Carrie
- Tato nie zgadzam się.
- Decyzja została już podjęta Carrie. Zatrudniłem go i tego nie zmienię. Będzie u nas pracował.
- Wiesz co? Mogłeś mi przynajmniej powiedzieć - pokazuję na niego oskarżycielsko palcem - To niesprawiedliwe z twojej strony.
- To nie do ciebie należała ta decyzja - mówi spokojnie.
- Mogłeś zatrudnić, każdego - odwracam wzrok na zaszkloną ścianę - Każdego - wstaję ze skórzanej kanapy - Ale nie. Przecież można zatrudnić chłopaka, który do jasnej cholery złamał mi serce - zaplatam ręce na piersiach.
- Jedź do domu i zrób sobie wolne - wzdycha.
- I co jeszcze? Może zatrudnisz kogoś na moje miejsce, wiesz.
- Carrie - mówi stanowczo - Nie będę rozmawiał z tobą, gdy jesteś w takim stanie.
- W jakim niby? - marszczę brwi.
- Jesteś zła.
Zła to mało powiedziane.
- Przede wszystkim to jest mi przykro, że nie zapytałeś mnie o zdanie w takiej sprawie, tylko tak po prostu go sobie przyjąłeś. Wiesz jak trudno mi było.
- Powiedz Tomowi, żeby odwiózł cię do mieszkania.
- Tom nie jest moim szoferem, on ma swoją pracę, a ja mogę przejść się na nogach - mówię po czym wychodzę z biura.
Zgarniam płaszcz z fotela i torebkę z zamykanej na kluczyk szafki i wchodzę do biura Toma.
- Cześć - mówię po raz kolejny w tym dniu.
- Cześć - uśmiech znika z jego ust, gdy dostrzega moją minę - Wszystko w porządku? - pyta widocznie zmartwiony.
- Jest normalnie zajebiście- wzdycham - Czemu on nie zapytał mnie o zdanie? - opadam na fotel przed nim.
- Kto to jest tak w ogóle? Widziałaś go? - pyta.
- Jake Colton. Jak mniemam wczoraj już go poznałeś.
- Tak. Spoko gość. Przynajmniej taki się wydawał, gdy z nim rozmawiałem - drapie się po karku.
- Nie jest spoko. Ani trochę - mówię ostro.
- Okej, spokojnie - mówi ze śmiechem.
- To on jest tym dupkiem, który złamał mi serce. To przez niego się tu przeprowadziłam - mówię.Śmiech więźnie mu w gardle.
- Chory na łeb zjeb? To on? - otwiera buzię najwyraźniej niedowierzając.
- Tak, a ojciec nawet słowem się nie odezwał, że choćby nawet myśli o jego przyjęciu.
- Przykro mi? - bardziej pyta, marszcząc przy tym brwi.
- Tom - jęczę - Przestań.
- No co. Nie wiem co mam ci powiedzieć - wzrusza ramionami - Mam iść mu przyłożyć?
Kiwam głową.
- Idę do domu. Zacznę się pakować - wstaję, a on zaraz za mną.
Przechodzi obok biurka i staje naprzeciwko mnie.
- Wpadnę po pracy i ci pomogę - przytula mnie.
- Dzięki - całuję go w policzek.
- Do później mała - mówi, gdy jestem już przy drzwiach.
CZYTASZ
Zakład/✔️
Любовные романыNAJPIERW PRZECZYTAJ ROZDZIAŁ "UWAGA" i "UWAGA 2" Dużo przekleństw, oraz nadmierna ilość cringe'u🙂 ©️_just_my_story_