1.22

3.2K 81 4
                                    

Carrie

Upragniona sobota. Upragnione spanie, do której mi się tylko chce.
Tak właśnie było. Obudziłam się dziesięć minut temu i od tego czasu leżę, i gapie się w sufit.

Trudno zapomnieć o tym jak zakończyła się moja nie randka z Coltonem, ale to co zrobił Luke przeszło ludzkie pojęcie.
Pytał się o naszą niby randkę. Widząc moją przerażoną minę, zaczął się śmiać i powiedział, tu cytuję: "It's a prank bro" śmiejąc się przy tym jak koń, albo koza.
Myślałam, że go tam normalnie rozszarpię.

Z moich rozmyśleń wyrywa mnie telefon.

Colton: przepraszam za wczoraj

Odczytuje, ale nie odpisuję.

Colton: obrazilas sie?

Colton: a moze jestes zla?

Colton: halo! Zyjesz?

Colton: odpisz.....

Colton: 😣😭😭

Colton: ok w takim razie ide do ciebie

Te wszystkie wiadomości przychodzą do mnie w przeciągu dwóch minut. Po kolejnej jednej, słyszę cały czas dzwonienie do drzwi.

Colton: nie przestane do puki nie zejdziesz



Dzwoni i dzwoni. Ja pierdole co on nie ma co robić? Wstaje zdenerwowana i schodzę na dół.

Otwieram drzwi i mówię - Co ty się kurwa nudzisz?

- Mówiłem, że będę dzwonił do puki mi nie otworzysz.

- Nie denerwuj mnie jeszcze bardziej, bo zaraz ci przyjebie.

- Dobra, spokojnie. Jak widziałaś chciałem ci tyl..... - nie daje mu dokończyć.

Zamykam mu drzwi przed nosem i udaje się z powrotem do pokoju.

- Co do cholery?! - mówi podniesionym głosem, otwierając sobie drzwi - Co ty okres masz? - pyta idąc za mną.

Do leżenia na podłodze i zwijania się z bulu jest mu coraz bliżej.

- Pozwoliłam ci wejść? - pytam, kiedy wchodzi do mojego pokoju.

- Nie...

- Więc wyjdź - znowu mu przerywam.

- Mówił ci już ktoś, że jesteś okropnie nieznośna?

- A tobie, że jesteś męska dziwką?

- Hej wypraszam sobie! - mówi.

- A co to nie prawda? - pytam zaplatając ręce na piersiach.

- Jak dla mnie to nie prawda - mówi przybierając tę samą pozycję co ja.

- A dla mnie to prawda.

- Po czym to niby wnioskujesz?

- Skakanie z kwiatka na kwiatek. Tyle ci powiem.

- Czy to od razu musi być dziwkarstwo? - pyta, rozplatając ręce, aby schować je w tylnych kieszeniach spodni.

- Tak.

- A co jeżeli ja chcę to właśnie zmienić?

- Ha! Dobry żart, aż się uśmiałam - prycham ze śmiechem - Ty? Sorry, ale w to to ja ci nie uwierzę.

- A powinnaś, bo to się właśnie dzieje.

- Naprawdę w to wątpię. Co było na moich urodzinach? - pytam

- Całowałem się z ..... - zacina się.

- Wiesz w ogóle jak ona się nazywała? - podnoszę jedną brew.

- Y....M.....Michelle. Tak. Nazywała się Michelle.

- Na pewno?

- Chyba tak. Chociaż nie. Chuj jeden wie.

- Maddie. Dziewczyna nazywa się Maddie, ale mniejsza o to. W sobotę całowałem się z nią, a co było w niedzielę? Próbowałeś mnie pocałować.

- To właśnie chce w sobie zmienić.

- W tym problem. Nie bardzo ci to wychodzi.

- To mnie naucz.

- A co tu jest do nauki? Po prostu nie pieprz każdej napotkanej osoby. Znajdź sobie tą jedyną, którą kochasz, lub pokochasz i bądź jej wierny. Nie baw się też w te jebane zakłady. Tyle. Cała filozofia.

- Znalazłem sobie już dziewczynę, która mi się spodobała.

Po co my w ogóle o tym rozmawiamy? To boli. Boli jak mówi o innej dziewczynie. Kiedy prawu jej komplementy. Jeszcze nie zaczął a mnie już to boli.

- Jest mądra, wyluzowana i piękna. Sarkastyczna i zachowuje się jakby cały czas miała okres, i w końcu po długich namowach dała zaprosić się na randkę. Podoba mi się dziewczyna stojąca kilka kroków przede mną - mówi i robi krok w moja stronę.

- To nie była randka - mówię stanowczo.

- Dla mnie tak - robi kolejny krok w przód.

- A dla mnie nie - teraz to ja się cofam, ale uderzam tyłkiem w biurko.

- A dla mnie tak - staja przede mną.

Próbuję wyjść bokiem, ale łapie mnie za ramiona.

- Puść mnie - mówię, ale moje słowa oczywiście nic nie dają.

- Dlaczego nie chcesz spróbować? - zadaje pytanie.

- Bo....bo nie.

- To nie jest odpowiedź.

- Bo mi się nie podobasz.

- W to, to ja ci nie uwierzę. Przecież widzę, że ci się podobam - mówi pewnie.

- Widzisz?

- Tak - mówi kiwając głową.

- To lepiej idź do okulisty - wydaje się być zaskoczony, więc korzystam z sytuacji i lekko go odpycham.

- Żartujesz sobie że mnie?

Tak.

- Nie.

- Dobra w takim razie pasuje - odwraca się i wychodzi.

Kurde jeszcze tego pożałuję.

- Stój - wołam za nim.

Wraca w mgnieniu oka z uśmiechem na twarzy.

- Zrobiłeś to specjalnie.

- Może po prostu wiedziałem, że żartujesz i chciałem to z ciebie wydobyć - zbliża się z powrotem.

- I co z tego?

- To, że ci się podobam.

- I co w związku z tym?

- To, że ty też mi się podobasz.

- Masz gorączkę? - pytam zdziwiona.

- Nie. Czemu pytasz?

- Przez to co powiedziałeś przed chwilą.

- To prawda, ale w porównaniu do ciebie nie bawię się w gierki.

- Że niby jakie?

- To nie prawda - stara się udawać mój głos.

- Nie rób tego więcej, bo stracę przez ciebie słuch.

- To jak spróbujemy, czy nie? - pyta po chwili ciszy.

Zakład/✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz