1.23

3.4K 96 13
                                    

Carrie

- Mówiłam że nie.

- Ale czemu? Przecież już sobie wszystko wyjaśniliśmy.

- Ty myślisz, że to jest takie łatwe ale wcale takie nie jest.

- Boisz się o Lou i Luke'a? Zaakceptują to.

- Właśnie w tym problem, że nie. Luke'owi nie podoba się to, że wcześniej cos do ciebie czułam, a co dopiero teraz po tym wszystkim, co się stało.

- Podobałem ci się wcześniej?

- Co? Y... Nie.

- Przed chwila mi o tym powiedziałaś - marszczy brwi z uśmiechem.

- Źle coś zroz....

- Przestań i po prostu to powiedz. Tak kiedyś za tobą szalałam. Byłeś, jesteś i zawsze będziesz najseksowniejszym mężczyzną, jaki stąpa po tej planecie - znów zaczyna naśladować mój głos.

- Proszę cię przestań - zaczynam się śmiać.

- Czyli co, mogę to uznać za tak?

- Może, a teraz już sobie idź, bo chcę się ubrać.

- Co ty? W takim razie zostaję - siadam na moim łóżku.

- Serio? - kiedy w odpowiedzi kiwa głową, podchodzę do niego i łapie za rękę - No wyjdź - pociągam za nią.

- Wyjdę tylko wtedy, gdy zgodzisz się, później ze mną wyjść.

- Niby gdzie znowu? Na pewno nie na żaden horror, bo znowu mi zemdlejesz.

- Nie bój się, nie to miałem na myśli. Dziś w mieście ma być festyn.

- Festyn?

- No wiesz dmucha......

- Wiem co to jest imbecylu.

- Tylko mnie to nie wyzywaj.

- To wyjdź - mówi, po raz kolejny próbując go podnieść.

- Zgadzasz się?

- Tak, zgadzam się a teraz wyjdź.

- W takim razie do później - wstaje i całuje mnie w policzek.

- O której przyjdziesz?

- Bądź gotowa na siedemnastą.

Oo kilku sekundach słyszę dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi. Podchodzę do okna. Przebiega przez ulicę i już po chwili znika w domu.


- Wiecie co? Ja już będę się zbierała - zaczynam wstawać z podłogi, na której siedziałam.

- Przecież przed chwilą przyszłaś - mówi Jane sprawdzając godzinę.

- Tak wiem, ale muszę zrobić jeszcze zadania a mamy ich dużo - kłamię.

Lou i Luke wstają, aby pocałować mnie w policzek.

- Czuba nigdy nie przyzwyczaję się do tego kolczyka - mówię.

- Ja też - mówi Jane.

- Jakoś jeszcze kilka godzin temu ci nie przeszkadzał - za swoją wypowiedź zostaje uderzony w brzuch.

- Pomocy! Moja kobieta mnie bije - udaje płacz.

- Należało ci się - uśmiecham się.

- Tomo? - odwraca głowę w stronę przyjaciela.

- Stary - klepie go po ramieniu - Mają rację należało ci się - widząc jego zaskoczona minę zaczynamy się śmiać.

- Nawet na tobie nie mogę polegać - mówi udając załamanego - Idę się napić.

Zakład/✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz