2.23

1.4K 35 8
                                    

Jake

Próbowałem rozpocząć jakoś rozmowę w samochodzie, ale Brown odpowiadała mi tylko tak, albo nie. Dlatego po kilku minutach stwierdziłem, że to nie ma sensu i zaprzestałem swoich starań.

Wiem jakie to jest cholernie trudne, bo przecież sam przez to przechodziłem, ale jeżeli ma jej to pomóc to raczej warto zaryzykować.

Nie spodoba jej się to wyjdzie i już nie wróci, a może jednak zdecyduje się na kolejne sesje, albo będzie rozmawiała z Helen przez telefon tak jak ja.

- Dzień dobry - wita się z nami  kobieta - Jake - podaje mi dłoń z uśmiechem.

- Dzień dobry Helen.

- Ty musisz być Carrie - odwraca się w jej stronę.

- Em... tak - odpowiada.

Mayer uśmiecha się jeszcze szerzej i podaje jej rękę. Carrie ściska ją z widocznym wahaniem.

- Jestem doktor Mayer, ale proszę ,mów mi Helen. Przejdźmy do mojego gabinetu - zmienia temat.

Od razu mogę powiedzieć, że nic nie zmienił się w tym pomieszczeniu. Te same fotele i te same cholerne żółte ściany, które w teorii mają uspokajać, a mnie tylko wkurwiają. Gdy musiałem przychodzić tu dwa razy w tygodniu i patrzeć na te ohydne ściany w pewnym momencie myślałam, że coś mnie trafi.

- Za niedługo przemaluję je na inny kolor - mówi Helen wyrywając mnie z zamyślenia.

Co raz częściej myślę, że potrafi czytać w myślach.

- Mam nadzieję - odpowiadam.

- Dobrze w takim razie, które z was pierwsze - pyta  patrząc raz na mnie, raz na nią.

- Poczekam przed drzwiami - wzdycham po czym wychodzę.

Siadam na krześle i wyciągam telefon.

Colton:  żyjesz?

Wiadomość zwrotna przychodzi dopiero po kilku minutach.

Payno: .

Ale się rozpisał...

Przykładam telefon do ucha.

- Od razu mówię. Nie drzyj ryja - mówi prawie szeptem, gdy tylko odbiera.

- Aż tak źle? - pytam ze śmiechem.

- Chyba kurwa umieram - odpowiada.

- Z tego co pamiętam, to wypiłeś dużo mniej niż ja.

- I chuj z tego? - wzdycha.

- Jestem na nogach od ponad godziny i czuję się zupełnie normalnie.

- To miało mnie pocieszyć, czy jak? 

- Pokazać, że picie coraz bardziej ci szkodzi.

- Spierdalaj, a i podziękuj Carrie, że przywiozła mnie do mieszkania.

- Jasne - o ile nie zapomnę to, zrobię to od razu, gdy stąd wyjdziemy.


Carrie

- Siadaj - Helen pokazuje na jeden ze stojących naprzeciwko siebie foteli, gdy Colton tylko wychodzi z pomieszczenia.

Podchodzę do niego powoli i siadam.

- Gdy Jake do mnie zadzwonił, powiedział, że masz jakieś problemy. Czy możesz mi powiedzieć o co mu dokładniej chodziło? - siada przede mną.

Zakład/✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz