Carrie
Jedziemy już prawie godzinę, a żadne z nas nadal się nie odezwało.
Czuję się przytłoczona po tym co mi powiedział. Nie użył słowa samobójstwo, ale wspomniał o tym, że nie było z nim najlepiej.
Tysiące myśli przelatują mi jednocześnie przez głowę, tworząc pomieszanie z poplątaniem, co raczej będzie oznaczało nic.
Staram się zrobić cokolwiek, być na niego zła, mieć mu za złe to co mi zrobił i nie dopuszczać go do siebie, ale w każdym momencie, kiedy tylko nasz wzrok się spotyka i widzę ból i skruchę w jego oczach, staje się to coraz bardziej niemożliwe.
Nadal czeka nas rozmowa, której tak cholernie się boję. Rozmowa, która na nowo porozrywa moje serce na drobne kawałeczki, a ja będę musiała zbierać je po całej Anglii.
Jake
Chcę rozpocząć tą rozmowę tu i teraz, bo nie będzie miała mi jak uciec.
Nie chcę cały czas mówić przepraszam, bo to i tak nic nie daje. Usilnie lecz bezskutecznie staram się ułożyć plan co chciałbym jej powiedzieć. Dwadzieścia minut i nie mam nic poza zjebanym "przepraszam, że zachowałem się jak totalny kutas" - wiem wiem, bardzo rozbudowane i twórcze przeprosino - wyjaśnienia, ale czy wymyślę coś lepszego?Przynajmniej tyle, ze nie ucieknie, no chyba, że wyskoczy z samochodu jadącego siedemdziesiąt kilometrów na godzinę. To raczej samobójstwo.
- Carrie... Ja - zaczynam, ale zacinam się.
To trudniejsze niż tak naprawdę mi się wydawało.
- Jake - kątem oka widzę, jak odwraca głowę w moją stronę - Nie musimy teraz o tym rozmawiać - mówi jakby czytając mi w myślach.
- Właśnie, że musimy - zaciskam mocniej ręce na kierownicy - Zacznijmy od tego, że jestem pojebany.
- Nie jesteś, byłeś - wraca wzrokiem przed siebie - To jest dość spora różnica. Młody Colton prawdopodobnie wykorzystałby to w jakim stanie byłam, a ty to przerwałeś - kończy cicho.
- Nie wiem co we mnie wtedy wstąpiło, teraz, gdy myślę co kiedyś robiłem, chce mi się rzygać. Widziałem się ze wszystkimi dziewczynami i je przepraszałem za to co im zrobiłem. Wszystkie były jako zaliczenie. Ja pierdole jak to źle brzmi - krzywię się na moje słowa - Ale ty... - wzdycham - Zakończyłem to gówno w momencie, gdy coś do ciebie poczułem.
- Czemu wtedy mi o tym nie powiedziałeś? - pyta.
- Początkowo w ogóle nie miałaś się o tym dowiedzieć, później między nami wszystko ruszyło do przodu. Tak bardzo chciałem ci o tym powiedzieć, ale jednocześnie nie chciałem niszczyć tego co się między nami wytworzyło.
- Gdyby nie Emily, nadal bym o tym nie wiedziała, prawda? - pyta z żalem w głosie.
Nie odpowiadam. Gdybym powiedział, że dowiedziałaby się tego ode mnie, skłamałbym. Ta informacja zniszczyłaby dosłownie wszystko.
- Zniszczyłeś mnie - pociąga nosem.
- Wiem i bardzo tego żałuję - odpowiadam cały czas patrząc przed siebie.
Jej słowa zabolą, ale musi wyrzucić z siebie wszystko co chce mi powiedzieć. Tylko wtedy będzie w stanie mi wybaczyć.
Był taki moment kiedy to ja sam nie mogłam wybaczyć sobie tego co jej zrobiłem. Wpadłem wtedy w stan otępienia i to właśnie wtedy chciałem się zabić.
CZYTASZ
Zakład/✔️
Любовные романыNAJPIERW PRZECZYTAJ ROZDZIAŁ "UWAGA" i "UWAGA 2" Dużo przekleństw, oraz nadmierna ilość cringe'u🙂 ©️_just_my_story_