1.24

3K 83 6
                                    

Jake

- Ty się wycofujesz?

- Tak zrozum to wreszcie - mówię zdenerwowany wyrzucając peta.

- Ej chłopaki! - krzyczy do chłopaków po drugiej stronie szkolnego dziedzińca zwracając tym uwagę większości tu zgromadzonych - Nie uwierzycie, Colton się wycofuje!

Co ten idiota robi?

- Zamknij się, nie każdy musi o tym słyszeć! - podnoszę głos.

- A tak reputacja sory, ale nawet jej nie pocałowałeś?

- A chuj cię to obchodzi - pytam wnerwiony.

- Spokojnie stary, tylko pytałem - podnosi ręce i robi krok do tyłu.

- A może to ona nie chciała, mu dać - zaczyna Brandon.

Wszyscy oprócz mnie i Payne'a zaczynają się śmiać.

- Tak jak tobie nasza słodka Emily? - udaję, że się zastanawiam - Hmm.... Nie raczej nic takiego się nie wydarzyło, ale fajnie, że podałeś taki przykład.

- Miałeś tego nikomu nie mówić - syczy przez zaciśnięte zęby.

- Nie miałem. O nie przepraszam. W takim razie wszystko to odwołuję - mój głos ocieka sarkazmem - Słuchajcie chłopcy, te wydarzenia nigdy nie miały miejsca.

Wszyscy znowu się śmieją, tym razem zemną.

- A weźcie się wszyscy pierdolcie - macha na nas ręką i odchodzi.

Kiedy wszyscy znowu zaczynają się śmiać, dzwoni dzwonek.

- Idziemy?- pyta Payne.

- Idziemy - odpowiadam.



Carrie

Lekcja zaczęła się kilka minut temu, a Jake'a i Liama nadal nie ma.

- Kolejne spóźnienia - mówi nauczycielka kiedy po chwili wchodzą do klasy jakby nigdy nic - Jeżeli dalej tak będzie to osobiście postaram się o to, abyście nie zostali dopuszczeni to następnej klasy.

- Jeżeli tak bardzo pani chce mieć z nami kolejny rok, to pro....

- Siadajcie i nie denerwujcie mnie jeszcze bardziej - mówi wnerwiona.

Ci spoglądają tylko po sobie i parskają cichym śmiechem. Przechodząc obok mnie całują mnie w policzek i idą dalej. Co dziwne Jake nie siada zemną tylko z Liamem.

Przez całą lekcję śmieją się cicho. Za każdym razem, gdy odwracam się, aby na niego spojrzeć, patrzy na mnie że śmiechem.
Nauczycielka ma dość. Po wlepieniu im uwagi, która swoją drogą nic nie dała, a wręcz pogorszyła sprawę, bo od tego czasu śmieją się jeszcze bardziej i kilkukrotnym zwracaniu im uwagi, aby się ogarnęli i zamknęli, nawet ona daje sobie spokój i macha na nich ręką.




- Mogliście sobie odpuścić - mówię, gdy w trójkę wychodzimy z sali.

- Mówisz jak moja matka - mówi Payne i znowu zaczynają się śmiać.

- Braliście coś? - zatrzymuje siebie dokładnie im przyglądam.

- Serio? Myślisz, że bawię się w ćpanie? - zaczyna i znowu się śmieje.

- Tak, tylko to mogę wywnioskować po waszym zachowaniu Jake - ruszam dalej słysząc kolejną salwę śmiechu.

- Nic nie brałem - łapie mnie za dłoń i odwraca w swoją stronę.

- Idę zapalić, idzie ktoś - patrzy na nas.

- Nie - odpowiadam.

- Zaraz do ciebie dojdę.

- Spoko. Tam gdzie zawsze - mówi odchodząc.

Cofam się o krok, z obrzydzeniem.

- Śmierdzisz - widząc jego zdezorientowana minę - Papierosami - dodaję.

- Przecież palisz.

- Paliłam - poprawiam go - Już tego nie robię.

Nie wiem co się stało, ale normalnie z dnia na dzień znaczyły mi cuchnąć.

- Ty też powinieneś przestać.

- Czemu? - marszczy brwi.

- Bo przebywasz w moim towarzystwie.

- A co z Payno?

- Też. Idź już, bo na ciebie czeka i powiedz mu to co powiedziałam tobie - zaczynam odchodzić.

- Jasne - śmieje się - Zajmij mi miejsce - krzyczy za mną.

W odpowiedzi podnoszę tylko kciuka w górę nawet się nie odwracając.



Po raz kolejny coś rysuje i nie chce pokazać co. To mega wkurwiające. Raz nawet wstałam, przez co wszyscy patrzyli się na mnie jak na jakiego debila, ale ten nic, zasłonił to przed tym zanim coś zobaczyłam. Ma skubaniutki refleks.
Po skończonej lekcji zostawia to coś na ławce, odwrócone na drugą stronę.
Podnoszę kartkę, i przewracam ją. Narysował mnie i Luke'a, i Louisa i siebie i Payne'a. Ej, a gdzie Jane?

Wychodzi szybko, nic nie mówiąc. Podchodzi do mnie młoda Styles. Pokazuje jej rysunek.

- Łał - otwiera buzię - A gdzie jestem ja? Ale słodkie.

- Co?

- Mam nadzieję, że spotkamy się ponownie Jake - czyta mi - Jak to ponownie?

- Y... Wiesz co? To długa historia. Może przyjdź do mnie po szkole to ci wszystko wyjaśnię.

Z kiwnięciem głowy wychodzimy z klasy, uprzednio chowając prezent, aby się nie zniszczył.

Zakład/✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz