Kuba przyjechał do domu, zaparkował samochód w garażu i pośpiesznie udał się do środka. Przeszedł przez salon i w kuchni zobaczył swoją mamę, która dzisiaj odebrała Mikołaja z przedszkola, jak zawsze kiedy oboje z Natalią pracowali.
-Kuba, synu dobrze, że się opamiętałaś i wróciłeś gdzie jest twoje miejsce. Wszyscy martwiliśmy się o was i o waszą sytuację - stwierdziła ze smutkiem w głosie.
Mężczyzna zrozumiał, że jego zachowanie, odbiło się na wszystkich jego bliskich. Podszedł do matki i przytulił ją do siebie.
- To był mój błąd, ale go naprawię i wszystko już będzie dobrze mamo, obiecuję ci - powiedział cicho.
- Jest już Natalia? - dodał.
Kobieta pokiwała przecząco głową.
- Za chwilkę podam wam obiad. Mikołajek jadł w przedszkolu, ale to było dawno i na pewno jest już głodny. Mężczyzna posłała mamie uśmiech.
- Gdzie on teraz jest? - zapytał.
- U siebie w pokoju - odpowiedziała kobieta.
Brunet wszedł po schodach na górę i zapukał do drzwi, po czym je otworzył.
- Część synku! - rzucił do chłopca z uśmiechem, ten jednak siedział na swoim łóżku wyraźnie strapiony i niepewnie podniósł wzrok na ojca.
- Włóciłeś na chwilę, czy na zawsze? - zapytał przyciszonym głosikiem.
Roguz usiadł na łóżku i posadził Mikołaja na swoich kolanach.
- Co to za dziwne pytanie synku? - zagaił.
Chłopiec westchnął.- Czy to płzeze mnie kłóciłeś się z mamusią? - zapytał.
Kuba popatrzył w szare oczka swojego synka, po czym mocno go przytulił.
- Nie synku, to nie przez ciebie. Oboje z mamą, pokłóciliśmy się o sprawy dorosłych wiesz - odpowiedział.
- Wczołaj mamusia bałdzo płakała. Słyszałem jak łozmawiała z ciocią Anetą. Mówiła, że nas zostawiłeś, a ona bałdzo cię kocha. Ja też bałdzo cię kocham i nie chcę, żebyś się wypłowadził tak jak tatuś Stasia. Staś tełaz ma dwa domy i widzi swojego tatusia tylko w weekend- rzucił smutno maluch.
- Mikuś ja też cię bardzo kocham i obiecuję, że nigdzie się nie wyprowadzam i że zostaję z tobą i mamusią - oznajmił brunet i pogładził synka po głowie.
Na twarzy chłopca pojawił się wielki uśmiech i rzucił się mężczyzny na szyję, mocno go przytulając.
W zamian Roguz połaskotał synka. - Uwaga łaskotkowy potwór się zbliża - powiedział podnosząc w górę dłonie. Chłopiec śmiał się głośno i próbował się wydostać z uścisku ojca. Kuba złapał chłopca na ręce, wsadził go sobie na barana i zszedł z nim na dół, bo jego mama zawołała ich na obiad. Postawił chłopca na ziemi.
-Mikuś umyj rączki przed obiadem - przypomniał synkowi i sam miał już zasiąść do stołu, kiedy odezwał się dzwonek jego telefonu. Popatrzył na wyświetlacz, ale nie rozpoznał numeru. Odebrał połączenie.
-Kuba Roguz słucham - rzucił.
- Witam, dzwonię do pana, bo chodzi o pana żonę Natalię. Chodzi o to, że był wypadek - oznajmił rozmówca, a Kuba zbladł i wstrzymał oddech.
CZYTASZ
Natalia i Kuba - Życie na krawędzi 2 [ZAKOŃCZONA]
FanfictionKontynuacja historii z książki Natalia i Kuba - Życie na krawędzi. Jak potoczą się dalsze losy głównych bohaterów? Tego możecie się dowiedzieć, czytając kolejne rozdziały tej książki. Jednego możecie być pewni - nie zabraknie emocji! Zapraszam. #Gli...