Carrie
- Mówiłam że nie.
- Ale czemu? Przecież już sobie wszystko wyjaśniliśmy.
- Ty myślisz, że to jest takie łatwe ale wcale takie nie jest.
- Boisz się o Lou i Luke'a? Zaakceptują to.
- Właśnie w tym problem, że nie. Luke'owi nie podoba się to, że wcześniej cos do ciebie czułam, a co dopiero teraz po tym wszystkim, co się stało.
- Podobałem ci się wcześniej?
- Co? Y... Nie.
- Przed chwila mi o tym powiedziałaś - marszczy brwi z uśmiechem.
- Źle coś zroz....
- Przestań i po prostu to powiedz. Tak kiedyś za tobą szalałam. Byłeś, jesteś i zawsze będziesz najseksowniejszym mężczyzną, jaki stąpa po tej planecie - znów zaczyna naśladować mój głos.
- Proszę cię przestań - zaczynam się śmiać.
- Czyli co, mogę to uznać za tak?
- Może, a teraz już sobie idź, bo chcę się ubrać.
- Co ty? W takim razie zostaję - siadam na moim łóżku.
- Serio? - kiedy w odpowiedzi kiwa głową, podchodzę do niego i łapie za rękę - No wyjdź - pociągam za nią.
- Wyjdę tylko wtedy, gdy zgodzisz się, później ze mną wyjść.
- Niby gdzie znowu? Na pewno nie na żaden horror, bo znowu mi zemdlejesz.
- Nie bój się, nie to miałem na myśli. Dziś w mieście ma być festyn.
- Festyn?
- No wiesz dmucha......
- Wiem co to jest imbecylu.
- Tylko mnie to nie wyzywaj.
- To wyjdź - mówi, po raz kolejny próbując go podnieść.
- Zgadzasz się?
- Tak, zgadzam się a teraz wyjdź.
- W takim razie do później - wstaje i całuje mnie w policzek.
- O której przyjdziesz?
- Bądź gotowa na siedemnastą.
Oo kilku sekundach słyszę dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi. Podchodzę do okna. Przebiega przez ulicę i już po chwili znika w domu.
- Wiecie co? Ja już będę się zbierała - zaczynam wstawać z podłogi, na której siedziałam.
- Przecież przed chwilą przyszłaś - mówi Jane sprawdzając godzinę.
- Tak wiem, ale muszę zrobić jeszcze zadania a mamy ich dużo - kłamię.
Lou i Luke wstają, aby pocałować mnie w policzek.
- Czuba nigdy nie przyzwyczaję się do tego kolczyka - mówię.
- Ja też - mówi Jane.
- Jakoś jeszcze kilka godzin temu ci nie przeszkadzał - za swoją wypowiedź zostaje uderzony w brzuch.
- Pomocy! Moja kobieta mnie bije - udaje płacz.
- Należało ci się - uśmiecham się.
- Tomo? - odwraca głowę w stronę przyjaciela.
- Stary - klepie go po ramieniu - Mają rację należało ci się - widząc jego zaskoczona minę zaczynamy się śmiać.
- Nawet na tobie nie mogę polegać - mówi udając załamanego - Idę się napić.
CZYTASZ
Zakład/✔️
RomanceNAJPIERW PRZECZYTAJ ROZDZIAŁ "UWAGA" i "UWAGA 2" Dużo przekleństw, oraz nadmierna ilość cringe'u🙂 ©️_just_my_story_