2.18

1.5K 42 2
                                    

Carrie


Budzę się z niesamowitym bólem głowy. Otwieram powoli oczy.

Skąd ja się wzięłam w swoim mieszkaniu. Ja pierdole nic nie pamiętam!

Zaglądam pod kołdrę. Czemu ja jestem w samej bieliźnie?!

Odwracam głowę w prawą stronę i chyba autentycznie mam zawał. 

Co tu się dzieje do jasnej cholery i co on tutaj robi? Okrywam się szczelnie kołdrą.

- Jake! - niemal krzyczę.

Momentalnie zrywa się na równe nogi, prawie się przy tym wywracając. Sam jest w samych dresach.

- Co ty tutaj robisz? - pytam dość mocno zdezorientowana.

- Poprosiłaś mnie, żebym z tobą został.

Nie odpowiadam.

- Pamiętasz coś z wczorajszej nocy?

- Ja... 


- I jak? - słyszę od Collinsa, gdy tylko otwiera mi drzwi.

- Ty gnoju! Mówiłam ci, żebyś do niego nie pisał - po tych słowach dostaje mocno w ramie.

- Ała - pociera rękę - Mówiłaś mi, żebym nie dzwonił, a o pisaniu nie wspomniałaś ani słowem - mówi ze śmiechem.

Wyciągam zaciśniętą pięść w jego stronę.

- Zaraz dostaniesz po raz drugi. Tym razem w twarz, dodatkowo zaboli dużo bardziej, co ty na to?

- Thomasie Jamesie Collinsie co znowu zrobiłeś Carrie? Cześć kochana - w drzwiach pojawia się jego mama.

- Dzień dobry, co mógł zrobić? Zdenerwował mnie.

- Nic nowego. Wpuść ją do środka, a nie stoi w progu.

Odsuwa się robiąc mi miejsce. Przechodząc obok niego wystawiam mu język.

- Wszystkiego najlepszego - podchodzę do kobiety i wręczam jej torebkę z prezentem.

- Dziękuję Carrie, ale przecież wiesz, że nie musiałaś - ściska mnie z szerokim uśmiechem, po czym znika w kuchni.

- Widziałaś moje zdjęcie?

- Trudno było go nie widzieć.

- Bardzo mnie to cieszy.

Kładzie rękę na moim ramieniu i rusza w stronę salonu.

- Dobry wieczór wszystkim - mówię z uśmiechem.

- Carrie!

- Wujek Ron.

- Jak miło cię widzieć - podchodzi do mnie i obejmuje tak jak Tom.


- No napij się.

- Tom - odwracam głowę w jego stronę - Wypiłam już cztery drinki, które we mnie wcisnąłeś. Już mi wystarczy.


- Pamiętam też, że wcisnął m kilka kolejnych.

- Później pustka?

- Wielka cholerna czarna dziura - wzdycham.

- To niedobrze.

- Możesz wyjść? - pytam - Chciałabym się ubrać.


Zakład/✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz