Po szybkiej wizycie w aptece, gdzie Natalia zakupiła potrzebne leki, które zaraz podała synkowi, udali się do przychodni.
- Mamusia, ja nie chcę pobrania kłwi! - płakał Mikołaj, a jej było go strasznie żal.
- Obiecuję ci, że zrobimy coś fajnego po badaniu - powiedziała spokojnie, ale widząc jak płacze jej synek, w jej oczach też zaszkliły się łzy. Kuba szybko to zauważył i mocno przytulił ją do siebie.
- Skarbie, nie denerwuj się. Wejdę tam z nim i zobaczysz wszystko będzie dobrze - oznajmił brunet, próbując uspokoić żonę.
Westchnęła głośno, bo wiedziała, że ma racje lub chciała wierzyć, że tak będzie.
- Dobrze, tylko mam złe przeczucie - wyszeptała mu do ucha, na co on delikatnie odsunął ją od siebie i popatrzył jej prosto w oczy.
- Natalia, nawet tak nie myśl. Zobaczysz, wszystko będzie dobrze - podkreślił, choć słowa żony dały mu powód do niepokoju.
- Chodź synku - powiedział wyciągając ręce w kierunku chłopca, a ten niepewnie podszedł do taty. Mężczyzna wziął go na ręce i zniknęli za drzwiami gabinetu.
Blondynka usiadła na krześle w poczekalni i głośno westchnęła. Wyciągnęła z kieszeni telefon i ponownie spojrzała na ekran. Sama nie wiedziała po co to robi, w końcu jej syn nie miał jeszcze diagnozy, a ona już się zamartwiała na zapas. Mimo tego, że było to śmieszne, wręcz głupie, nie mogła sobie odpuścić. Na ekranie widniał tytuł, "Białaczka" który byłby wyrokiem dla jej syna. Nie chciała o tym myśleć, ale jednak te czarne myśli jej nie opuszczały. Z zamyślenia wyrwał ją głosik jej synka. Szybko schowała telefon do kieszeni i przeniosła swój wzrok na malucha.
- Wcale tak bałdzo nie bolało - powiedział, wdrapując się na jej kolana, a ona wzięła w swoje dłonie główkę synka i cmoknęła go w czółko.
- Wiedziałam, że dasz radę - powiedziała z uśmiechem.
- Zobacz co dostałem - powiedział dumnie, pokazując kobiecie naklejkę z napisem "Super pacjent."
Na twarzy blondynki pojawił się nieznaczny uśmiech.
- To prawda synku, jesteś i zawsze będziesz super - rzuciła i podniosła się z miejsca, stawiając chłopca na ziemi.
- Co powiecie na pizzę i lody? Myślę, że ktoś sobie na nie zasłużył - powiedział brunet w kierunku swojej rodziny.
- Ja sobie zasłużyłem, to ja byłem na tym okłopnym pobłaniu kłwi! - rzucił chłopiec i przymarszczył brwi.
Jego rodzice tylko popatrzyli na siebie porozumiewawczo i posłali sobie uśmiechy.
- Oczywiście, że ty Mikuś - odpowiedział brunet i wziął go na ręce udając, że są samolotem.
Po chwili opuścili budynek przychodni i wsiedli do samochodu. Mężczyzna pomógł się chłopcu zapiąć i po chwili jechali w stronę galerii handlowej.
Znaleźli się tam po piętnastu minutach.
- Najpierw pizza, a później lody - powiedział Roguz do synka, który szedł w kierunku stanowiska z lodami.
Chwilę później wszyscy jedli pizzę z serem i szynką, która była ulubioną Mikołajka. Kiedy zakończyli, Natalia wytarła chłopcu buzię.
- Teraz lody - oznajmił z uśmiechem brunet, a chłopiec już wesoło podskakiwał koło stołu.
Każdy wybrał sobie gałkę ulubionych lodów i ruszyli na spacer po galerii.
Kuba złapał dłoń żony i kiedy na niego popatrzyła to posłał jej uśmiech.
- Natalka, odłożyłem trochę pieniędzy i teraz kiedy bliźniaki mają się dobrze i minął czas zagrożenia, pomyślałem że powinniśmy kupić dla nich wózek. Co ty na to? - zapytał.
Zatrzymała się na chwilę i westchnęła. Przez chorobę Mikołaja praktycznie przestała myśleć o bliźniakach.
- Masz rację, to dobry pomysł - oznajmiła i posłała mu lekki uśmiech który odwzajemnił.
- Tylko może już nie dzisiaj Kubuś, chyba wystarczy emocji na dzisiejszy dzień - dodała, a on przytaknął. Udali się do wyjścia, a po chwili wracali samochodem do domu.
***
Oto wlatuje kolejny rozdział. Dziękuję Wam, że cierpliwie czekacie na kolejne rozdziały. ❤ Dedykuję go wszystkim czytającym. 💖😘
CZYTASZ
Natalia i Kuba - Życie na krawędzi 2 [ZAKOŃCZONA]
FanfictionKontynuacja historii z książki Natalia i Kuba - Życie na krawędzi. Jak potoczą się dalsze losy głównych bohaterów? Tego możecie się dowiedzieć, czytając kolejne rozdziały tej książki. Jednego możecie być pewni - nie zabraknie emocji! Zapraszam. #Gli...