2.27

1.2K 54 9
                                    

Carrie

Rudzielec:    o co ci chodzi?

Rudzielec:   nie olewaj moich wiadomości

Rudzielec:    zaraz do ciebie przyjadę

Pomiędzy tą, a następną wiadomością jest kilka minut przerwy.

Rudzielec:  będę za dwadzieścia minut

Pasztecik:   nie wejdziesz do mieszkania

Pasztecik:    zamknę drzwi

Rudzielec:   nie wiem czy pamiętasz ale mam klucze

Pasztecik:    a wsadź je sobie do tyłka!


Od telefonu odrywa mnie dzwonek do drzwi.  No właśnie dzwonek, oznacza to, że na sto procent nie jest to Tom.Zaglądam przez wizjer. Nie myliłam się. Duke. Otwieram.

 - Cześć - zaczyna.

- Cześć - odpowiada.

- Mogę wejść? - pyta wkładając dłonie do kieszeni jeansów.

Odsuwam się i przepuszczam go, gdy wchodzi, zamykam z powrotem drzwi, a następnie ruszam w stronę salonu. Staję na środku pomieszczenia.

Wzrok Collinsa od razu ląduje na róży w wazonie na stole, którą rano mi zostawił. Uśmiecha się lekko wracając do mnie wzrokiem.

- Przepraszam - mówi.

Nie odpowiadam.

- Nie powinienem był mówić, że jesteś moją dziewczyną, tyle, że pocałowaliśmy si...

- Owszem pocałowaliśmy się przed lotniskiem, ale to nie znaczy, że jestem twoją dziewczyną, dodatkowo w ogóle się nie znamy.

- Jeżeli jesteś w stanie wybaczyć mi to zrobiłem i chcesz, to możemy zacząć od początku.

- Mogę zgodzić się na takie rozwiązanie pod jednym warunkiem.

- Jakim? - dopytuje.

- Zaczynamy całkowicie od początku i nie śpieszymy się.

- Jasne - uśmiecha się - Wyjdziemy jutro do kina?

- Okej, możemy - odpowiadam po chwili.

- Jest jakiś film, który chciałabyś zobaczyć? - pyta, co uważam za miłe.

- Nie, zdam się na ciebie.

- Okej, w takim razie napiszę ci jutro, o której godzinie po ciebie przyjdę.

- Dobrze - odwzajemniam uśmiech, który mi posyła.



- Carrie otwórz te cholerne drzwi!- słyszę zaraz za nimi.

- Podobno sam możesz to zrobić/

- Nie kiedy po drugiej stronie w zamku tkwi jebany klucz!

- Czyli jednak nie możesz tego zrobić, chociaż byłeś taki pewien.

- Carrie kurwa, po prostu je otwórz - mówi znowu łapiąc za klamkę i próbując je otworzyć.

- Niby po co?

- Po gówno wiesz? Dobra nie chcesz ze mną rozmawiać to wracam do siebie - słyszę po chwili.

Moja ręka od razu sięga do klucza i go przekręca. Otwieram drzwi. Tom nadal stoi na swoim miejscu z szerokim uśmiechem na twarzy i rękami splecionymi na klatce piersiowej.

Zakład/✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz