Carrie
To co robi Duke zaskakuje mnie totalnie. Pierwszą reakcją na jego krótki pocałunek, jest odwrócenie głowy w stronę Coltona. Ten patrzy na mnie ze zmarszczonymi brwiami.
Kilka sekund później wchodzi do mieszkania i zamyka za sobą drzwi, nic przy tym nie mówiąc.
- Wszystko z nim okej? - pyta jego współlokator.
- Jest zmęczony - mówię.
Szczerze to takie są tylko moje przypuszczenia, bo w rzeczywistości nie nie mam pojęcia dlaczego się tak zachował. Drugą rzeczą jest to, że poczułam się strasznie dziwnie po tym, gdy Duke już się ode mnie odsunął, a wzrok jakim obdarzył mnie Jake, sprawił, że znowu poczułam ukłucie w sercu. Momentalnie odczułam chęć wytłumaczenia się Jake'owi z tego co miało miejsce przed momentem, co jest dziwne, bo jeszcze nigdy się czymś takim nie spotkałam.
- A ty jesteś zmęczona? - pyta uśmiechając się do mnie lekko.
- Okropnie. Normalnie padam na twarz.
- W takim razie dobranoc.
- Dobranoc - odpowiadam.
Staję na palcach i całuję go w policzek.
- Do jutra - dodaję, po czym wchodzę do środka.
Zamykam drzwi na klucz, ściągam z siebie kurtkę i buty, a następnie wyciągam telefon z kieszeni.
- Tom mam pytanie - mówię na wstępie.
- Jakie?
- Jedziesz jutro z nami czy sam?
- Muszę pozałatwiać kilka spraw na mieście po robicie, więc sam.
- Okej.
- Dojechaliście już?
- Tak - odpowiadam ziewając.
- Słyszę, że aż kipisz energią - śmieje się cicho.
- A jakby inaczej - zostawiam plecak w swoim pokoju.
- Idź spać - mówi po chwili.
- Właśnie to zamierzam.
Ostatni raz w telefon patrzę się koło godziny czwartej nad ranem. To właśnie wtedy zasypiam.
Budzi mnie dzwonek do drzwi. Otwieram powoli oczy i zwlekam się z łóżka. Podchodzę do drzwi i je otwieram.
- Wiesz która jest godzina? - słyszę od niego na samym wstępie.
- Cześć tato, ciebie też miło widzieć - wzdycham.
- Jest wpół do dziewiątej - mówi jakby nie słysząc tego co przed chwilką powiedziałam.
Włączam telefon.
- Racja - podnoszę na niego wzrok - Co oznacza, że spałam cztery i pół godziny.
- Czemu? - marszczy brwi.
- Bo nie mogłam zasnąć - tłumaczę.
- To może zostań dzisiaj w domu - sugeruje.
- Na pewno? - pytam, nie próbując się z nim nawet spierać.
- Tak.
- Dziękuję, w takim razie prześpię się do jedenastej i przyjadę przed dwunastą, okej?
- Okej.
Chwilkę później on wychodzi, a ja wracam do łóżka ustawiając sobie przy tym kilka budzików.
CZYTASZ
Zakład/✔️
RomanceNAJPIERW PRZECZYTAJ ROZDZIAŁ "UWAGA" i "UWAGA 2" Dużo przekleństw, oraz nadmierna ilość cringe'u🙂 ©️_just_my_story_