1.29

3K 82 2
                                    

Carrie

Budzi mnie pukanie do drzwi.

- Carrie wstawaj, już po dwunastej! - woła mama - I proszę cię otwórz drzwi!

- Co się dzieje? - pyta zaspany Jake.

- Carrie? Ktoś jeszcze tam jest? Otwórz mi - puka mocniej niż jest to konieczne.

- Boże - jęczę wstając i podchodzę do drzwi powolnym krokiem.

Przekręcam kluczyk i otwieram je.

- Kto tu.... - przerywa widząc chłopaka - Jake? Co ty tutaj robisz? - pyta zdezorientowana patrząc to na mnie to na niego.

- Ja....y.... - drapie się po karku.

Powiedzieć jej czy nie? Może lepiej nie. Gdy tylko się dowiedzą, że jechałam samochodem ojca będą wściekli.

- Przyszedł jakiś czas temu - w pewnym sensie to prawda.

- I leży w twoim łóżku w samych bokserkach? - unosi brwi.

- Było mi gorąco - mówi niepewnie.

- Powiedzmy, że wierzę, ale nie wierzę i że tego nie widziałam. Proszę cię tylko, zadzwoń do mamy bo się martwi. Dzwoniła do ciebie, a nie odbierałeś.

- Zaraz to zrobię.

- W takim razie idę - pokazuje na drzwi i wychodzi.

Zamykam za nią drzwi i odwracam się w stronę Coltona.

- To było...

- Powinieneś już iść - przerywam mu.

- Przepraszam - wzdycha.

- To nic nie da.

- Czemu? - marszczy brwi.

- Bo zachowałeś się jak zjeb. Rano paliłeś trawkę, a w nocy upiłeś się.

- Wiem. Przepra...

- Przestań przepraszać - podnoszę głos.

Wstaje i podchodzi bardzo blisko mnie.

- Odsuń się - mówię, ale sama robię krok w tył.

- Nie wiem co zrobić czy powiedzieć. Uderz mnie jak chcesz, nakrzycz, powiedz jakim jestem chujowym człowiekiem, ale nie odsuwaj mnie od siebie.

- Jestem zła do mało powiedziane. Powinnam cię tam zostawić, ale głupiej mi było cię szkoda. Mogłam odstawić cię do domu, ale nie chciałam, żeby twoja mama widziała cię w takim stanie! Jesteś.... Uh mam cię dość! - podnoszę obie ręce, ale zaraz je opuszczam.

Mam ochotę go udusić.

- Ja... - tylko tyle wydobywa się z jego ust.

- Proszę idź sobie - opuszczam wzrok na palce.

Kiedy podnoszę z powrotem głowę. Stoi z rozczarowaniem wypisanym na twarzy.

- Nie odsuwaj mnie. Proszę - niemal błaga.

- Muszę to przemyśleć. Nie chcę - przerywam i wzdycham - Nie chce popełnić błędu którego będę żałowała przez długi czas.

Kiwa głową. Podchodzi do łóżka i ubiera się.  Staje koło drzwi i je otwiera. Zabiera buty i kurtkę, i odwraca się do mnie.

- Przepraszam - mówi i wychodzi.

Po kilku minutach od jego wyjścia, drzwi od mojego pokoju otwierają się i stają w nich rodzice.

- Carrie.

- Idźcie sobie. Naprawdę nie mam nastroju na kolejną kłótnie - wzdycham.

- Czemu zakładasz, że będziemy się kłócić?

- Bo tak jest zawsze - odwracam się w ich stronę i podnoszę się do pozycji siedzącej.

- W takim razie trzeba to zmienić i to naprawdę - mówi tata.

Podchodzą do łóżka i siadają przede mną.

- Chciałabym, ale to nie zadziała.

- Tym razem zadziała, tylko musimy rozmawiać - informuje mama - Musimy spędzać ze sobą czas. Od teraz w pracy będziemy od ósmej rano do piętnastej. Od poniedziałku do piątku. Sobota i niedziela zawsze będą wolne. Będziemy jeździli na wycieczki i weekendowe wyp....

- Hola hola nie zapędzaj się tak - mówię z lekkim uśmiechem.

- Ja tylko chciałam.... myślałam, że...

- Jest dobrze, ale zacznijmy od waszej pracy.

- Pamiętaj, że cię kochamy. Mimo, że tego nie okazywaliśmy z mamą. Bardzo chcieliśmy zapewnić ci jak najlepsze warunki do życia i nauki - tym razem odzywa się tata.

- Nie było tego widać.

- Teraz już będzie. Pamiętaj, że zawsze będziesz naszą kochaną córeczką - dodaje  mama.

- Wiem, że w nocy zabrałaś mój samochód - robię wielki oczy - I mam nadzieję, że nie powtórzy się to przynajmniej, dopóki nie zrobisz prawa jazdy.

- Przepraszam, musiałam gdzieś pojechać. To się nie powtórzy - przykładam rękę do serca - Skąd ty to wiesz?

- Jake nam powiedział o tym co wydarzyło się wczorajszego wieczoru.

- No przynajmniej tyle ile pamięta.

No jasne czego innego mogłam się po nim spodziewać.

- Może pojedziemy jutro na zakupy. Oczywiście po szkole - proponuje mama.

- Okej.

Spoglądają po sobie i kiwają głowami ledwo zauważalnie.

- Zostawimy cię samą - mówi mama.

Wstają i idą do drzwi. Kiedy mama ma je już zamknąć, staje w nich.

- Nie wiem i  nie będę dociekała co zrobił, że jesteś na niego zła, ale znam go od dawna i widzę, że okropnie żałuje tego co zrobił. W dodatku kocha cię tak mocno, że będzie o ciebie walczył nawet gdy mu nie wybaczysz.

Po tych słowach zamyka drzwi zostawiając mnie samą.

Czy ona to powiedziała, czy ja się może przesłyszałam?

On mnie kocha? Dobry żart.

Zakład/✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz