Carrie
Luke od rana się do mnie nie odzywa. Może przesadziłam? Ale wiedział, że Harry mi się podoba, a pokazywał mu te zdjęcia.
- No Luke! Proszę cię, no - łażę za nim tak na każdej przerwie a ten,nic. Nawet się na mnie nie patrzy - Przepraszam.
Wchodzę za nimi do klasy, kiedy akurat dzwoni dzwonek.
- Carrie - Louis wzdycha - Spóźnisz się na lekcje.
- Louis w dupie mam lekcje! - mówię z podniesionym głosem.
- Dobra, ok - podnosi ręce do góry.
- Luke! Kurwa mówię do ciebie! - nadal nic nie mówi i patrzy przed siebie .
- Carrie co ty tu robisz?
- Przepraszam już idę. A ty wiesz co? - odwracam się w jego stronę - Też będę miała cię w dupie. Nie to nie, bez łaski.
Odwracam się.
- Do widzenia - mówię do pani i wychodzę.
Nikogo nie ma już na korytarzu. Wszyscy są już w klasach. Jestem tylko ja. Płacząca.
Siadam na podłodze pod ścianą i przysuwam kolana do ciała.
- Wszystko w porządku? - nie no jeszcze jego tu brakowało.
- Idź sobie! - podnoszę głowę i ocieram szybko łzy.
- Carrie? - pyta zdziwiony - Co się stało - robi krok do przodu.
- Powiedziałam ci, żebyś sobie poszedł! - wstaję z podłogi.
- A ja cię o coś spytałem - odpowiada.
- Pokłóciłam się z Luke'm zadowolony? - kolejna łza spływa po moim policzku. Spuszczam głowę w dół.
- Tak - podnoszę zpowrotem głowę do góry - To znaczy nie - zaraz się poprawia - Jestem zadowolony, że mi o tym powiedziałaś. Wiem jak to jest pokłócić się z kimś ważnym.
- Niall? - bardziej mówię niż pytam.
- Pokłóciliśmy się o naprawdę małą bzdetę i prawie zniszczyliśmy naszą długą i mocną przyjaźń - podchodzi aby po chwili zetrzeć kolejną łzę spływającą po moim policzku - Przykro mi z tego powodu - dodaje po chwili szeptem.
I uwaga, w tym momencie robię coś czego na pewno się nie spodziewał. Wysyłam się w niego i znowu zaczynam szlochać. Tak wiem, mam coś z głową, ale tego w tym momencie najbardziej potrzebuję. Przytulić się do kogoś.
- Odprowadzisz mnie do domu? - pytam w jego klatkę piersiową mając nadzieję, że mnie usłyszał.
- Jasne - schyla się i podnosi mój plecak - Napisz do Jane, żeby się nie martwiła - mówi łapiąc mnie za ramiona.
- Przeze mnie znowu nie jesteś na lekcji - kładę plecak obok biurka i siadam na łóżku.
- Nie martw się - siada obok - I tak miałem zamiar jechać do domu.
- Od kiedy ty masz w ogóle prawo jazdy?
- Od niedawna, ale nie raz musiałem jechać do barów i klubów po pijanego Liama, więc szybko nauczyłem się jeździć, ale prawko mam od kilku dni. A ty kiedy robisz?
- Nie wiem czy pamiętasz, ale urodziny mam za tydzień, więc dopiero za jakiś czas będę o tym myślała.
- No jasne, że pamiętam, pierwszy listopada co roku do ciebie przychodziliśmy. Tego nie da się zapomnieć.
- W tym roku pewnie przyjdziesz dwa razy.
- Czy ty...... Czy ty właśnie zaprosiłaś mnie na swoją imprezę urodzinową? Pierwszy raz od czterech lat? - wyciera niewidzialną łzę - Czuję się...... Czuję się wyróżniony - mówi z uśmiechem, który mimo woli odwzajemniam.
- Nie zapędzaj się bo jak przyjdziesz, to wywalę cię tak jak cztery lata temu.
- Widzę, że humor powrócił bo jak zawsze miła.
- Jake nie denerwuj mnie. To ty to wszystko zacząłeś - wstaje.
- Przecież wiesz, że tego żałuję i próbowałem naprawić to na każdy sposób, ale oni tak jak i ty są uparci.
- Dziwisz się? Ty się założyłeś o jego dziewczynę! Wiesz jak on się czuł? Przez miesiąc był załamany!
Może przy innych zachowywał się w miarę normalnie, ale kiedy przychodził do domu to albo upijał się w salonie albo zamykał się w pokoju i nie chciał z niego wyjść.
Ja i Lou mieliśmy już tego dość, więc kiedy Hemmings wziął się za kolejnego Danielsa, Tomlinson nie wytrzymał. Tak się na niego wydarł, że Luke w końcu oprzytomniał. Z jednej strony to było okropne z jego strony a z drugiej nawet nie chcę wiedzieć jak się czuł, kiedy wszedł do tego cholernego pokoju i ich zobaczył.Może nie powinnam tego mówić, ale taka prawda.
- Nie, nie dziwię się, ale ja to już odpokutował email a w nadal mnie nie nawidzicie.
- Nie nienawidzę cię. Po prostu twierdzę, że jesteś idiotą i nie mogę znieść twojej obecności.
- Tak? W takim razie cześć - mówi i wychodzi.
Po kilku sekundach słyszę trzask drzwi.
Opadam na łóżko. Mam ochotę krzyczeć i płakać. Nie chce go do siebie dopuszczać, dziś to chwila słabości. Jeżeli będzie za blisko mnie, może stać się coś czego strasznie się obawiam. Może powrócić moje uczucie do niego.
CZYTASZ
Zakład/✔️
RomanceNAJPIERW PRZECZYTAJ ROZDZIAŁ "UWAGA" i "UWAGA 2" Dużo przekleństw, oraz nadmierna ilość cringe'u🙂 ©️_just_my_story_