Carrie
Od ponad dwóch tygodni nie mam z nimi kontaktu. Unikam telefonów, a na wiadomości nie odpowiadam. Większość tego czasu spędziłam w swoim nowym pokoju w nowym mieszkaniu.
Dziś sylwester. Jeszcze kilkanaście dni temu myślałam, a nawet byłam przekonana, że spędzę go z przyjaciółmi i chłopakiem. Trudno przyzwyczaić się do tego. Wszystko jest tu takie inne. Nowe.
Od poniedziałku idę do nowej szkoły. Zacznę wszystko od nowa. Z nową czystą kartą.
Tata wrócił do Londynu tylko kilka razy. W tym po moje rzeczy i w sprawie papierów odnośnie przeniesienia mnie. Nadal uważa, że to nie najlepszy pomysł, żeby szła do nowej szkoły w środku roku szkolnego i to w klasie maturalnej, ale ja tego po prostu potrzebuję.
Z ciekawszych rzeczy, w tym czasie poznałam Spencer i Toby'ego - jej chłopaka. Są dwa lata starsi, ale przy nich wcale nie odczuwa się tej różnicy wieku.
Mieszkają drzwi obok. Spencer poznałam całkowicie przez przypadek. Z salonu słyszałam jej przeklinanie, więc wyszłam z mieszania. Rozwaliła się jej reklamówka z zakupami. Pomogłam jej . Ona przedstawiła mnie swojemu chłopakowi, a ja ich tacie, który swoją drogą od razu ich polubił.
Oboje pracują a Toby dodatkowo studiuje anglistykę. Z tego co wiem bardzo dobrze mu idzie.
Lou nie ustaje w dzwonieniu, tak jak Jake, chociaż w przypadku tego drugiego telefony słabną.
Tomlinson dzwonił nawet do mojego ojca, ale kategorycznie zabroniłam mu udzielać jakichkolwiek informacji o miejscu w którym przebywam.
Nie naciska.
Naprawdę chce z nim porozmawiać, chcę do niego zadzwonić, wypłakać się. Powiedzieć gdzie jestem, żeby do mnie przyjechał, ale wiem, że z nim przyjedzie Luke, a co gorsza Colton.
Wyrywam się z myśli i próbuję po raz kolejny załapać o co chodzi w tym gównie. Matematyka to gówno. Wielkie jebane gówno. Wiem, że jeżeli chce zdać egzaminy to muszę znaleźć sobie kogoś do pomocy.
- Jesteś?
- W salonie! - odkładam podręcznik na stolik przede mną.
- Carrie.
- Toby.
- Młoda.
- Stary.
Przewraca oczami.
- Ubieraj się, maluj, czy co wy tam robicie przez tak cholernie długi czas.
- Po co? - marszczę brwi.
- Idziemy na imprezę - podchodzi do mnie i łapie za leżący obok mnie pilot, żeby w następnej sekundzie wyłączyć telewizor.
- Nie idę - jęczę z niezadowoleniem.
- No dajesz. Jest sylwester - rzuca we mnie poduszką po czym zapłata ręce pod piersiami.
- Ale mi się nie chce. Naprawdę. Na ten moment sylwestrowa impreza, albo jakakolwiek impreza to ostatnia rzecz na jaką mam dziś ochotę. W dodatku nie ma mojego taty. Gdy wróci będzie się denerwował, że nie ma mnie w domu, a nie powiedziałam mu, że gdzieś wychodzę.
- Skończyłaś? - pyta, gdy nie odpowiadam, kontynuuje - Nie masz się o co martwić. Twój tata o wszystkim wie. Już z nim o tym gadałem. Tak szczerze to on to zaproponował.
- A to zdrajca.
- On się o ciebie martwi - zaczyna.
- Każdy mi to mówi - wzdycha - Więc serio? Nawet ty?
- Siedzisz cały czas w swoim pokoju i nigdzie nie wychodzisz.
- Nie prawda, byłam z wami kilka razy na mieście.
- No dobra prawie nigdzie. On... - wzdycha - On po prostu chce, żebyś się stroje zabawiła - uśmiecha się lekko.
- Fajnie, że sam mi o tym nie powiedział - wstaję, wzdychając.
- Carrie szykujesz się już? - do mieszkania wchodzi Spencer.
- Salon - wołamy jednocześnie z Toby'm.
- Dziewczyno czemu ty się jeszcze nie ubierasz. Wychodzimy o dziewiątej, a już jest ósma - mówi w pełni pomalowana. Musi się tylko ubrać.
Ale ja nie chcę.
- Idę - wzdycham po raz kolejny.
I tak z nią nie wygram.
W drodze przypominam sobie jedną bardzo istotną rzecz.
- Nie mam tutaj sukienek - tata ma przywieść je tutaj przy następnej wizycie w Londynie.
- Co? Ale jak to? - pyta zaskoczona.
Dziwne. Wiem o tym.
- Zresztą. Wiesz co nieważne. Pożyczę ci coś swojego. Chodź szybko - niemal wybiega z mieszkania.
- Kobiety - wzdycham.
W zamian za swoje stwierdzenie, dostaję śmiech Toby'ego.
Co sądzicie o tej dwójce?
Niech wam będzie, ale następny dopiero za tydzień z piątek.
Branoc💛
CZYTASZ
Zakład/✔️
RomansaNAJPIERW PRZECZYTAJ ROZDZIAŁ "UWAGA" i "UWAGA 2" Dużo przekleństw, oraz nadmierna ilość cringe'u🙂 ©️_just_my_story_