2.2

2.6K 53 3
                                    

Carrie

Od ponad dwóch tygodni nie mam z nimi kontaktu. Unikam telefonów, a na wiadomości nie odpowiadam. Większość tego czasu spędziłam w swoim nowym pokoju w nowym mieszkaniu.

Dziś sylwester. Jeszcze kilkanaście dni temu myślałam, a nawet byłam przekonana, że spędzę go z przyjaciółmi i chłopakiem. Trudno przyzwyczaić się do tego. Wszystko jest tu takie inne. Nowe.

Od poniedziałku idę do nowej szkoły. Zacznę wszystko od nowa. Z nową czystą kartą.

Tata wrócił do Londynu tylko kilka razy. W tym po moje rzeczy i w sprawie papierów odnośnie przeniesienia mnie. Nadal uważa, że to nie najlepszy pomysł, żeby szła do nowej szkoły w środku roku szkolnego i to w klasie maturalnej, ale ja tego po prostu potrzebuję.

Z ciekawszych rzeczy, w tym czasie poznałam Spencer i Toby'ego - jej chłopaka. Są dwa lata starsi, ale przy nich wcale nie odczuwa się tej różnicy wieku.

Mieszkają drzwi obok. Spencer poznałam całkowicie przez przypadek. Z salonu słyszałam jej przeklinanie, więc wyszłam z mieszania. Rozwaliła się jej reklamówka z zakupami. Pomogłam jej . Ona przedstawiła mnie swojemu chłopakowi, a ja ich tacie, który swoją drogą od razu ich polubił.

Oboje pracują a Toby dodatkowo studiuje anglistykę. Z tego co wiem bardzo dobrze mu idzie.

Lou nie ustaje w dzwonieniu, tak jak Jake, chociaż w przypadku tego drugiego telefony słabną.

Tomlinson dzwonił nawet do mojego ojca, ale kategorycznie zabroniłam mu udzielać jakichkolwiek informacji o miejscu w którym przebywam.

Nie naciska.

Naprawdę chce z nim porozmawiać, chcę do niego zadzwonić, wypłakać się. Powiedzieć gdzie jestem, żeby do mnie przyjechał, ale wiem, że z nim przyjedzie Luke, a co gorsza Colton.

Wyrywam się z myśli i próbuję po raz kolejny załapać o co chodzi w tym gównie. Matematyka to gówno. Wielkie jebane gówno. Wiem, że jeżeli chce zdać egzaminy to muszę znaleźć sobie kogoś do pomocy.

- Jesteś?

- W salonie! - odkładam podręcznik na stolik przede mną.

- Carrie.

- Toby.

- Młoda.

- Stary.

Przewraca oczami.

- Ubieraj się, maluj, czy co wy tam robicie przez tak cholernie długi czas.

- Po co? - marszczę brwi.

- Idziemy na imprezę - podchodzi do mnie i łapie za leżący obok mnie pilot, żeby w następnej sekundzie wyłączyć telewizor.

- Nie idę - jęczę z niezadowoleniem.

- No dajesz. Jest sylwester - rzuca we mnie poduszką po czym zapłata ręce pod piersiami.

- Ale mi się nie chce. Naprawdę. Na ten moment sylwestrowa impreza, albo jakakolwiek impreza to ostatnia rzecz na jaką mam dziś ochotę. W dodatku nie ma mojego taty. Gdy wróci będzie się denerwował, że nie ma mnie w domu, a nie powiedziałam mu, że gdzieś wychodzę.

- Skończyłaś? - pyta, gdy nie odpowiadam, kontynuuje - Nie masz się o co martwić. Twój tata o wszystkim wie. Już z nim o tym gadałem. Tak szczerze to on to zaproponował.

- A to zdrajca.

- On się o ciebie martwi - zaczyna.

- Każdy mi to mówi - wzdycha - Więc serio? Nawet ty?

- Siedzisz cały czas w swoim pokoju i nigdzie nie wychodzisz.

- Nie prawda, byłam z wami kilka razy na mieście.

- No dobra prawie nigdzie. On... - wzdycha - On po prostu chce, żebyś się stroje zabawiła - uśmiecha się lekko.

- Fajnie, że sam mi o tym nie powiedział - wstaję, wzdychając.

- Carrie szykujesz się już? - do mieszkania wchodzi Spencer.

- Salon - wołamy jednocześnie z Toby'm.

- Dziewczyno czemu ty się jeszcze nie ubierasz. Wychodzimy o dziewiątej, a już jest ósma - mówi w pełni pomalowana. Musi się tylko ubrać.

Ale ja nie chcę.

- Idę - wzdycham po raz kolejny.

I tak z nią nie wygram.

W drodze przypominam sobie jedną bardzo istotną rzecz.

- Nie mam tutaj sukienek - tata ma przywieść je tutaj przy następnej wizycie w Londynie.

- Co? Ale jak to? - pyta zaskoczona.

Dziwne. Wiem o tym.

- Zresztą. Wiesz co nieważne. Pożyczę ci coś swojego. Chodź szybko - niemal wybiega z mieszkania.

- Kobiety - wzdycham.

W zamian za swoje stwierdzenie, dostaję śmiech Toby'ego.


Co sądzicie o tej dwójce?

Niech wam będzie, ale następny dopiero za tydzień z piątek.

Branoc💛

Zakład/✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz