⭐1.40

2.7K 60 4
                                    

Carrie

- Carrie! - niemalże krzyczy.

- Co!? - mówię.

- Uspokój się. Nie będę tolerowała takiego zachowania. Obiecuję, że jeżeli coś takiego się powtórzy to sama dopilnuje, żebyś została zawieszona.

Wszyscy zaczynają się cicho śmiać.

- Zamknijcie się! - mówi głośno Tomlinson, stając w mojej obronie.

Wstaje i podchodzi do tej jędzy.

- Ona chciała powiedzieć, że to nie jest najlepszy pomysł, żebyśmy byli w jednej grupie. Mamy teraz małe problemy, przez co w tym przypadku wspólna praca jest nie możliwa - stara się mówić najciszej jak może, ale jego słowa i tak do mnie docierają.

- Przykro mi, ale wszystkich już po przydzielałam Louis. Poza tym konflikty rozwiązuje się poza klasą, a nie w niej.

Tomo wraca na swoje miejsce.

- Możecie się już przesiadać, jak was podzieliłam. Pamiętajcie, że wasza praca będzie oceniana, dlatego radzę się przyłożyć.

Po objaśnieniu wszystkiego, siada za biurkiem i zaczyna coś pisać.

Na całej sali rozpoczynają się rozmowy. Każdy coś mówi, oprócz nas oczywiście.

- Zachowujecie się jak banda gówniarzy - podnoszę wzrok na Payne'a, który patrzy kolejno na każdego z nas.

- Spierdalaj Payne - warczy Luke.

On mówi.

- Taka prawda. Zachowujec.....

- Powiedziałem ci, żebyś się zamknął - mówi głośno.

- Okej - podnosi ręce w geście poddania się - Nie musisz krzyczeć nerwusie.

- Jeszcze raz naz...

- Zamknijcie się obaj - przerywa mu Louis, który ewidentnie ma już tego dość.

- Wszyscy zachowujecie się jak jakieś gówniarze. Jesteście dorośli to tak się zachowujcie. Nie będę więcej wysłuchiwał waszych jebanych kłótni. Albo się pogodzicie, albo to koniec - kończy, a ja mam ochotę się rozpłakać.

- Właśnie dlatego nic nie mówiłam. Wiedziałam, że to się tak skończy.

- Może trzeba było tego wcale nie rozpoczynać - podnosi na mnie wzrok.

- Zachowujesz się jak chuj.

- Może i tak, ale... - przerywa - A weźcie się ode mnie wszyscy odwalcie - opiera się na krześle i już nic nie mówi.

Spuszczam głowę i wbijam wzrok w swoje ręce.

Jake ściska jedną z nich, po czym zaczyna bawić się moimi palcami.

Finalnie nie robimy nic, przez co dostajemy po jedynce.

W momencie kiedy dzwoni dzwonek, zbieram swoje rzeczy i szybko wychodzę.

Miejmy nadzieję, że ta połączona lekcja była jednorazową.



W czasie lunchu nawet nie poszłam na stołówkę. Wiedza, że ich tam spotkam, odbierała mi apetyt.

Jake wciskał mi swoją kanapkę, ale i tak jej nie ruszyłam.

- Carrie... Halo. Coraz częściej mi odpływasz - mówi otwierając mi drzwi na dwór.

- Przepraszam - mówię poraz kolejny tego dnia.

- Musisz się jakoś rozerwać. Pójdziemy do kina?

Zakład/✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz