąpi koniec i zapanuje chaos, jest o jedno dziecko za mało! Sześcioro dzieci, w wieku sześciu lat, sześć ofiar - bełkotał pod nosem mężczyzna.
Roguz natomiast podszedł do dziewczynki i kiedy stwierdził, że oddycha wziął ją na ręce i wyniósł z budynku do karetki, która właśnie podjeżdżała pod fabrykę. Wyglądało na to, że była pod wpływem jakiś środków uspokajających lub nasennych. Przekazał dziewczynkę ratownikom medycznym.
Kiedy mała już była pod opieką medyczną, odszedł na bok i wypuścił głośno powietrze z płuc. Poczuł ulgę, że udało im się dotrzeć na miejsce, zanim mężczyzna skrzywdził dziecko.
Przestępca został zabrany na komendę, gdzie okazało się, że jego przesłuchanie jest praktycznie niemożliwe. Bełkotał coś o końcu świata, o tym, że dusze dzieci miały pomóc w zatrzymaniu wydarzeń. Nie miało to żadnego sensu. W końcu biegły stwierdził, że mężczyzna jest niepoczytalny i został zabrany do zamkniętego zakładu psychiatrycznego.
Po zakończeniu śledztwa, Kuba i Michał spisali raporty.
- Dobrze, że ta koszmarna sprawa zakończyła się pomyślnie, choć dla jednego dziecka - stwierdził Michał i popatrzył na Kubę. Ten tylko przytaknął.
W tym momencie na telefonie Roguza wyświetliła się wiadomości od Natalii: Przyjedź proszę do szpitala, jak tylko skończysz pracę. Dziękuję i czekam.
Roguz westchnął cicho i odpisał: Będę już niedługo kochanie. Buziaki.
Odnieśli papiery do naczelnika, po czym Kuba pożegnał się z Włodarczykiem i ruszył do szpitala, tak jak obiecał swojej żonie.
CZYTASZ
Natalia i Kuba - Życie na krawędzi 2 [ZAKOŃCZONA]
FanficKontynuacja historii z książki Natalia i Kuba - Życie na krawędzi. Jak potoczą się dalsze losy głównych bohaterów? Tego możecie się dowiedzieć, czytając kolejne rozdziały tej książki. Jednego możecie być pewni - nie zabraknie emocji! Zapraszam. #Gli...